środa, 7 stycznia 2015

Dzień Dziwaka


Dziś Dzień Dziwaka….

Zacznijmy od tego, jakich dziwaków spotkaliśmy w zeszłym roku i w jakich dziwnych sytuacjach się znaleźliśmy...

Stało się to rano, gdy się obudziłem i zdrętwiał mi bark. Było to najdziwniejsze zdarzenie, jakie mnie spotkało...

Prowadziłam traktor.

Podczas zwiedzania Muzeum Powstania Warszawskiego zgubiłyśmy grupę. Wpadłyśmy na osobę z obsługi, która oprowadziła nas jeszcze raz. Czekałyśmy na resztę przed wejściem. Okazało się, że oprowadzający nas mężczyzna nie jest przewodnikiem... tylko obcokrajowcem, który też zwiedzał to muzeum

Najdziwniejszym człowiekiem, jakiego spotkałam w zeszłym roku, był mężczyzna w średnim wieku, praktycznie cały pokryty tatuażami.... jednym z tatuaży było... oko na środku głowy

1 maja w Osielcu człowiek ubrany tylko w buty i skarpetki szedł chodnikiem z cmentarza do Kojszówki. Rozebrał się na grobie swojej matki. Został zatrzymany przez policję po próbie napastowania dwóch nastolatek

Na krakowskim rynku chłopak rozdawał ulotki i zachęcał do zwiedzania cudownego miejsca, zapraszał na wspaniałą wycieczkę.
Okazało się, że rozdawał ulotki Auschwitz.

W 2014 roku na przełomie stycznia i lutego kwitły stokrotki

Na ulicy Floriańskiej spotkałyśmy chłopaka, który kazał przechodniom czytać swoje wiersze o biedronce... będącej jego poprzednim wcieleniem. Po przeczytaniu i analizie wierszy prosił o  ich kupno za 2 złote, by mógł wydać swoją książkę

Gdy pisałam kartkówkę. byłam tak rozkojarzona, że podpisałam się nie swoim imieniem i nazwiskiem

Siedziałam z chłopakiem na krakowskim rynku. Żeby zrobić miejsce starszemu mężczyźnie, usiadłam chłopakowi na kolanach. Nieznajomy przerwał nam rozmowę, przedstawił się jako ksiądz, bliski znajomy Jana Pawła II i pobłogosławił nas swoim pierścieniem.

W czasie wieczornego spaceru zaczepił nas dziwnie ubrany mężczyzna o imieniu Gerard. Zapytał o godzinę, bo nie ma telefonu, po czym wyciągnął go z kieszeni. Opowiadał, że chce iść do wojska, żeby zabijać ludzi, bo ma w domu pełno broni. Przestraszone przerwałyśmy mu, twierdząc, że musimy iść do Tesco. On wybrał się z nami, żeby kupić... naboje do wiatrówki. Zaczęłyśmy uciekać. Widziałyśmy długo jeszcze jego blond włosy połyskujące w ciemności.

Jechałyśmy niebieskim Bodziem (Darii cinkusiem) i w Budzowie natknęłyśmy się na wypadek po jednej stronie i czarnoskórego, zatrzymującego samochody mężczyznę po drugiej stronie. Facet zapytał nas o paliwo, którego mu podobno brakło, a potem wyciągnął dowód i zaczął nam zachwalać wisiorki, łańcuszki. Przedstawił się jako Ahmed z Turcji. Odjechałyśmy, trochę wystraszone.
A teraz najlepsze. Zatrzymałyśmy się przy nim tylko dlatego, że Martyna myślała, że to policjant. Zaczęła nawet szukać pasów!


Cudowne historie o dziwakach, ekscentrykach, ludziach pozytywnie zakręconych, ale i szaleńcach...

 Mogę dorzucić do nich tylko tę z Gdańska: w Boże Ciało szłam po ulicy ze znajomymi, obładowana aparatem i wielką sportową torbą, gdy jakiś obcokrajowiec zaczął śpiewać i - nie zważając na śmiechy ludzi wokół i moje protesty -  porwał mnie do tańca. Choć może powinnam wspomnieć o tym, jak w dniu, gdy założyliśmy na lekcję o "Panu Tadeuszu"  stroje z XIX wieku, ogłoszono ewakuację i jakiś chłopak z troską w głosie zapytał, czy pomóc mi nieść suknię :D


Jeśli  zaś chodzi o dziwaków/ szaleńców w literaturze... Aż roi się od nich w powieści „Zbrodnia i kara” F. Dostojewskiego. Porozmawiajmy o Rodionie Romanowiczu Raskolnikowie.
Jego imię wywodzi się z greckiego słowa „róża”.  Człowiek, który je nosi, to ktoś wyjątkowy, nietuzinkowy. Grecki trzon imienia, pochodzącego od imienia ojca: „Romanowicz”,  oznacza męstwo, siłę.   Nazwisko z kolei jest podobne do rosyjskiego „raskoł”, którym oficjalnie określano odejście od Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.  Urzędowe słowo „raskolnik”  - odszczepieniec miało zabarwienie negatywne i podkreślało niesubordynację wobec  hierarchii kościelnej.
Rodia:
  •   ma kompleks wyobcowania ze społeczeństwa, kompleks odtrącenia przez ludzi, kompleks, którego początkową przyczyną był niski status, a później - morderstwo dwóch kobiet
  •  charakteryzują go wygórowana ambicja i pycha
  •   jest przekonany o własnej wyjątkowości i powołaniu do wiekopomnych czynów (jak Napoleon)
  • ateista, wierzący  we wskrzeszenie Łazarza
  •  23 – letni były student prawa musiał przerwać naukę na uniwersytecie z powodu braku pieniędzy
  •  roi, jak zdobyć  kapitał na czesne, pomóc matce i siostrze, które go utrzymują
  •   wpada na chory pomysł zamordowania jakiejś bogatej osoby i zagrabienia jej majątku
  •  po morderstwie czuje do siebie obrzydzenie, chowa ukradzione pieniądze
  •   myśli, jak przechytrzyć wymiar sprawiedliwości, by nie ucierpiała jego  własna ambicja
Rodii się zdawało, że jest Napoleonem...

    Dostojewski pisał, że Petersburg to miasto szaleńców, półwariatów, a ja w Teleekspresowej Galerii Ludzi Pozytywnie Zakręconych znalazłam taki kwiatek :)

     http://www.tvp.info/18215387/fatalna-pomylka-12latek-mial-zagrac-biblijna-postac-ale-pomylil-jozefow

    Uczeń z Petersburga miał zagrać rolę biblijnego Józefa, jednak wkroczył na scenę w dość osobliwym przebraniu... wyglądał jak Józef Stalin. 12-latek wszedł (...) i oznajmił Maryi Dziewicy, że została obdarzona boskim dzieckiem za sprawą Ducha Świętego. 

      




    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz