Babcia Sary Brumhilda zawsze opowiadała jej bajkę o Światłowidmie
- potworze wysokości brzóz, o skórze bledszej od księżyca i oczach jarzących się
jak pochodnie. Pomimo strachu przed potworem Sara zawsze lubiła, kiedy ją jej
babcia opowiadała.
Następnego dnia Sara wraz ze swoim tatą wybrali się do pobliskiego lasu na wzgórzu
Wsiórz. Mieli tam swoje tajne miejsce, w którym zawsze jesienią można było
znaleźć pomarańczowe rydze. Ich podróż
nie trwała długo, po zaledwie 20
minutach byli już pod lasem.
Po wejściu do lasu Sara była bardzo podekscytowana, postanowiła pobiec w stronę niewielkiej
polany na, której można było znaleźć
zajączki. Jej tata wołał, by się od niego nie oddalała, lecz ona nie posłuchała
i pędziła przed siebie.
Po chwili kątem oka dostrzegła błysk, zatrzymała się i podeszła
pod mały klon rosnący pośród wysokich drzew. Schyliła się, a w kępce trawy zobaczyła różowawy kryształ odbijający
promienie słońca.
Była nim oczarowana, chciała pokazać swoje znalezisko tacie, ale
nigdzie go nie było. Sara błyskawicznie się podniosła i zaczęła wołać za tatą
by ten jej tak nie straszył, bo to nie jest śmieszne .
Jednak nikt jej nie odpowiedział , jej tata nie wyszedł za drzewa,
śmiejąc się a później nie pogłaskała jej
po głowie. Była sama. Las nie był zbyt gęsty, więc doskonale widziała, że niebo
zaszło chmurami . Dziewczynka bliska już płaczu nagle w oddali dostrzegła ludzką sylwetkę. Uradowana,
że to jej tata jej szuka, szybko pobiegła w tamtą stronę. Biegła i biegła,
ale postać dalej się oddalała, postać przed
nią zniknęła jej na chwilę z oczu a ona zauważyła, że stoi na wydeptanej dróżce,
prowadzącej do starego dworku.
Sara wątpiła, żeby ktoś w nim mieszkał, ale nie wiedziała co robić
była sama w lesie a wyglądało jakby zaraz miało się rozpadać. Postanowiła wejść do środka . Drzwi o dziwo były otwarte,
ale ciężkie, Sara nie poddając się użyła
wszystkich swoich sił aż w końcu się jej udało, drzwi się otworzyły a ona
ostrożnie zajrzała do środka.
Wewnątrz było ciemno, dziewczynka popchnęła nieco bardziej wielkie
drewniane drzwi i weszła. Jedynym światłem, jakie oświetlało przedsionek, było
to wdzierające się zza otwartych drzwi . Po przejściu paru kroków Sara
zauważyła, że światło zaczyna zanikać,
odwróciła się błyskawicznie, niestety drzwi za nią zdążyły się już zatrzasnąć. Próbowała je otworzyć, ale nie miała już na
tyle siły, przestraszona tą sytuacją
stała w miejscu, a łzy napływały
jej do oczu . Wszędzie wokół było ciemno, była w stanie zobaczyć jedynie kontur
rzeczy stojących przed nią. W pewnym momencie ją oświeciło, wyjęła z torby
krótką pałeczkę i złamała ją, po chwili ta zaczęła świecić. Glowstick, Sara
kupiła je na Babiogórskiej Jesieni, na którą zabrała ją babcia. Sara była mądrą
dziewczynką, więc postanowiła poszukać innego wyjścia. Do głowy przyszła jej
myśl o Światłowidmie, babcia Brunhilda jej czytała o nim… A co, jeśli to jest jego
rezydencja - myślała, ostrożnie
stawiając kroki. Z pokoju przed nią zdawało się wydobywać światło, przestraszona
zaczęła się cofać, gdy nagle natrafiła na opór. Sara wiedziała, że za nią
znajduje się źródło światła, powoli
odwróciła głowę i krzyknęła. Za nią
stała wysoka postać Światłowidma ,
który zdawał się naśladować jej ruchy, jednak dziewczynka nie zwróciła
na to szczególnej uwagi, tylko upuściła świecącą pałeczkę i pobiegła do pokoju
znajdującego się najbliżej. Po konturze rozpoznała, że znajduje się tam coś
sofopodobnego przykrytego płachtą, postanowiła się więc tam schować.
Sara miała zamknięte
oczy jednak otworzyła je, czując światło
na powiekach. Spojrzała w bok, po czym
zdziwiona stwierdziła, że Światłowidm siedzi tuż obok niej ze skulonymi nogami.
Odwrócił głowę w jej stronę i się uśmiechnął ,a przynajmniej tak się jej
wydawało, gdyż nie miał… ust. Cała sytuacja wydała się Sarze zabawna, parsknęła
śmiechem i również się uśmiechnęła. Dotarło do niej, że Światłowidm wcale nie jest takim strasznym
potworem, jakim myślała, a przez to ze mieszka sam w środku lasu musi być
bardzo samotny. On tez musiał się wystraszyć jej krzyku, chciała go jakoś
pocieszyć, ale nie wiedziała, jak.
Nagle wstał i zbliżył się
do niej, w ręce trzymał wstążkę, jej wstążkę. Dopiero teraz Sara zorientowała
się, że ma rozwiązane włosy a niesforne
kosmyki opadają jej na oczy. Wzięła wstążkę, ale kompletnie nie wiedziała, co z
nią teraz zrobić, zawsze nosiła warkocz,
którego wiązał jej tata. Światłowid
m widząc to, chciał jej pomóc
, odwróciła się a on zebrał
jej włosy i zaczął nieumiejętnie wiązać warkocz. Może i
nie umiał tego robić, ale za to wyglądało, jakby się cieszył, że
jest pomocny. Sara wstała i podziękowała mu uśmiechem, jednak zaraz po tym uśmiech zniknął z jej twarzy.
Przypomniała sobie o tacie, tęskniła za nim i to bardzo łzy znów zaczęły zbierać się w kącikach jej
oczu. Widzący to Światłowidm zaczął panikować, chyba pomyślał, że zrobił coś
źle i Sara teraz płacze. Zakrył oczy rękoma a następnie odkrył je, starając
zrobić głupkowatą minę, na jaką
pozwoliły mu tylko oczy. Sara przestała płakać, otarła łzy rękawem i wyjaśniła,
że chce wrócić do domu. Nie wiedziała, czy coś zrozumiał, ale stwór wydawał się
wiedzieć, o co jej chodzi, ponieważ wstał i wyciągnął do niej rękę. Sara
chwyciła ją, a on poprowadził ją do drzwi, przez które się tu dostała, pchnął
je, odsłaniając drogę na zewnątrz .
Robiło się już ciemno, pomimo to nie puszczając ręki dziewczynki,
wielkolud szedł dalej. Poprowadził ją
dróżką, oświetlając okolicę. Sara czuła się bezpiecznie. Po
chwili w oddali można było usłyszeć
nawoływanie, dziewczynka rozpoznała w nim głos swojego ojca,
uradowana już chciała pobiec w jego
stronę, jednak rękę Światłowidma puściła
dopiero po chwili. Zrobiło jej się trochę smutno, że musi go znów zostawić samego w tej wielkiej
rezydencji. Odwróciła się i stanęła przed nim, spoglądając mu w oczy, widziała
w nich smutek, ale też i radość z tego, że Sara jest szczęśliwa. Sięgnęła do
swojej torby i wyciągnęła z niej niewielki przedmiot, przez który tak naprawdę
wszystko się zaczęło.
W rękach trzymała jasnoróżowy kryształ. Światłowidm wyglądał na zdziwionego tym prezentem, jednak dziewczynka uśmiechnęła się i powiedziała: „ Dziękuje ci za twoją pomoc , proszę, to prezent dla ciebie. Mam nadzieję, że ci się podoba. Jeżeli tylko będziesz czuł się smutny i samotny, pomyśl o mnie ’’ . Światłowidm przyjął prezent, po czym schylił się i uściskał małą Sarę, poklepał ją po głowie i dał znać, by biegła do taty, dziewczynka przytaknęła, ostatni raz pomachała nowo poznanemu przyjacielowi i pobiegła. Spośród kilku świateł latarek, które należały prawdopodobnie do policjantów, wybrała jedno, krzyknęła najgłośniej jak potrafiła, a tata odwrócił się w jej stronę. Mała Sara wpadła w ramiona swojego ojca a on przytulił ją najmocniej jak potrafił, ciesząc się, że jego ukochana córka się znalazła. Oczywiście nie obejdzie się bez reprymendy, ale z tym poczeka do jutra.
W rękach trzymała jasnoróżowy kryształ. Światłowidm wyglądał na zdziwionego tym prezentem, jednak dziewczynka uśmiechnęła się i powiedziała: „ Dziękuje ci za twoją pomoc , proszę, to prezent dla ciebie. Mam nadzieję, że ci się podoba. Jeżeli tylko będziesz czuł się smutny i samotny, pomyśl o mnie ’’ . Światłowidm przyjął prezent, po czym schylił się i uściskał małą Sarę, poklepał ją po głowie i dał znać, by biegła do taty, dziewczynka przytaknęła, ostatni raz pomachała nowo poznanemu przyjacielowi i pobiegła. Spośród kilku świateł latarek, które należały prawdopodobnie do policjantów, wybrała jedno, krzyknęła najgłośniej jak potrafiła, a tata odwrócił się w jej stronę. Mała Sara wpadła w ramiona swojego ojca a on przytulił ją najmocniej jak potrafił, ciesząc się, że jego ukochana córka się znalazła. Oczywiście nie obejdzie się bez reprymendy, ale z tym poczeka do jutra.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz