środa, 14 października 2015

Opowieści licealne

Wioletta Borowy, Magdalena Mika
Małgorzata Skawińska, Anna Szczerba


Opowieści licealne

                                     Jubileusz 70- lecia
Zespołu Szkół Ogólnokształcących
w Suchej Beskidzkiej









Sucha Beskidzka 2015



PIERWSZE KROKI
1945-1950
„Mały Wawel”
Prywatne Liceum i Gimnazjum im. Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci


    Jesienny dzień. Zupełnie typowy, a zarazem nadzwyczajny. 3. listopada 1945 roku.  Dokładnie wtedy gimnazjum przeniesiono do Zamku Branickich w Suchej Beskidzkiej. Do dyspozycji szkoły oddano południowe skrzydło tego pięknego budynku oraz część przyzamkowego ogrodu. Goszcząc młodych ludzi, zamek
i otaczający go ogród zaczęły tętnić życiem.




     Nauczyciele i uczniowie napotykali jednak na wiele problemów. Jednym z nich był brak funduszy na sprzęt konieczny do prowadzenia zajęć. Musieliśmy radzić sobie z tym, co mieliśmy. My – młodzi ludzie – uznaliśmy, że przyda się nasza pomoc. Mało tego, doszliśmy do wniosku, że jesteśmy zobowiązani do walki
o własną przyszłość. Naszym pomysłem było przygotowywanie przedstawień teatralnych. Organizowaliśmy występy w sąsiednich miejscowościach, zbieraliśmy datki i przekazywaliśmy wszelkie zyski na cele szkolne.
   W murach zamku panowały trudne warunki do nauki. Korytarzy nie opalano,
w klasach temperatura nie przekraczała 14 stopni. Okna były zepsute, a podłogi się zapadały.  Nie było przelewek. Nieraz doświadczyliśmy surowej dyscypliny. Woźny szkolny tuż po dzwonku zamykał bramę zamkową. Pozostawał przykry obowiązek  meldowania się w kancelarii, a nawet tłumaczenia spóźnień w obecności rodziców. Nosiliśmy tarcze i mundurki. Tarcze sprawdzali nauczyciele, woźny, a nawet sam dyrektor.  
  Pierwszy rocznik liceum liczył 5 osób, a następny 11, więc nie było nas dużo. Rok szkolny dzielono na 4 okresy klasyfikacyjne. W 1948 roku odbyła się pierwsza duża matura, trwająca trzy dni, kończąca cykl edukacyjny. Szkoła nosiła wtedy nazwę Prywatnej Szkoły Ogólnokształcącej Stopnia Licealnego.


FUNDAMENTY PRZYSZŁOŚCI
1951-1960
„Mały Wawel”
Państwowa Szkoła Ogólnokształcąca Stopnia Licealnego

     Od samego początku istnienia szkoły obchody rocznic narodowych, świąt
i wspomnień zasłużonych osób były należycie celebrowane przez każdego ucznia. My – młodzi patrioci - wdzięczni ojczyźnie i osobom, które o nią walczyły, czuliśmy potrzebę oddania hołdu tym, którzy ginęli za nas i dla naszego dobra. Dzięki nim mogliśmy zdobywać wiedzę, udzielać się w różnych organizacjach i kołach zainteresowań. Z rozrzewnieniem wspominamy przede wszystkim nasze zaangażowanie w działalność PCK, ZHP oraz koła historycznego, na którym mogliśmy poznać dawne i bliższe dzieje. Chłonęliśmy wiedzę młodzieńczym umysłem niczym ziemia spragniona życiodajnej wody. Traktowaliśmy naukę jako przepustkę do lepszego życia.


      Przeprowadzony w roku szkolnym 1956/57 remont, otwarcie gabinetu fizyczno-chemicznego oraz uporządkowanie gabinetu biologicznego pozwoliły na intensywniejszy rozwój naszych przyrodniczych zainteresowań. Nie stroniliśmy od dobrej zabawy, co jest przywilejem młodych. Odskocznią od szkolnych obowiązków  były wieczornice i ogniska, odbywające się na Jasieniu. Wsłuchując się w odgłosy beskidzkiej przyrody, mogliśmy spędzać razem czas, nie martwiąc się sprawami codziennymi i zwyczajnie cieszyć się chwilą. Był to wspaniały okres beztroski
i wzajemnego poznawania siebie nawzajem. Wspólnie stworzyliśmy fundamenty przyszłości. W czasie wakacji 1958 roku opiekunowie Szkolnego Koła Krajoznawczo-Turystycznego zorganizowali pierwszy obóz wędrowny. Obozy te na trwałe wpisały się w harmonogram imprez szkolnych. Także „turystyka niedzielna”, spontaniczne wyprawy w nieznane były odskocznią od rzeczywistości. Najciekawsze wspomnienia wiążemy również z imprezami, którymi były bale maskowe i komersy. Pozwalały nam wcielić się w wybraną przez nas postać historyczną lub bohatera literackiego. W murach historycznej budowli bale te miały szczególny charakter. Były próbą wędrówki przez wieki i magicznego zatrzymania czasu.

Foto: Magdalena Mika, Wioletta Borowy

WYSOKO ZAWIESZONA POPRZECZKA
1961-1966
„Mały Wawel”
Państwowa Szkoła Ogólnokształcąca Stopnia Licealnego


    Poziom nauczania w suskim liceum od samego początku jego istnienia był wysoki. Świadczyły o tym oceny powizytacyjne i liczba uczniów, zdających na wymarzone studia wyższe, które stawały się bramą do lepszego, wygodniejszego życia, którego wszyscy pragnęliśmy. Każdy wiedział, że musi od siebie wymagać
i wkładać ogrom pracy w swoje doskonalenie. Każdy z nas miał swoją małą misję do spełnienia i ambicje, które pchały nas do gwiazd. 
My – młodzi wojownicy – mimo wielu porażek nie poddawaliśmy się i mimo wielu sukcesów nie pozwalaliśmy sobie osiąść na laurach. W tamtym okresie frekwencja wahała się w granicach 94-98%, co ukazuje, jak wielka była nasza determinacja. Łamanie regulaminu kończyło się niejednokrotnie skreśleniem z listy uczniów. Powrót do domu w takich okolicznościach był największą życiową porażką i zawodem dla całej rodziny. Nasz zapał podsycała panująca w szkole
i internacie dyscyplina. Za dobre wyniki w nauce i sumienne wywiązywanie się
z obowiązków szkolnych nagradzano nas odznaką "wzorowego ucznia",
co wywoływało dumę w sercu niejednego rodzica. Do pracy motywowali nas pedagodzy. Nazwisko niejednego z nich wspominamy z szacunkiem i wdzięcznością.

NOWA HISTORIA
1969-1975
Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej- Curie przy ulicy XX-lecia PRL


    Przełomowy moment, szczególny i godny zapamiętania, nastąpił w 1966 roku. Ówczesny dyrektor wystąpił wraz z Gronem Pedagogicznym i Komitetem Rodzicielskim z postulatem budowy nowego gmachu liceum. Choć cała społeczność szkolna była niezwykle przywiązana do zamkowych sal oraz panującej w nich atmosfery, możliwość poprawy warunków nauczania stała się niepodważalnym argumentem, przemawiającym za zmianą. Realizacja projektu trwała dwa lata. Ten czas minął w niecierpliwym oczekiwaniu. Zgodnie z tradycją, w związku
z otwarciem nowego ośrodka nauki, dyrekcja miała obowiązek wyboru patrona. Wzorem do naśladowania dla nas stała się Maria Skłodowska - Curie, wielka polska uczona, której gipsowe popiersie zakupiono i ustawiono w głównym holu. Jej życie i dokonania były dla nas od tej pory inspiracją, uczyły wierzyć w sens wytężonej pracy.
   Świętowaliśmy dwa dni:  w pierwszym dniu nastąpiło uroczyste przekazanie budynku, a w drugim częściowy zjazd absolwentów. Inauguracja tak bardzo wyczekiwanego przez nas roku szkolnego odbyła się już w nowym gmachu przy ówczesnej ulicy XX-lecia PRL.
  W wyniku reformy systemu edukacyjnego liceum przekształcono w szkołę czteroklasową i wprowadzono podział na profile: matematyczny, biologiczno- chemiczny i humanistyczny. Była to szansa dla młodzieży na lepszą
i efektywniejszą pracę oraz skonkretyzowanie swoich zainteresowań. Od tego momentu nauka stała się o wiele bardziej przyjemna, gdyż mogliśmy zacząć skupiać się na tych przedmiotach, które od zawsze nas ciekawiły.

       Foto: Karolina Glanowska

     My – młodzi odkrywcy – mogliśmy w końcu uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania, dokonać wyboru i szukać w sobie talentów w dziedzinach, które pobudzały nasze serca do szybszego bicia, a umysły do większego intelektualnego wysiłku.
     Od 1974 roku w szkole istniała Izba Pamięci Narodowej. Gromadzono w niej pamiątki z okresu okupacji faszystowskiej związane m. in. z ziemią suską. Pozwoliła ona uświadomić nam, jak wiele się zmieniło, poczynając od ludzi i ich światopoglądu przez sam wygląd naszej Małej Ojczyzny. Miejsce to miało służyć wychowaniu patriotycznemu i zdecydowanie spełniały swoją rolę.`





POSZERZENIE HORYZONTÓW

1976-1989
Zespół Szkół Ogólnokształcących
przy ulicy XX-lecia PRL



       Przeniesienie szkoły do gmachu przy ulicy XX-lecia PRL stało się pierwszym rozdziałem nowej opowieści w historii liceum. W wyniku reformy powstał Zespół Szkół Ogólnokształcących obejmujący: Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej - Curie, Liceum dla Pracujących, Średnie Studium Zawodowe
o kierunku społeczno-prawnym oraz wieczorowe Liceum Ogólnokształcące dla Dorosłych. Szkoła rozrosła się, uczęszczało do niej wielu uczniów i każdy mógł korzystać z godnych warunków do zdobywania wiedzy.
Z czasem zaistniała potrzeba rozbudowy placówki. W 1988 roku zapoczątkowano budowę dodatkowego segmentu. Już w marcu tego samego roku szkoła stała się bogatsza o nowe pomieszczenia. Do użytku oddano: pracownię biologiczną z gabinetem, pracownię informatyczną, świetlicę oraz bibliotekę wyposażoną w potrzebne lektury.
              Niesłabnący zapał nauczycieli i uczniów owocował zdobywaniem przez licealistów indeksów na studia wyższe. Szkoła zajmowała pod tym względem czołowe lokaty w województwie. Cała społeczność szkolna była bardzo dumna z osób, które dzięki swojej ciężkiej pracy osiągały tak ogromne sukcesy. Uczniowie ci stawali się wizytówką szkoły
i pozostawali wciąż żywym wspomnieniem. Potrafiliśmy pokazać, że „chcieć to móc”,
a każdy z nas ma równe szanse. My –  młodzi marzyciele- na horyzoncie wypatrujący latarni, wskazującej odpowiedni kurs, czasem zagubieni, uczący się na błędach młodości, po paru upadkach wiedzieliśmy już, że wystarczy dobry start, żeby meta wydawała się na wyciągnięcie ręki.



CIĄGŁE PRZEOBAŻENIA
1990-2000
 
Zespół Szkół Ogólnokształcących przy ulicy XX-lecia PRL (od 1994 roku – ulica płk. T. Semika)

    Każdy dzień przynosi ze sobą małe zmiany, które jednak w ostatecznym rozrachunku tworzą wielkie rzeczy. Z szerszego punktu widzenia wszystko ukazuje się w zupełnie innym świetle. W roku szkolnym 1990/91 wprowadzono sześciostopniową skalę ocen. Do szkół wróciła religia. Poświęcone krzyże, które następnie powieszono w klasach.
Maturzyści przed egzaminem dojrzałości mieli możliwość wyjazdu na całonocne czuwanie do klasztoru na Jasnej Górze. Religia była nam bardzo bliska. My – młodzi chrześcijanie – od zawsze wierzyliśmy w Boską Opatrzność i powierzaliśmy Bogu najskrytsze marzenia
i plany, pozostawając przy tym tolerancyjnymi wobec osób odmiennej wiary oraz przekonań.



      W tym czasie powołano do życia Radę Szkoły. Wspólne działanie pozwoliło na zacieśnienie więzi pomiędzy uczniami, rodzicami oraz nauczycielami.
   
W ramach programu Socrates – Comenius nawiązaliśmy kontakt ze szkołami w Tuttlingen oraz
w Chaumont, co z kolei pozwoliło nam na lepsze poznanie języków oraz zawarcie znajomości
z rówieśnikami z Niemiec oraz Francji. Dzięki temu nasz "ogólniak" stawał się znany poza granicami Polski. W dalszym ciągu angażowaliśmy się w akcje charytatywne i inicjatywy kulturalne. Życie naukowe i artystyczne szkoły kwitło.



Foto: Arkadiusz Kachnic


WYSOKIE LOTY

2001-2005
Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej – Curie przy ulicy płk. T. Semika


    Czas płynie nieubłaganie. Nie jesteśmy w stanie go zatrzymać. Nie jest również na tyle łaskawy, aby przenieść nas do minionych lat i chwil, które przeminęły. Przez ponad połowę wieku nasza szkoła powiększała się, wzrastał jej prestiż, coraz więcej uczniów zdobywało wiedzę i przepustkę na studia wyższe. Zbliżały się nowe reformy i nowe korzyści. Wprowadzono trzyletni system edukacyjny oraz maturę nowego typu. Mogliśmy wybierać klasy o różnorakim nachyleniu kształcenia; oprócz tradycyjnych klas powstały również: europejska, dziennikarska, pedagogiczna oraz turystyczna. Stworzono dla nas dodatkowe zajęcia pozalekcyjne, w czasie których rozwijaliśmy swoje pasje i zainteresowania.

  W 2004r. nastąpiło uroczyste otwarcie Szkolnego Zespołu Ciągłego Zapewniania Uczniom Rozrywki. To my, młodzi ludzie, byliśmy pomysłodawcami SZCZURA. W dużym stopniu budowaliśmy go własnymi rękami przy wsparciu
i zaangażowaniu dyrektora Jana Zadory. Miejsce, które wcześniej służyło za magazyn, po remoncie stało się punktem spotkań, wernisaży i koncertów. Mała scena, którą tam ustawiono, stała się dla nas deskami teatralnymi.


   My – młodzi aktorzy – nauczyliśmy się, że życie jest jak teatr, ale nasze role zależą tylko od nas samych i od tego, ile udało nam się włożyć w nie serca i wysiłku. Wiemy, że sami jesteśmy reżyserami własnego życia i nie potrzebujemy zakładać masek, by czuć się pewniej.  Dzięki szkole i możliwościom, jakie otrzymaliśmy, nauczyliśmy się dostrzegać aspekty, którymi wcześniej nie zaprzątywaliśmy sobie głowy. Zrozumieliśmy, że sami jesteśmy kowalami własnego losu, a mądrość życiowa to jeden z najcenniejszych skarbów.



W MARZENIACH WYBIEGAĆ ZAWSZE DALEJ,
W CELACH MIERZYĆ CORAZ WYŻEJ…


2005 – 2015
Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej Curie        przy ul. płk. Tadeusza Semika

    Mijają kolejne lata. Na ścianach szkolnych korytarzy przybywa zdjęć. Niektóre twarze nieco blakną, stając się bardziej widoczne po drugiej stronie gwiazd. Ale pamięć o tych, którzy odchodzą, jest wciąż żywa. Mury suskiego liceum nasiąkają wspomnieniami. Dawni uczniowie wracają do szkoły w charakterze nauczycieli. My - młodzi ludzie - różnimy się znacząco od naszych rówieśników sprzed dwudziestu, czy czterdziestu lat. Podróżujemy po świecie bez ograniczeń. Nikt nie stawia przed nami barier językowych. Uczestniczymy w wymianach międzynarodowych, realizujemy projekty unijne. 





     Świat wirtualny nie ma dla nas tajemnic. Potrafimy walczyć o swoje prawa, bronimy swoich racji. Jesteśmy inni od młodzieży sprzed lat, ale w gruncie rzeczy nasze marzenia są podobne. Startujemy w olimpiadach przedmiotowych, rywalizujemy w zawodach sportowych. Chcemy zdać jak najlepiej maturę i wybrać w życiu właściwy kierunek drogi. Nie chcemy być bezimienni, chcemy zaistnieć, choć przez moment chcemy grać pierwsze skrzypce. Prezentujemy więc swoje talenty aktorskie, muzyczne. Pragniemy zostawić cząstkę siebie, pomagając potrzebującym. Okazji, by wyciągnąć pomocną dłoń, jest wiele, by wspomnieć choćby o działalności Caritasu, szkolnego PCK, kiermaszach świątecznych czy honorowym krwiodawstwie. Nasza szkoła ciągle się zmienia. Mamy nową salę gimnastyczną, zyskaliśmy kolejne klasopracownie. Dla osób niepełnosprawnych zamontowano windę. Sale lekcyjne są teraz lepiej zaopatrzone w nowoczesne pomoce dydaktyczne.



Jest nam być może łatwiej w życiu, ale „łatwiej” nie zawsze znaczy  „lepiej”. Wielkie rzeczy najczęściej rodzą się przecież w trudzie. Chcemy, tak jak nasi poprzednicy, by kiedyś  ktoś o nas pamiętał.
          Wrócimy tu po latach, pojawimy się na zjazdach rocznikowych, zasiądziemy w ławkach i zaczekamy na dzwonek. Będziemy wspominać to, co dobre. Zatęsknimy za ludźmi,
z którymi los zetknął nas
w licealnych czasach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz