czwartek, 28 lutego 2019

Pasja #Motywacja # Wyzwanie. Z Janem Korzeniowskim rozmawia Wiktoria Chorąży




Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?

Moja przygoda ze sportem zaczęła się 2015 roku, zapisałem się wtedy na sztuki walki a dokładnie MMA w wadowickim klubie-Formma Gym. Szybko się tam zaklimatyzowałem, poznałem wielu wspaniałych ludzi, z którymi kontakt mam do dziś. Nic nie trwa wiecznie, musiałem przejść operację, która wykluczyła mnie z ćwiczeń na okres 4 miesięcy. Skupiłem się wtedy na biegach ulicznych. Później odkryłem zajawkę, która towarzyszy mi do dziś -biegi z przeszkodami.

Skąd pomysł, aby wziąć udział w runmageddonie, jak wyglądały początku tej przygody?

Lubię nowe wyzwania, drużyna z Wadowic chciała się wybrać na Runmageddon w Krakowie w formule REKRUT( 6 km, 30 przeszkód ) bodajże, to było w sierpniu  2016 roku. Pierwszy start był wymagający, nie wiedziałem, czego się mogę spodziewać. Oczywiście, źle dobrałem obuwie, przez co bieg był bardziej "hardkorowy". Ale miło wspominam pierwszy Runmageddon. Od razu zapisałem się na kolejne starty.



Czy każdy może wziąć w tym udział, a jeżeli tak to, jak musi się do tego przygotować?


Uważam, że każdy może spróbować, jest to super przeżycie. Na szczęście jest kilka formuł, można spokojnie zacząć od 3 kilometrów i zobaczyć, jak to jest. Według mnie najlepiej po prostu zacząć biegać. Trenować wytrzymałość oraz ćwiczenia siłowe, najlepiej z własną masą ciała- podciągnięcia, pompki.
Przeszkody to już kwestia indywidualna.



Jak wygląda dzień zawodnika?

Zapisy odbywają się przez stronę internetową, pakiety odbieramy na miejscu, jeśli event odbywa się daleko, np. w Warszawie przyjeżdżam dzień wcześniej. Odbieram pakiet a resztę dnia spędzam na zwiedzaniu i aktywnej regeneracji. Następnego dnia przyjeżdżam już zwarty i gotowy, zazwyczaj startuje już o 7-8 godzinie rano.


Która z przeszkód sprawia Ci największą trudność i dlaczego?

Trudno powiedzieć, zależy od dnia oraz trasy, niekiedy przeszkoda, którą pokonywałem za pierwszym razem, może się okazać trudniejsza.
Patrząc z perspektywy biegów, które już pokonałem, najtrudniejszy okazał się multiring- rząd kółek gimnastycznych oraz kul, który niejednokrotnie sprawił mi duże trudności.

Czy był jakiś szczególny bieg, którego na pewno nie zapomnisz?

Każdy event miał w sobie coś wspaniałego, najlepiej chyba wspominam Runmageddon na Kocierzu, startowałem na dystansie 21 kilometrów. Górski teren oraz fatalne warunki pogodowe- deszcz oraz 2-3 stopnie nie rozpieszczały. Był to dla mnie najtrudniejszy bieg, skurcze oraz początkowe fazy hipotermii mnie demotywowały, ale udało się zmieścić w przyzwoitym czasie czterech godzin.


W jakim następnym evencie masz zamiar wziąć udział?


Jestem już zapisany oraz zmotywowany do najtrudniejszego dystansu ULTRA-44 km oraz 150 przeszkód. Mam jeszcze dużo czasu do przygotowania się, ponieważ będzie on październiku, jednak nie ma podanej lokalizacji. Będzie to największe sportowe wyzwanie i planuje zmieścić się w 10-11 godzinach. Co do pozostałych startów, nie jestem pewny, matura oraz pozostałe obowiązki nachodzą się z runmageddonami. Może uda się odwiedzić Kraków w połowie maja.



Matura zbliża się wielkimi krokami. Jak najlepiej według Ciebie najlepiej pogodzić pasję z nauką?


Tak jak do tej pory, udaje mi się pogodzić naukę z pasją, lecz nie jest to proste. Według mnie najważniejsza jest dobra organizacja. Staram się ułożyć plan dnia mniej więcej, o której godzinie, co będę robił i w miarę wychodzi.


Czy masz jakiś wzorzec osobowy, z którego czerpiesz inspiracje czy starasz się naśladować?

Nie mam tzw. idola czy motywatora. Jednak czerpie wiedzę i doświadczenie od ludzi, z którymi trenuje, trenerów. Wyciągam wnioski oraz uczę się na własnych błędach. Na runmageddonie poznałem wspaniałego człowieka- Tomasza Żaka. Łączy pasję  z pomaganiem potrzebującym i wychodzi mu to rewelacyjnie. Z takich ludzi powinniśmy brać przykład!


Bardzo serdecznie dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w następnych biegach.

Dziękuję bardzo. Pozdrawiam wariatów z 3s!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz