Ciało ≠ maszyna
„Ciało człowieka to 206 kości, 450-500 mięśni, 9 układów
narządów, 2 metry kwadratowe skóry.”
„Ciało to dom duszy na Ziemi.”
Czym jest ciało?
Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Każdy z nas ma na
ten temat subiektywne zdanie. Co jednak powie zwykły człowiek? Ktoś pośrodku,
niemający takiej wiedzy jak biolog ani takiej wiary jak kapłan?
Człowiek jest najbardziej wyspecjalizowanym organizmem
żyjącym na Ziemi. To stwierdzenie nie ulega wątpliwości. Ciało jest ściśle
związane z umysłem. Tylko człowiek posiada świadomy umysł. Ciało więc nie jest
tylko wydmuszką, domem dla rozumu i duszy. Jest czymś znacznie ważniejszym.
Każde uczucie czy emocja, której doświadczamy, znajduje
odzwierciedlenie w naszym ciele. Wielokrotnie chcemy zataić targające nami
emocje, ale nasze gesty, mimika mimowolnie uzewnętrzniają je. Wielu z nas nie
zwraca uwagi na mowę niewerbalną. Gdy na pytanie „Wszystko w porządku?”
otrzymujemy odpowiedź twierdzącą, nie zastanawiamy się, co oznacza zaciśnięta
pięść naszego rozmówcy. A właśnie powinniśmy, bo może to uchronić nas od
mniejszej albo większej katastrofy.
Przez niezwracanie uwagi na wszelkie ruchy ciała umyka nam
połowa wysyłanego komunikatu. Są to często rzeczy ważne, a wielokrotnie nawet
najważniejsze. Czasem odebranie takie sygnału może uchronić przed tragedią. Bóg
obdarował nasze ciało pięcioma zmysłami i powinniśmy ich wszystkich używać
jednocześnie. Jeśli ktoś do nas mówi, to nie możemy tylko słuchać, musimy także
patrzeć.
Ciało działa na postawie impulsów, których nie potrafimy
zahamować. Jeśli jest nam ciepło, to jest ciepło. Jeśli boli, to boli. Ciało
nie kłamie. Jest autentyczne, więc skoro do nas mówi, to powinniśmy go
posłuchać. Rozpiąć kurtkę. Iść do lekarza, a nie bezmyślnie zażywać tabletki
przeciwbólowe i liczyć, że ból minie.
Czasem jednak ciało próbuje nam przekazać rzeczy, o których
nie chcemy wiedzieć. Nie chcemy sobie ich uzmysłowić. Ciało wysyła nam sygnały.
Nagła utrata wagi. Wypadające włosy. Łamiące się paznokcie. Ziemista cera. W
takich właśnie chwilach powinniśmy dokładnie wysłuchać naszego ciała, bo
przecież doskonale znamy starożytną maksymę „w zdrowym ciele, zdrowy duch”.
Niestety, często o niej zapominamy albo z premedytacją ją odtrącamy. W pewnym
momencie rozwoju naszej cywilizacji oddzieliliśmy ciało od umysłu, a przecież
stanowią one doskonałą jedność.
Ludzie oświecenia popełnili błąd. Przerwali więź łączącą
ciało z duszą. Minęło tyle lat, a my nadal nie możemy odejść od przekonania, że
„wszystkie organizmy żywe są jak maszyny”. Traktujemy ciało jak przedmiot, a
przecież nim nie jest.
W kulturze starohinduskiej
ciało jest uważane za święte. Jest domem dla duszy, więc dba się o nie
tak jak o zwykły dom mieszkalny. Pielęgnuje. Mebluje. Upiększa. Nasza kultura,
kultura Zachodu dawno odeszła od tej wizji ciała-świątyni. Teraz coś się jednak
zmienia w naszej mentalności. Zaczynamy dostrzegać, że chociaż medycyna ciągle
się rozwija, a my żyjemy dłużej, to jednak coraz częściej zaczynają nam
doskwierać problemy zdrowotne.
Nasze ciało choruje. Cierpimy i podświadomie tęsknimy za
jednością ciała i duszy. Gdy doświadczamy takiej chwili, to wtedy dopiero
czujemy, że żyjemy. Jesteśmy prawdziwie szczęśliwi.. Każdy z nas zna uczucie
omdlewania. Ten moment, w którym nie potrafimy już panować nad naszym ciałem,
ale jesteśmy w pełni świadomi. Nie jest to przyjemne uczucie. Nie lubimy go.
Nie możemy wtedy nic zrobić. Emocje narastają. Oddech przyśpiesza. Czujemy
chłód. W tym właśnie momencie ciało i umysł są rozdzielone. Powinniśmy się na
chwilę zatrzymać. Uciec od zgiełku i zabieganego życia. Pomyśleć. Zastanowić
się, czy tylko przed utratą świadomości się tak czujemy. Może okazać się, że
czujemy się tak często. Zbyt często.
Codziennie?
Czasem musimy upaść, żeby się podnieść. To właśnie ludzkość
musi zrobić dzisiaj. Musimy się ponownie nauczyć, czym jest nasze ciało, tak
samo instynktownie, jak dziecko uczy się stawiać pierwsze kroki.
Na początek odrzućmy pogardę i przedmiotowy stosunek do
ciała.
Przestańmy korzystać z zabiegów medycyny estetycznej.
Zaakceptujmy swoje ciało.
Zaprzyjaźnijmy się z nim.
Poznajmy je.
Wtedy będziemy mogli usłyszeć, jak często nasze ciało do nas
mówi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz