czwartek, 25 grudnia 2014

Może to dobrze, a może to źle?

Pesymistom polecam przypowieść o farmerze, którą usłyszałam na zajęciach z retoryki. Koleżanka wplotła ją w swoją mowę końcową, dowodząc, że wszystko w życiu ma sens i jest początkiem czegoś nowego,  nawet wypadek M. Kuszyńskiej  - tak! znalazła siebie, Boga i miłość. Sens miało tez  niezdanie egzaminów na studiach przez S. Jobsa. Żeby nie stracić prawa do akademika, zapisał się na kurs kaligrafii, a po latach powiedział:
"Gdybym nigdy nie zapisał się na ten pojedynczy kurs na studiach, Mac nie miałby wielu wzorów czcionek czy też proporcjonalnie rozmieszczonych znaków. A ponieważ Windows tylko kopiował Maca, prawdopodobnie żaden komputer osobisty by ich nie miał". Przypadkowy kurs kaligrafii nadał kurs wielkiej giełdowej spółce.

 

Może to dobrze, a może to źle?


Kiedyś żył sobie pewien farmer.  Pewnego dnia przyszedł do niego sąsiad i powiedział:
- Zobacz! Twoje pole zostało stratowane, mnóstwo plonów jest zniszczonych. Źle się dzieje sąsiedzie.
Farmer odpowiedział na to ze spokojem:
- Może to i źle, może to i dobrze.
Następnej nocy farmer wysłał na pole swojego syna, aby ten zbadał sprawę i dowiedział się, co lub kto powoduje takie straty. Syn zaczaił się w krzakach i zobaczył, że powodem strat jest piękna klacz! Pochwycił ją więc i przyprowadził do stodoły. Wszyscy we wsi mu zazdrościli:
- Jakże pięknego konia Pana syn złapał! Pan to ma szczęście!
Farmer skwitował to mówiąc:
- Może to i dobrze, może to i źle.
Po kilku tygodniach koń uciekł i zniknął gdzieś w lesie. Sąsiedzi znów to skomentowali:
- Pan to ma pecha, teraz ani porządnych plonów, ani konia. Trzeba było go lepiej pilnować!
Farmer spokojnie odpowiedział:
- Może to źle, a może to dobrze?
Nazajutrz klacz powróciła do właściciela, tym razem jednak za nią przybył też potężny ogier!
- Pan to ma szczęście! Teraz masz Pan dwa konie, jesteś bogaty!
- Może to i dobrze, a może to i źle.
Syn farmera postanowił ujeździć ogiera, ten jednak nieprzywykły do siodła stanął dęba i zrzucił chłopca na ziemię. Pech chciał, że chłopak złamał nogę i nie mógł pracować. Sąsiedzi zbiegli się przerażeni:
- Tyle cierpienia w tym domu! Taki pech! Co wam po koniu, jak chłopak ma teraz nogi połamane?
Farmer wzruszył ramionami:
- Nie wiem czy to dobrze, czy to źle.
Wkrótce potem wybuchła wojna i król zażądał, aby wszystkich młodych mężczyzn wcielić do wojska. Gdy przybyła komisja poborowa zabrali wszystkich chłopców, oprócz syna farmera, który miał złamaną nogę. Sąsiad na to:
- Wy to macie szczęście. Moich synów zabrali i nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek ich zobaczę, a Pana dzieci w spokoju w domu siedzą.
- Może to i dobrze, może to i źle...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz