poniedziałek, 30 listopada 2015

Nie ma rzeczy, której by sie nie dało wylansować

Słowo „lans” to znany młodzieży potocyzm, który znaczy „chwalić się”. Jest nacechowany pozytywnie. Niestety - ludzie często mylą go ze „szpanem”, który wzbudza pogardę; znaczy „obnosić się czymś pospolitym”. We fragmentach reportażu „Trend- owaci” Marcin Kołodziejczyk rozmawia z przedstawicielami mieszkańców akademików, bywalców młodzieżowych klubów. Jeden z jego rozmówców mówi, że „nie ma rzeczy, której nie dałoby się wylansować”. Uważam, że jest to prawda, ponieważ w dzisiejszych czasach możemy zaobserwować coraz to bardziej niecodzienne stroje czy zachowania młodych ludzi.

            Neologizmy kiedyś były zagadnieniami językowymi, polem do popisu pisarzy czy poetów. Dzisiaj słowa, które wymyśla młodzież są głównie spolszczonymi zapożyczeniami z języka angielskiego (np. trendi, noł logo). Młodzi ludzie stosują też potocyzmy (np. socjal). „Lansują” słowa, które nie dla wszystkich są zrozumiałe lub czytelne. Używają ich, póki nie staną się powszechne. Coś co trafi do mass obiegu, dla nich momentalnie przestaje się liczyć.

            W pierwszych wiekach ubraniasłużyły wyłącznie do ochrony przed zimnem czy słońcem. Z biegiem lat moda stała się czymś, można powiedzieć, niezrozumiałym i wręcz niepraktycznym. Nie trzeba być specjalistą, by stwierdzić, że dzieli się ona na taką, która ma cokolwiek
 z tradycyjnie pojętym ubraniem, a taką, której bliżej do przebrania. Pokaz Ricka Owensa na Paris Fashion Week 2015 był bardzo niestandardowy. Awangardowo ubrane modelki prezentowały ubrania pozawieszane na sobie, w dziwnych pozycjach. Projektanci co roku prześcigają się w coraz to nowych pomysłach, robienie show z własnego pokazu stało się czymś normalnym.
Wylansowano niecodzienność.

            Współczesność wylansowała nawet zmianę płci. Odwaga comming out stała się czymś medialnym o globalnym zasięgu. Większość ludzi na świecie może znać Caitlyn Jenner. Jest to osoba
transseksualna identyfikująca się przed 25 września 2015 roku jako Bruce Jenner-  mistrz olimpijski w wieloboju na igrzyskach w Montrealu w 1976 r.  Jej przemianę śledziły wszystkie mass media. Zadziwiający jest fakt, że osoby transseksualne lansują się w Internecie (np. na Youtube) i zdobywają niemałą publiczność oraz grono fanów.

            Podsumowując, można wylansować wszystko: od wysławiania się, przez ubiór, kończąc na sposobie bycia sobą. Należy jednak pamiętać, żeby nie dać się zwariować wszystkim trendom i wpływom chwilowej mody. Każdy ma prawo bycia sobą, a powinnością obserwatorów jest to
uszanować. 

                                                                                                                    Wiola

O tym, jak lansowanie wpływa na nasze wybory...


          W dzisiejszym świecie, dzięki odpowiednim chwytom marketingowym, można wylansować każdą rzecz i stworzyć z niej hit sezonu, tak zwany must have. Jeśli tylko dana rzecz pojawia się na sklepowych półkach w masowych ilościach, zaczynają ją nosić osoby znane i lubiane, a pozytywne recenzje obiegają internet i zachęcają do jak najszybszego zakupu, większość ludzi zaczyna się przekonywać do ubrań i gadżetów, na które wcześniej nikt by nawet nie zwrócił uwagi lub zwyczajnie je wyśmiał
          Kto by pomy
ślał, że popularność zyskają buty przypominające połączenie rzymianek z obuwiem ortopedycznym czy adidasy na koturnie? A jednak! To hity sezonów 2015 roku. Pomimo widocznego przekombinowania, 3/4 kobiet zakochało się w egzemplarzach danych typów i dumnie maszerowało ulicami miast i nie tylko. To tak jak światowy boom na spodnie rurki, skórzane kurtki a'la ramoneski czy sportowy styl, dominujący w trendach przez kilka sezonów i o dziwo, łączący się z elegancją oraz casualem. Na pozór nie pasujące do siebie elementy, abstrakcyjne zestawienia, coraz częściej dominują w street fashion (modzie ulicznej), która również decyduje o tworzącej się wokół rzeczy opinii. Im więcej osób w danej rzeczy zobaczymy, tym większą czujemy chęć jej posiadania. Rynek bardzo dobrze zdaje sobie sprawę ze słabości ludzi i wykorzystuje je dla zysku, niekoniecznie dbając o dobro konsumenta, który coraz częściej się
ga po rzeczy "wylansowane", modne, ale rzadko faktycznie potrzebne. 
           O podanym wy
żej problemie głębiej poczytać można w książce Joanny Glogazy "Slow fashion. Modowa rewolucja". Blogerka zauważa, że od lat osiemdziesiątych akcje reklamowe przekonują nas do stałego powiększania swojej szafy, a sztaby ludzi pracują nad tym, aby ubrania jak najszybciej nam się nudziły, by co sezon kupować coś nowego. Dlatego właśnie obserwujemy tak błyskawicznie zmieniające się inspiracje. W dekadzie 2000-2010 tendencji było mnóstwo; boho, pin-up, retro, kultura modsów, a wszystkie zachęcająco prezentowały kolorowe magazyny, wspierane przez producentów odzieży podpisywanymi kontraktami. Aktualnie o wiele silniejszą moc przekonywania mają tzw. "szafiarki", czyli dziewczyny prowadzące blogi o modzie, wstawiające zdjęcia swoich stylizacji, a także youtuberki prezentujące rzeczy, które dostają za darmo w zamian za reklamę
w filmach i pozytywne zarekomendowanie.
            Jak wida
ć, lansować daną rzecz można na wielu płaszczyznach i to główny powód śmiałego stwierdzenia, że wylansować można wszystko. Działanie tego zabiegu jest niezwykle szerokie i przemyślane. Firmy dążą do uzyskania zjawiska wszechobecnej rozpoznawalności produktu, wzbudzenia chęci posiadania ze względu na to, że "każdy już to ma". Zalanie rynku tą samą rzeczą w różnych kolorach, wzorach, a na dodatek odpowiednio zareklamowaną, staje się haczykiem, na który łapią się klienci nastawieni na szybki i nieprzemyślany zakup. Według mnie skala i skutki tych działań są bardzo negatywne dla społeczeństwa, dlatego osobiście uodparniam się na podobne mechanizmy i zawsze skrupulatnie planuję swoje zakupy, nie sugerując się
reklamami.

                                                                           Magda

wtorek, 24 listopada 2015

Jaką rolę pełni las w wybranych tekstach kultury?

Wstęp. Teza.

 Las, porastający obszerne terytoria, stanowi schronienie dla dzikich zwierząt, ale i oazę spokoju dla ludzi. Można odnaleźć w nim wolność i całkowicie się w niej zatracić. Labirynt, który tworzą drzewa, potrafi jednak budzić w nas lęk, szczególnie gdy się zgubimy, zaś pierwotność i brak ludzi mogą w nas wywołać poczucie zagubienia. Wówczas zauważamy zupełnie inną stronę lasu, tajemniczą i mroczną. Twórcy ukazują las jako symbol potęgi natury, jej przewagi nad człowiekiem, ale i udowadniają, że to właśnie ona - natura - daje istotom żywym schronienie i bezpieczeństwo, których wszyscy tak bardzo pragną.


Przykład. Argument.

I. "Gra o tron"  -  G. R. R. Martin

W swojej powieści Martin wykreował wiele ludów, mających własne wierzenia, i władców, toczących walkę o tytułowy tron Siedmiu Królestw. Znalazł również miejsce dla tych, którzy pogardzili uległością wobec królów i sprzeciwiali się podleganiu pod ustalone wcześniej hierarchie społeczne. Klany, nazywające się Wolnymi Ludźmi, zamieszkiwały daleką Północ, umiejscowioną za Murem, gdzie panowały mróz i śnieg. Ogromne obszary nieprzemierzonego terytorium lasów stanowiły dla nich schronienie, a za razem barierę przed ludźmi z Południa. Żyli dzięki temu, co dostarczała im natura, oddając cześć Starym Bogom, których personifikacjami były Czary Drzewa. W tym przykładzie można dopatrzyć się również mistyki lasów, tajemnic, które skrywały, gdyż (jak wynika z niektórych rozdziałów) słyszały i pamiętały dzieje królestwa sprzed wielu tysięcy lat, czuwając nad wiernymi. 


Przykład. Argument.

II. "Igrzyska śmierci"  - S. Collins 

W świecie tejże książki, podzielonym na dystrykty, podlegającym woli Kapitolu, panował głód i najwyższą rolę odgrywała praca. Dystrykt 12, w którym mieszkała Katniss Everdeen, tak jak każdy inny, był otoczony siatką pod wysokim napięciem, która uniemożliwiała mieszkańcom ucieczkę. Główna bohaterka nie mogła znieść cierpienia swojej rodziny, która była na utrzymaniu matki, zrozpaczonej po stracie męża, dlatego znalazła sposób, aby niepostrzeżenie wymykać się przez uszkodzony fragment ogrodzenia do lasu. Katniss na łonie natury, wśród drzew, czuła się wolna. Umiała strzelać z łuku, więc zawsze polowała na małą zwierzynę, którą następnie sprzedawała nielegalnie na targu. Las był dla niej schronieniem, pozwalał na odpoczynek, ale i w ostatecznym rozrachunku jego znajomość zapewniła jej przeżycie (w czasie tytułowych Igrzysk). 


Argument. Przykład


III. Film "Saga Wikingów"  - C. Fah
W wielu książkach występują postacie pustelników, którzy lokują swoje chatki w lasach, daleko od osad czy miast. Żyją w  z naturą, kontemplując i rozmyślając nad życiem. Bardzo często zajmują się zielarstwem, tworzą eliksiry. 
W filmie C. Faha w czasie ekspansji Wikingowie napotykają się na jednego z pustelników - Conalla - który ratuje im życie i opatruje rany. Pustelnicy byli bardzo zżyci z naturą. Czerpali z niej to, co najlepsze, by pomagać innym, a także samym sobie w odnalezieniu równowagi duchowej. Lasy dawały im schronienie i ukrywały przed potencjalnymi wrogami. 



Przyklad. Argument.


IV. "Jutro. Kiedy zaczęła się wojna" -  J. Mardsen

Grupa młodych ludzi wyjeżdża na weekend poza miasto. Kiedy wracają do Wirrawee, okazuje się, że zaczęła się wojna, wszystkie zwierzęta zostały zabite, zaś ludzie wzięci przez agresorów do niewoli. Młodzież ukrywa się w odkrytym w czasie wyjazdu tajemniczym miejscu, nazwanym przez nich "Piekłem", do którego nikt wcześniej nie odważył się dostać, oprócz tajemniczego Pustelnika. "Piekło" jest ukrytym wśród dziczy lejem, do którego prowadzą kamienne głazy, ukryte w dolinie, zaś samo wejście zakrywają gęste zarośla. Chroniąc się w lasach, żyją na ofiarowanej przez los wolności, z
 na dzień zyskując coraz więcej informacji o sytuacji w kraju, ale i coraz bardziej boją się o swoją przyszłość.
Las dla bohaterów tej książki okazał się
 być ostatnią deską ratunku, możliwością przetrwania, przemyślenia planu działania i przeczekania najgorszych czasów.


Wnioski.

 Niezależnie od zmian, które zachodzą na świecie, rozwoju cywilizacyjnego, las pozostaje taki sam (może trochę się starzeje) - zapewnia ludziom bezpieczeństwo i daje korzyści. Człowiek w obliczu potęgi przyrody jest jedynie niewielką częścią, która zyskuje na przemianach, powtarzalności zjawisk i procesów. Przeżycie w lesie jest o wiele prostsze, gdyż jest on źródłem pożywienia, ale i surowca do wykonania przeróżnych rzeczy. Przy tym pomaga w ucieczce, ukryciu, przemyśleniu planu działania. Las w literaturze fantastycznej jest bardzo częstym towarzyszem bohaterów. Pomimo swoich tajemnic, zawsze wyciąga w stronę człowieka niewidzialną, lecz pomocną dłoń. 





                                                                                                                                                                                                                       Magda

niedziela, 22 listopada 2015

Zadanie na jutro

Przypominam, że na jutro mamy zgromadzić argumenty w związku z lekturą fragmentów "Dzienników" W. Gombrowicza. Temat pracy pisemnej brzmi: ""Czy zgadzasz się z autorem, że "człowiek na koniu to skandal", czy też nie widzisz w tym nic nienaturalnego?".




A dla chętnych - dziennik w wydaniu kobiecym (Z.Nałkowskiej)
https://www.epodreczniki.pl/reader/c/132535/v/latest/t/student-canon/m/j0000000GEB3v12#j0000000GEB3v12_00000003

piątek, 20 listopada 2015

Kobiety Piastów chciały rządzić, a nie tylko klęczeć i się modlić

Turniej Recytatorski im. A. Bursy




http://www.mdk.krakow.pl/TurniejRecytatorskiImAndrzeja.html



Filmowe nowele Sienkiewicza



10 grudnia mija 110. rocznica przyznania Henrykowi Sienkiewiczowi Literackiej Nagrody Nobla. Przed nami kolejne ważne rocznice związane z autorem „Trylogii”. W 2016 r. przypadają 170. rocznica jego urodzin (5 maja 1846 r.) oraz setna rocznica śmierci (15 listopada 1916 r.).
Dzięki konkursowi chcemy przypomnieć młodym ludziom wszystkie jego dzieła, szczególnie te mniej popularne – nowele. Naszym partnerem jest Ambasada RP w Bernie.
Główna nagroda? Wyjazd na dwudniową wycieczkę do Szwajcarii. Do wygrania także nagrody książkowe!


Komisja konkursowa - w której skład wejdą przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ambasady RP w Bernie - przy ocenie filmów weźmie pod uwagę:
1.      zgodność z tematyką konkursu,
2.      pomysłowość autora/autorów,
3.      jakość gry aktorskiej / jakość animacji,
4.      montaż i kreację filmu,
5.      umiejętność zaciekawienia tematem.
Uczestnikom życzymy weny twórczej i dobrej zabawy przy tworzeniu filmów!

Więcej szczegółów – TUTAJ.

Departament Informacji i Promocji
Ministerstwo Edukacji Narodowej

czwartek, 19 listopada 2015

Makowskie Dni Poezji









„Makowskie Dni Poezji” to  impreza organizowana od lat przez Dom Kultury i Miejską Bibliotekę Publiczną w Makowie Podhalańskim. Głównym ich celem jest prezentowanie najciekawszych dzieł poezji polskiej. W tym roku bohaterem przeglądu był poeta, prozaik i pieśniarz Edward Stachura, a ilość uczestników zaskoczyła samych organizatorów. Nasze LO reprezentowali Emmanuela Banach, Monika Tempka, Kacper Krzysztań, Sylwia Sałapatek i Anna Koziana. 
Emma przepięknie zaśpiewała "Opadły mgły", Monika (wokal) i  Kacper (aranżacja, gitara, pianino) przedstawili świetne autorskie wersje tekstów "Na błękicie jest polana" i "Może stanie się raz jeden cud", natomiast Sylwia i  akompaniamentująca jej na gitarze Anna Koziana w niezrównany sposób zinterpretowały tekst "Życie to nie teatr". Wszyscy występujący otrzymali dyplomy i drobne upominki.
Gość specjalny,  aktor krakowskiego teatru Ludowego - Jacek Wojciechowski, profesjonalnie ocenił występy uczestników, a na koniec dał mały recital. 



czwartek, 12 listopada 2015

"Południe" Barańczaka


Mimo ogromnego odstępu czasowego, innej epoki, autorzy często wracają do podobnych motywów, podobnej problematyki
utworów. Snują refleksje na temat przemijalności, ulotności, życia, powodu i celu egzystencji. Tak też jest w wierszach Daniela Naborowskiego - autora z epoki baroku oraz Stanisława Barańczaka - współczesnego twórcy.



Daniel Naborowski - Krótkość żywota

Godzina za godziną niepojęcie chodzi:
Był przodek, byłeś ty sam, potomek się
rodzi.
Krótka rozprawa: jutro - coś dziś jest,
nie będziesz,
A żeś był, nieboszczyka imienia
nabędziesz;
Dźwięk, cień, dym, wiatr, błysk, głos,
punkt - żywot ludzki słynie.

Słońce więcej nie wschodzi to, które raz
minie,
Kołem niehamowanym lotny czas uchodzi,
Z którego spadł niejeden, co na starość
godzi.
Wtenczas, kiedy ty myślisz, jużeś był,
nieboże;
Między śmiercią, rodzeniem byt nasz
ledwie może
Nazwan być czwartą częścią mgnienia;
wielom była
Kolebka grobem, wielom matka ich mogiła.



Stanisław
Barańczak - Południe

Słodki
lek prawdziwości, smak, co skróci z nami
przejście,
ten stromy szlak, pionową drogę
z
nagłego krzyku tuż po urodzeniu
w
dół; jeszcze nieprzytomny
bielą
kropli z piersi,
nagim
potopem
światła,
smak
i
znak
świata;
jakim
powrotem
-
wielokrotny, pierwszy,
twój
- jeszcze się przypomni
na
dnie, po życiu już, po urojeniu
trzeźwiej
bezstronny: smak ponownie trochę
słodki,
lecz bardziej gorzki, jak to z truciznami





              Co mogę powiedzieć na pierwszy rzut oka?

"Południe" ma bardzo nietypowy układ wersów.
Wygląda...jak...tak! Rzeczywiście to przypomina klepsydrę. Głębiej myślę o tym i zauważam symboliczny punkt widzenia. Klepsydra = przemijalność, bieg życia, uciekający czas. Czytam wiersz i zastanawiam się, co autor chciał mi jeszcze przekazać? Pierwsza linijka "Słodki lek prawdziwości, smak, co skróci z
nami przejście..." oraz ostatnia "...słodki, lecz bardziej gorzki,
jak to z truciznami". Czy jest tu jakieś powiązanie? Słodki lek
prawdziwości lecz bardziej gorzki jak trucizna. Tak. Z pewnością można to połączyć. Gdy przyjmę, że autor mówi o mleku matki, domyślam się, że porównuje matczyne mleko do trucizny. Skoro tak, to zakłada, że gdy się rodzimy, z góry jesteśmy skazani na klęskę? Śmierć?
Rzucam okiem na pierwszy wiersz "Krótkość żywota".
W jego budowie nie zauważam nic dziwnego, podejrzanego. Czytam, analizuję. Z pewnością ma ten sam refleksyjno – filozoficzny charakter. Czytam po raz kolejny. Moją uwagę przykuwa wers piąty "Dźwięk, cień, dym, wiatr, błysk,
głos, punkt - żywot ludzki słynie". Jest on złożony z pojedynczych wyrazów.
Wymawiając je na głos słyszę, że są jednosylabowe. Dlaczego właśnie w ten sposób to zdanie wygląda? Poeta chciał pokazać, jak życie jest przelotne? Szybkie? Na dodatek, by to przekazać zastosował wyrazy kojarzące się z czymś
małym jak punkt czy szybkim jak błysk, przelotnym jak dym i wiatr oraz krótkim jak głos lub dźwięk.

Oksymoron, czyli jak
wzmocnić przekaz utworu


Naborowski mówi : "Kolebka grobem" czy też "Matka mogiłą". Jak bardzo absurdalnie i wręcz strasznie wyglądają te
słowa? Praktycznie wykluczają się nawzajem. Kolebka kojarzy się z narodzinami, nowym życiem, grób ze śmiercią. Kiedy czytam je razem, powstaje założenie podobne jak u Barańczaka, od urodzenia jesteśmy naznaczeni, od początku nosimy piętno śmierci. Analogicznie to samo możemy powiedzieć o sformułowaniu
"Matka mogiłą". Matka - kobieta, która nas rodzi, wychowuje, karmi, daje nam miłość, czułość, mogiła - śmierć, grób, pogrzeb. Osobiście przeraża mnie tego typu egzystencjalny pogląd. Są i tacy, którzy umierają jeszcze jako niemowlęta, w kołysce…


Paradoks po to, żeby
sprzeciwić się powszechnym twierdzeniom, zaskoczyć


"Krótka rozprawa: jutro - coś dziś jest, nie będziesz, a żeś był,
nieboszczyka imienia nabędziesz." Przechadzając się pomiędzy grobami na cmentarzu, zapamiętałam tekst nagrobny: ,,Kim ja byłem, Ty jesteś. Kim ja jestem, Ty będziesz”. Jak bardzo są one podobne? Obydwa mówią, że wkrótce powielimy los
zmarłych osób, umrzemy, pozostaniemy jedynie w pamięci bliskich.  Wydobywają głęboką prawdę o tym, że śmierć
jest wpisana w naturę życia.
 
 
Metafory jako środek do
nadania nowego znaczenia pospolitym wyrazom
 
"Południe" zawiera w sobie wiele metafor. Są to np. lek
prawdziwości, pionowa droga, nagi potop.
 
 
Rymy, aby przyjemniej się
czytało ;)
 
U Naborowskiego są to rymy parzyste dokładne, Barańczak daje natomiast rymy okalające.


Co
nasuwa mi się jeszcze na myśl?


Cały wiersz "Krótkość żywota" wygląda jakby był epitafium. Podmiot liryczny wypowiada się w sposób uniwersalny oraz mówi do wszystkich. Do mnie, do ciebie, do każdego człowieka. Mówi o przemijaniu,  a życie okazuje się bytem skrajnie nietrwałym.

Moje przemyślenia, spostrzeżenia, domysły, tworzą moją interpretację wierszy. Cechuje je problematyka egzystencjalna, łączy  motyw przemijalności ludzkiego życia oraz mają
zbliżone ukształtowanie wypowiedzi poetyckiej.
Sylwia Sałapatek






poniedziałek, 9 listopada 2015

Hektor oddałby ciało Achillesa, bo...

Hektor po wygranym pojedynku oddałby ciało Achillesa Grekom, bo... jego organy uratowałyby życie wielu ludziom!
A dlaczego Achilles nie chciał oddać ciała Hektora jego rodakom?
........................................................................................................
Bo  był nekrofilem? 




                                                                                                                                                       1a

"Widokówka z tego świata"

Widokówka z tego świata

Stanisław Barańczak
      Szkoda, że Cię tu nie ma. Zamieszkałem w punkcie,
      z którego mam za darmo rozległe widoki:
      gdziekolwiek stanąć na wystygłym gruncie
      tej przypłaszczonej kropki, zawsze ponad głową
      ta sama mroźna próżnia
      milczy swą nałogową
      odpowiedź. Klimat znośny, chociaż bywa różnie.
      Powietrze lepsze pewnie niż gdzie indziej.
      Są urozmaicenia: klucz żurawi, cienie
      palm i wieżowców, grzmot, bufiasty obłok.
      Ale dosyć już o mnie. Powiedz, co u Ciebie
      słychać, co można widzieć,
      gdy się jest Tobą.Szkoda, że Cię tu nie ma. Zawarłem się w chwili
      dumnej, że się rozrasta w nowotwór epoki;
      choć jak ją nazwą, co będą mówili
      o niej ci, co przewyższą nas o grubą warstwę
      geologiczną, stojąc
      na naszym próchnie, łgarstwie,
      niezniszczalnym plastiku, doskonaląc swoją
      własną mieszankę śmiecia i rozpaczy -
      nie wiem. Jak zgniatacz złomu, sekunda ubija
      kolejny stopień, rosnący pod stopą.
      Ale dosyć już o mnie. Mów, jak Tobie mija
      czas - i czy czas coś znaczy,
      gdy się jest Tobą.
      Szkoda, że Cię tu nie ma. Zagłębiam się w ciele,
      w którym zaszyfrowane są tajne wyroki
      śmierci lub dożywocia - co niewiele
      różni się jedno z drugim w grząskim gruncie rzeczy,
      a jednak ta lektura
      wciąga mnie, niedorzeczny
      kryminał krwi i grozy, powieść-rzeka, która
      swój mętny finał poznać mi pozwoli
      dopiero, gdy i tak nie będę w stanie unieść
      zamkniętych ciepłą dłonią zimnych powiek.
      Ale dosyć już o mnie. Mów, jak Ty się czujesz
      z moim bólem - jak boli
      Ciebie Twój człowiek.
Widokówka z tego świata, 1988




Analiza i interpretacja wiersza spędza Wam sen z powiek? Uczcie sie od mistrzów! Oto wzorcowy esej na temat wiersza S. Barańczaka : "Widokówka z tego świata", napisany przez Marka Karwalę, wykładowcę AP w Krakowie. Dobrze się czyta, a zawiera wnikliwą analizę i interpretację wiersza. Miłej lektury!


O ile we wcześniejszych tekstach Barańczak sporo miejsca poświęcał polityce i losom ludzi w nią uwikłanych, o tyle w jego dojrzałej twórczości dochodzą do głosu tematy które wcześniej występowały jedynie sporadycznie. Poeta co raz częściej zastanawia się nad kondycja człowieka, jego miejscem na ziemi i w Kosmosie, celem istnienia i obecności Boga. Refleksja filozoficzna zazębia się niejednokrotnie z motywami metafizycznymi. Błędem byłoby   jednak twierdzenie, że Barańczak uprawia metafizykę „na klęczkach”. On raczej intensywnie poszukuje śladów obecności Boga, zastanawia się nad sensem jego przesłania, stara się korzystać z mądrości Dekalogu.
Tytułem tego wiersza został sygnowany również cały zbiór (opublikowany w 1988 roku), z którego on pochodzi, co świadczy o wadze tekstu również dla samego autora. W sensie językowym całość nawiązuje wyraźnie do konwencji listu. Świadczą o tym m.in. typowe zwroty epistolarne obecne na początku i w zakończeniach każdej spośród trzech części, składających się na kompozycje utworu: „Szkoda, że Cię tu nie ma’’, „Ale dosyć już o mnie. Powiedz co u Ciebie/słychać…” .Spróbujmy ustalić, kto jest adresatem listu. Skoro widokówka została nadana „z tego świata”, to nasuwa się wniosek, że adresat przebywa w jakimś „innym świecie, a jak wiadomo mianem tym zwykło się określać przestrzeń, do której dusza ludzka ma przejść po zamknięciu ziemskiej fazy istnienia.
Zakończenia dwóch pierwszych segmentów jeszcze nie w pełni odsłaniają oblicze istoty, która ma być potencjalnym rozmówca (w zasadzie mógłby nią być ktoś już zmarły, czyj zakres wiedzy nie jest znany żyjącym i dla którego nie wiadomo, co oznacza pojęcie czasu). Finał ostatniego segmentu rozjaśnia wątpliwości, dając pewność, iż nadawcą „widokówki” jest człowiek, a adresatem Stwórca.
Czynność pisania listu do Boga i prośba, aby zechciał pełniej ujawnić swoją Osobę, pragnienia Jego bliższej obecności. Zwrot „Szkoda, że Cie tu nie ma” wywołuje potencjalne dopowiedzenie: „bo gdybyś był, wówczas żyłoby się nam lepiej”. Może  chęć pogłębienia wiary? Ale nieobecność Boga tutaj, tzn. na ziemi, daje się tez odczytywać jako zaniechanie, zapomnienie lub odrzucenie prze ludzkość Jego zasad. I znów można by dopowiedzieć: „bo gdybyś był, gdyby realizowane były Twoje przykazania…” (tu pojawiłaby się długa lista skutków i nieszczęść wynikłych z niespełnienia Bożych poleceń).
Jak w każdym liście, także i w tym człowiek przedstawia sytuację w jakiej się znalazł; kreśli obraz swoich czasów, podejmuje refleksję egzystencjalną. Na początku mówi o miejscu swojego zamieszkania. Nie chodzi tu jednak ani o wysokie piętro wieżowca, ani o dom położony na wzgórzu, lecz tą małą, „przypłaszczoną kropkę” , czyli o Ziemię, bo tak wygląda ona z perspektywy Kosmosu. Rozciągające się „rozległe widoki” to pejzaż świetlistych galaktyk na nieboskłonie. Patrząc na rozgwieżdżone niebo, człowiek spodziewa się usłyszeć odpowiedź na dręczące go pytania o sens egzystencji i o przyczynę bytów; usłyszeć, to znaczy zrozumieć, mieć wreszcie pewność. Ale otacza go tylko cisza i odnosi się wrażenie „próżni milczącej swą nałogową spowiedź”. Ta odpowiedź jest ciągle, od tysięcy lat ta sama – to brak odpowiedzi. W dalszej części tego segmentu następuje nieco nieoczekiwana zmiana perspektywy; egzystencjalna groza ustępuje miejsca zwykłości, realizującej się nie tylko poprzez przywołanie tego, co ziemskie: żurawi, palm, wieżowców…, ale też podkreśla ją obecność zwrotów kolokwialnych (typowych dla języka potocznego): „Klimat znośny”, „Powietrze lepsze pewnie…”. Wydaje się, że takie połączenie myślenia filozoficznego z realiami codzienności dobrze charakteryzuje dwoistą naturę istoty ludzkiej, jej cielesność i duchowość.

W drugiej części „listu” nadawca próbuje uwolnić się od więzów czasu, wybiec wyobraźnią w przyszłość, aby z jej punktu widzenia ocenić swoją epokę. Ocena wypada krytycznie, bowiem do współczesnych ma pozostać jedynie trochę „próchna, łgarstwa, niezniszczalnego plastiku”. Ale taka jest prawidłowość ziemskiej egzystencji, bo i przyszli mieszkańcy „tej spłaszczonej kropki” – stojąc na naszej warstwie geologicznej odpadków – będą odkładać własną. Nie da się zatrzymać czasu, którego każda sekunda jest jak „zgniatacz złomu”, ubijających „kolejny stopień, rosnący pod stopą” (lingwistyczna gra znaczeń wyrazów podobnych brzmieniach).
W ostatnim segmencie człowiek zastanawia się nad swoją kondycją. Trudno jest mu rozpoznać sens i cel życia, skoro – jak już zostało wcześniej powiedziane – wszechświat „milczy swą nałogową odpowiedź”, a ciało nosi w sobie „bombę zegarową”, bowiem od samego początku istnienia jest zaprogramowany na unicestwienie.
Język potoczny operuje zwrotem „w gruncie rzeczy”, w którym często pointuje się zawiłe, niejasne rozmowy lub sytuacje w celu dostrzeżenia w nich tego, co proste i pewne. Tutaj, gdy „list” przeradza się w żal kierowany do Stwórcy z powodu braku jakiejkolwiek pewności poza tą jedną, że trzeba umrzeć, nawet kolokwialny „grunt rzeczy” okazuje się ”grząski”, czyli właśnie niepewny. Jest jednak coś optymistycznego w tej gorzkiej autoprezentacji. Paradoksalnie nadzieja pojawia się w obrazie z pozoru najbardziej dramatycznym –w momencie śmierci. Okazuje się, że człowiek który „nie będzie w stanie unieść / zamkniętych ciepłą dłonią zimnych powiek”, spodziewa się, iż ta chwila nie będzie oznaczała utraty świadomości, a więc końca istnienia (życie nazwane „powieścią-rzeką” pozwoli jego posiadaczowi poznać „mętny finał”).Choć moment ewentualnego przejścia do innego wymiaru bytu został nazwany ”mętnym”, czyli niepewnym, ,jednak sąd o zdobyciu wiedzy tuż po nastąpieniu śmierci pozwala przypuszczać, iż skarżący się Bogu człowiek wierzy przecież w jakąś inną niż ziemska formę trwania.
                Nadawca „widokówki” zdaje sobie sprawę z tego, że nie tylko on doświadcza cierpień wynikłych z braku wiedzy o zatartej przed ludzką świadomością przyszłości, alei jego lęki i obawy, może też bunt zdają ból Bogu („Mów, jak Ty się czujesz / z moim bólem – jak boli /Ciebie Twój człowiek”). Ostatecznie jednak nazywa siebie Bożym człowiekiem, co może świadczyć o poddaniu się woli Najwyższego, mimo zwątpień i dramatycznych poszukiwań prawdy na zawiłych ścieżkach wiary/niewiary. 
                Stanisław Barańczak bardzo dobrze operuje formami charakterystycznymi dla współczesnego poezjowania, ale też świetnie potrafi zastosować wyznaczniki typowe dla liryki tradycyjnej.
                Widokówka z tego świata zwraca uwagę swoją kunsztowną budową. Widać, że każda spośród trzech części została skonstruowana z trzynastu wersów ułożonych na zasadzie wersyfikacyjnej analogii. I tak wszystkie wersy wysunięte najbardziej na lewo (po sześć w każdym segmencie) składają się z trzynastu sylab, a po siódmej konsekwentnie występuje średniówka. Z kolei wersy trzecie, ósme i dziesiąte zawierają po jedenaście sylab ze średniówką po piątej (z wyjątkiem trzeciego wersu w ostatnim segmencie, gdzie średniówka pojawiła się w wyjątkowo po siódmej sylabie). Wersy piąte, szóste oraz dwunaste zostały zbudowane z siedmiu sylab, a trzynaste z pięciu. Warto zauważyć, że występują tu również rymy, zarówno dokładne, jak i przybliżone.






Polecamy książkę M. Karwali:

"Polska poezja XX wieku. Klucze do interpretacji"