czwartek, 28 lutego 2019

Na miejscu i na wynos...



Dziś nie tylko można, dziś trzeba się objadać :D
Najpopularniejsze potrawy w tłusty czwartek to pączki i faworki, zwane również w niektórych regionach chrustem.
Dawniej objadano się pączkami nadziewanymi słoniną, boczkiem i mięsem, które obficie zapijano wódką. Na świecie podawane są  nieco dziwne odmiany pączków, np. amerykański pączek z bekonem, japońskie pączki z kremem fasolowym, koreańskie pączki o smaku czosnku i pączki z Singapuru z nadzieniem wasabi i wodorostami.
 Staropolskie przysłowie mówi: Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła.
Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – nie będzie mu się wiodło. A więc- smacznego!


Pasja #Motywacja # Wyzwanie. Z Janem Korzeniowskim rozmawia Wiktoria Chorąży




Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?

Moja przygoda ze sportem zaczęła się 2015 roku, zapisałem się wtedy na sztuki walki a dokładnie MMA w wadowickim klubie-Formma Gym. Szybko się tam zaklimatyzowałem, poznałem wielu wspaniałych ludzi, z którymi kontakt mam do dziś. Nic nie trwa wiecznie, musiałem przejść operację, która wykluczyła mnie z ćwiczeń na okres 4 miesięcy. Skupiłem się wtedy na biegach ulicznych. Później odkryłem zajawkę, która towarzyszy mi do dziś -biegi z przeszkodami.

Skąd pomysł, aby wziąć udział w runmageddonie, jak wyglądały początku tej przygody?

Lubię nowe wyzwania, drużyna z Wadowic chciała się wybrać na Runmageddon w Krakowie w formule REKRUT( 6 km, 30 przeszkód ) bodajże, to było w sierpniu  2016 roku. Pierwszy start był wymagający, nie wiedziałem, czego się mogę spodziewać. Oczywiście, źle dobrałem obuwie, przez co bieg był bardziej "hardkorowy". Ale miło wspominam pierwszy Runmageddon. Od razu zapisałem się na kolejne starty.



Czy każdy może wziąć w tym udział, a jeżeli tak to, jak musi się do tego przygotować?


Uważam, że każdy może spróbować, jest to super przeżycie. Na szczęście jest kilka formuł, można spokojnie zacząć od 3 kilometrów i zobaczyć, jak to jest. Według mnie najlepiej po prostu zacząć biegać. Trenować wytrzymałość oraz ćwiczenia siłowe, najlepiej z własną masą ciała- podciągnięcia, pompki.
Przeszkody to już kwestia indywidualna.



Jak wygląda dzień zawodnika?

Zapisy odbywają się przez stronę internetową, pakiety odbieramy na miejscu, jeśli event odbywa się daleko, np. w Warszawie przyjeżdżam dzień wcześniej. Odbieram pakiet a resztę dnia spędzam na zwiedzaniu i aktywnej regeneracji. Następnego dnia przyjeżdżam już zwarty i gotowy, zazwyczaj startuje już o 7-8 godzinie rano.


Która z przeszkód sprawia Ci największą trudność i dlaczego?

Trudno powiedzieć, zależy od dnia oraz trasy, niekiedy przeszkoda, którą pokonywałem za pierwszym razem, może się okazać trudniejsza.
Patrząc z perspektywy biegów, które już pokonałem, najtrudniejszy okazał się multiring- rząd kółek gimnastycznych oraz kul, który niejednokrotnie sprawił mi duże trudności.

Czy był jakiś szczególny bieg, którego na pewno nie zapomnisz?

Każdy event miał w sobie coś wspaniałego, najlepiej chyba wspominam Runmageddon na Kocierzu, startowałem na dystansie 21 kilometrów. Górski teren oraz fatalne warunki pogodowe- deszcz oraz 2-3 stopnie nie rozpieszczały. Był to dla mnie najtrudniejszy bieg, skurcze oraz początkowe fazy hipotermii mnie demotywowały, ale udało się zmieścić w przyzwoitym czasie czterech godzin.


W jakim następnym evencie masz zamiar wziąć udział?


Jestem już zapisany oraz zmotywowany do najtrudniejszego dystansu ULTRA-44 km oraz 150 przeszkód. Mam jeszcze dużo czasu do przygotowania się, ponieważ będzie on październiku, jednak nie ma podanej lokalizacji. Będzie to największe sportowe wyzwanie i planuje zmieścić się w 10-11 godzinach. Co do pozostałych startów, nie jestem pewny, matura oraz pozostałe obowiązki nachodzą się z runmageddonami. Może uda się odwiedzić Kraków w połowie maja.



Matura zbliża się wielkimi krokami. Jak najlepiej według Ciebie najlepiej pogodzić pasję z nauką?


Tak jak do tej pory, udaje mi się pogodzić naukę z pasją, lecz nie jest to proste. Według mnie najważniejsza jest dobra organizacja. Staram się ułożyć plan dnia mniej więcej, o której godzinie, co będę robił i w miarę wychodzi.


Czy masz jakiś wzorzec osobowy, z którego czerpiesz inspiracje czy starasz się naśladować?

Nie mam tzw. idola czy motywatora. Jednak czerpie wiedzę i doświadczenie od ludzi, z którymi trenuje, trenerów. Wyciągam wnioski oraz uczę się na własnych błędach. Na runmageddonie poznałem wspaniałego człowieka- Tomasza Żaka. Łączy pasję  z pomaganiem potrzebującym i wychodzi mu to rewelacyjnie. Z takich ludzi powinniśmy brać przykład!


Bardzo serdecznie dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w następnych biegach.

Dziękuję bardzo. Pozdrawiam wariatów z 3s!


wtorek, 26 lutego 2019

Cnota jako motyw literacki

Paolo Veronese: Młodość pomiędzy Cnotą a Występkiem



cnota (Słownik języka polskiego)
1. całość wysokich wartości moralnych; prawość, szlachetność, zacność;
2. przestrzeganie zasad obowiązującej etyki;
3. pozytywna cecha charakteru; walor, przymiot, zaleta;
4. dziewictwo, niewinność, czystość


Jan Kochanowski : Pieśń XII (Księgi wtóre) Pieśń o cnocie

Cnota (tak jest bogata) nie może wziąć szkody
Ani sie też ogląda na ludzkie nagrody;
Sama ona nagrodą i płacą jest sobie
I krom nabytych przypraw świetna w swej ozdobie.

A jesli komu droga otwarta do nieba -
Tym, co służą ojczyźnie. Wątpić nie potrzeba,
Że co im zazdrość ujmie, Bóg nagradzać będzie,
A cnota kiedykolwiek miejsce swe osiędzie.

Jan Kochanowski Pieśni, Księgi wtóre

Pieśń III

Cnota skarb wieczny, cnota klenot drogi;
Tegoć nie wydrze nieprzyjaciel srogi,
Nie spali ogień, nie zabierze woda;
Nad wszystkim inszym panuje Przygoda

przygoda — przypadek



Jan Kochanowski Fraszki, Księgi pierwsze
O żywocie ludzkim

Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,
Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;
Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy,
Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.
Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,
Wszystko to minie jako polna trawa;
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom
Przypisy

Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy — Por.: „Wszystko to marność nad marnościami” (Vanitas vanitatum et omnia vanitas), Księga Koheleta. W tej starotestamentowej księdze Kohelet snuje rozważania nad sensem ludzkiego życia. Próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie o szczęście, ale mu się to nie udaje. Jedyny wniosek, jaki płynie z tych rozmyślań, streszcza się w formule, że wszystko jest marnością, nic nie znaczy i jest skazane na zagładę. Już na samym wstępie czytamy: „Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami — wszystko marność” (Koh 1:2). Kohelet jest przy wszystkich tych, którzy cierpią i nie ma ich kto pocieszyć. Jedyną pociechą — jakże przewrotną — jest to, że (jak mówi Kohelet) smutek jest lepszy niż śmiech, bo przy smutku serce jest dobre i mądre (Koh 7:3-4). 

Wszystko… minie jako polna trawa — W Księdze Izajasza czytamy: „Wszelkie ciało to jakby trawa, a cały wdzięk jego to niby kwiat polny. Trawa usycha, więdnie kwiat” (Iz 40:6-7).

Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom — wsadzą nas do worka jak kukiełki (marionetki) po przedstawieniu. 



 TREN XI

"Fraszka cnota", powiedział Brutus porażony.
     Fraszka, kto sie przypatrzy, fraszka z każdej strony.
Kogo kiedy pobożność jego ratowała?
     Kogo dobroć przypadku złego uchowała?
Nieznajomy wróg jakiś miesza ludzkie rzeczy,
     Nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska  Obraz cnoty

 

Oto macie ideał człowieka,
podług waszych pojęć moi drodzy.
Uśmiechnięty. Nie klnie. Nie narzeka.
I nikomu nie stoi już w drodze.

Samolubstwa w nim nie odnajdziecie,
które z bólem stwierdzacie u bliźnich.
Piędzi miejsca nie zajmie wam w świecie.
Jeszcze ziemię wam sobą użyźni.

Żony wasze już go nie nęcą.
Wół ni osioł, ani żadna z rzeczy…
Obojętny. Uroczysty nieco.
I niczyim już głupstwom nie przeczy.

Co miał – rozdał, z wolą czy bez woli.
Nawet zrzekł się swej powietrza części.
Niech więc wieniec uznania okoli,
ten ideał bez krwi i bez pięści.

Bez pragnienia, bez buntu, bez siły,
bez pokory, namiętności, pychy!
- Cnót obrazie, moralistom miły,
nie zwycięzco, a ustępco cichy!

Takim chciałabyś widzieć każdego,
czujna Cnoto, dewotko zgorszona!
Bez zarzutu, dalekim od złego,
i pachnącym jak świeca zgaszona.

Złóż błogiemu dygi i pokłony
i oddreptaj, pokrzepiona skrycie,
pełna wzgardy dla nieuciszonych,
płomienistych, niebezpiecznych życiem!

Grzechy ludzkie, żywe, gorączkowe,
pochwalone bądźcie tym wierszem!
Żyjcie myślą, uczynkiem i słowem,
od krwi tęższe i od serca szersze.


Tadeusz Różewicz 

Ocalony 

OcalonyO


Jednako waży cnota i występek 
widziałem: 
człowieka który był jeden 
występny i cnotliwy. 

Zbigniew Herbert

Pan Cogito o cnocie


1
Nic dziwnego
że nie jest oblubienicą
prawdziwych mężczyzn

generałów
atletów władzy
despotów

przez wieki idzie za nimi
ta płaczliwa stara panna
w okropnym kapeluszu Armii Zbawienia
napomina

wyciąga z lamusa
portret Sokratesa
krzyżyk ulepiony z chleba
stare słowa

- a wokół huczy wspaniałe życie
rumiane jak rzeźnia o poranku

prawie ją można pochować
w srebrnej szkatułce
niewinnych pamiątek

jest coraz mniejsza
jak włos w gardle
jak brzęczenia w uchu

2
mój boże
żeby ona była trochę młodsza
trochę ładniejsza

szła z duchem czasu
kołysała się w biodrach
w takt modnej muzyki

może wówczas pokochali by ją
prawdziwi mężczyźni
generałowie atleci władzy despoci

żeby zadbała o siebie
wyglądała po ludzku
jak Liz Taylor
albo Bogini Zwycięstwa

ale od niej wionie
zapach naftaliny
sznuruje usta
powtarza wielkie Nie

nieznośna w swoim uporze
śmieszna jak strach na wróble
jak sen anarchisty
jak żywoty świętych


poniedziałek, 25 lutego 2019

"Wesele" w Teatrze Polskim

"Nie ma drugiego takiego dramatu! Wiekowe, złożone z niby to łatwych rymów, wywiedzione z realnego zdarzenia "Wesele" wciąż ma nas wszystkich w sobie. Z kompleksami chłopskich synów i wrodzoną pogardą inteligentów, z pustotą maskowaną gadulstwem, z zażartą złością wobec wszystkich, złośliwością, zawiścią. Z marzeniami i z pospolitością.” * Warto przypomnieć, że nastroje artystów i pracowników teatru przed 16 marca 1901 – dniem prapremiery „Wesela” w Teatrze Miejskim w Krakowie, były, oględnie mówiąc, dalekie od entuzjazmu. „bo panu Wyspiańskiemu zechciało się swoimi wypocinami zostać literatem i dręczyć ludzi. [...] Reklamuje wesele Tetmajera (!) na wsi. Dobre. Niech sobie reklamuje nawet czorta! – wolno mu! Jest prasa – są czasopisma humorystyczne, ale nie pchać się do teatru! [...] to kpiny!, ...świat się kończy, kryminał, dom wariatów [...]. To przechodzi nasze siły!!! To niemożliwe, [...] to będzie skandal.” Zaplanowana na 30 marca 2019. realizacja jednej z najważniejszych (najważniejszej?) polskich sztuk XX wieku będzie dopiero drugą w historii bielskiej sceny. Pierwsza, przygotowana przez dwóch wybitnych twórców teatralnych Iwo Galla (reżyseria) i Andrzej Pronaszkę (scenografia) miała miejsce w 1957 roku. Drugiej, 60 lat później, podejmuje się Igor Gorzkowski. A razem z nim cały zespół artystyczny Teatru Polskiego."

Jacek Sieradzki, www.e-teatr.pl



Nadmiar nowoczesności

     "Tango" należy do najważniejszych współczesnych dramatów polskich. Czesław Miłosz pisał o nim, że jest równocześnie portretem społeczeństwa, dramatem psychologicznym i parabolą. Sławomir Mrożek wyśmiał w tym utworze ludzką głupotę i prymitywne instynkty, które zwyciężają w absurdalnej rewolucji świata na opak. Znany polski aktor i reżyser, Piotr Cyrwus, stworzył spektakl, w którym, jak sam mówił, chciał pokazać, "o czym ta sztuka mówi współczesnym młodym widzom". Przedstawienie "Tango" odbyło się 22 lutego w Teatrze Ludowym w Krakowie.
Zgodnie z literackim pierwowzorem akcja rozgrywa się w mieszkaniu Stomila, który żyje w świecie całkowicie pozbawionym zasad. Jego syn, Artur, nie ma już przeciw czemu się buntować, więc podejmuje próbę uporządkowania świata. Wujowi, zawsze podporządkowującemu się silniejszym, zakłada na głowę drucianą klatkę, babcię, zachowującą się jak nastolatka, kładzie na katafalku, a sam zamierza wziąć tradycyjny ślub z Alą. Oburza się, widząc niechlujstwo ojca i swobodę moralną matki sypiającej "od czasu do czasu" z prymitywnym Edkiem, który nie tylko czuje się jak u siebie, ale wprowadza też do domu Stomila dziwne obyczaje.
W postać głównego bohatera wcielił się Piotr Franasowicz. Zaprezentował się w roli Artura całkiem nieźle, ale, według mnie, zachował się nieprofesjonalnie, nie wychodząc się ukłonić po zakończeniu spektaklu. W moim odczuciu najlepiej odtworzona została rola roztrzepanego, niepoukładanego Stomila. W ciekawy i przejmujący sposób zagrał go Andrzej Franczyk, przedstawiając swoje niezwykłe umiejętności operowania głosem. Widowisko wyreżyserowane przez Cyrwusa powstało z myślą o widowni młodego pokolenia, toteż twórca wykorzystał w oprawie muzycznej współczesne utwory polskiego rapu i hip-hopu, przez co, moim zdaniem, muzyka towarzysząca akcji sprawiała wrażenie nieodpowiedniej do przedstawianej sceny. Kostiumy aktorów tylko częściowo współgrały z tymi, które Mrożek przedstawił w utworze. Spodziewałam się eleganckiego Artura w garniturze i pod krawatem, tymczasem bohater miał na sobie zwykłą bluzę i podkoszulek i swym ubiorem niewiele różnił się od niechlujnego Stomila. Niebanalny, nowatorski efekt wprowadzały światła stroboskopowe, które zwalniały tempo poszczególnych scen. Było ich jednak zbyt dużo i widza po dłuższej chwili zaczynały boleć oczy.
Spektakl nie zgubił sensu oryginału. Reżyser zawarł w nim wszystkie ważne motywy, takie jak konflikt pokoleń, bunt czy kształtowanie się osobowości młodego bohatera. Jednak ostatnia scena, w której Edek i Eugeniusz mieli tańczyć tango, była dla mnie niemałym rozczarowaniem. Z niecierpliwością wyczekiwałam "La Cumparsity", a usłyszałam co? Utwór In-Grid "In-tango". Piosenkę o miłości, której słowa nijak się mają do awangardowego dramatu absurdu. Poza tym bohaterowie zamiast tańczyć tango, wykonali na scenie serię nieokreślonych ruchów, które trudno nazwać tańcem.
Podsumowując, inscenizacja nie spełniła moich oczekiwań. Po przeczytaniu utworu Mrożka spodziewałam się większej ilości humorystycznych momentów w spektaklu. Sztuka nie była nudna, ale niektóre elementy pozostawiały wiele do życzenia. Niestety, "Tango" Piotra Cyrwusa mnie nie porwało. Nie polecam.


A. Ślusarz


Eksperyment teatralny

                                                           „Dzisiaj tylko farsa jest możliwa
                                                                                                   Stomil

W piątek dwudziestego drugiego lutego miałam okazję obejrzeć „Tango” Sławomira Mrożka w reżyserii Piotra Cyrwusa w nowohuckim Teatrze Ludowym. Piotr Cyrwus przypomina mi Stomila, jednego z bohaterów dramatu. Ten awangardowy artysta powiedział „Dajcie mi Boga, a zrobię z niego eksperyment”, jednak pamiętajmy, że eksperymenty Stomila należały do nieudanych. Cyrwus chciał stworzyć nowe „Tango” własną interpretacje dzieła, niestety, jak dla mnie, nie był to udany zabieg. Reżyser chciał sprawdzić, na ile „Tango” jest aktualne dzisiaj. W swojej interpretacji poruszył kwestię wolności człowieka, jego wyborów i tego, co rodzice mogą przekazać swoim dzieciom. Wyszedł jednak z tego prawdziwy misz-masz.

            Na początku skupmy się na bohaterach, a w szczególności na Arturze, młodym człowieku, którego Mrożek opisał jako studenta ubranego w czysty, schludny garnitur, niosącego stos książek i skryptów. U Cyrwusa zamiast z Mrożkowym elegantem mamy do czynienia z młodym „dresiarzem”, granym przez Piotra Franasowicza. Stomil, czyli mężczyzna, który miał chodzić w rozpiętej piżamie, to nieco mniej istotne odstępstwo od dramatu, ale postać Edka woła o pomstę do nieba. Cham i prostak ubrany w brzydką kraciastą koszulę i pomięte , brudne, jasnopopielate spodnie został zastąpiony przez pana w garniturze. Najmocniejszym plusem sztuki są postacie Eugeniusza i Eugenii, czyli Jadwiga Lesiak i Stanisław Berny. Są to bohaterowie barwni, przebojowi, którzy zachowali swój charakter. Patrycja Durska w roli Ali również sprawdziła się dobrze, mimo że osiemnastolatka była grana przez ponad czterdziestoletnią kobietę.
Kolejną słabą stroną tej sztuki była muzyka. Z połączenia nagrań współczesnych z muzyką lat sześćdziesiątych wyszedł tylko okropny chaos. Użycie rapu, w którym wykorzystano motto Zofii Nałkowskiej „Ludzie ludziom zgotowali ten los” to też nie był najlepszy pomysł, zważywszy na temat opowiadań. Na krytykę zasługuje też użycie piosenki In-grid pod tytułem „In-tango” zamiast sławnej u Mrożka „La Cumparsity”. Sam taniec to raczej marna parodia tanga.

Całość oceniam dość nisko, gdyż punkt widzenia reżysera w ogóle mi się nie podoba, przedstawienie mnie nie porwało i zdecydowanie nie chciałabym po raz drugi być widzem „Tanga” w reżyserii Piotra Cyrwusa. Brak tradycyjnego tanga, niezgodność z opisem postaci sprawiają, że sztukę bardzo trudno oglądać, znając dzieło Mrożka, nie ułatwia tego też gra aktorska. Na końcu chciałabym też wspomnieć o agresywnej grze świateł, która przeszkadzała w oglądaniu, a nawet irytowała widza. 
                                                                                 

piątek, 22 lutego 2019

W teatrze życia

Dziś obejrzeliśmy spektakl "Tango" w reżyserii Piotra Cyrwusa (nasza recenzja wkrótce!) w Teatrze Ludowym i byliśmy w Centrum Edukacji Teatranej MICET Teatru Starego. 
Kraków przywitał nas słońcem :) 
































Kolejna publikacja Karoliny



Powiatowe eliminacje OKK 2019











W Dniu Języka Ojczystego w ZS w Makowie Podhalańskim odbyły się lokalne przesłuchania Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego (dziękujemy organizatorom za zdjęcia). Nasze LO reprezentowały: Oliwia Chrząszcz, Jolanta Nieckula, Beata Skawińska, Emilia Suwaj i Faustyna Uczniak. Dziewczyny stanęły na wysokości zadania.

Faustyna dostała nagrodę publiczności a Beata - wyróżnienie od jury, co znaczy, że będzie reprezentować naszą szkołę 2 marca w eliminacjach rejoniowych w Wadowicach.

Gratulujemy!