czwartek, 29 stycznia 2015

Czy pozytywizm zasługuje na miano zabobonu?

Pozytywizm - kierunek w filozofii i literaturze zainicjowany przez Auguste'a Comte'a w drugiej połowie XIX wieku, kontynuowany do czasów współczesnych. Podstawowa teza pozytywizmu głosi, że jedynie prawdziwą wiedzą jest wiedza naukowa, która może być zdobyta tylko dzięki pozytywnej weryfikacji teorii za pomocą empirycznej metody naukowej.

Czy pozytywizm zasługuje na miano zabobonu?

Według Józefa Bocheńskiego podstawową wadą filozofii pozytywistycznej jest uznanie nauk przyrodniczych za te, które powinny być przewodnie w życiu każdego człowieka. Traktowanie ich jako jedyne właściwe narzędzie rozumowania jest błędne. Nauki przyrodnicze nie są użyteczne przy rozwiązywaniu zagadnień moralnych i filozoficznych.

A jednak... Pozytywiści tak naprawdę walczyli z zabobonami więc ich epoka sama w sobie nie mogła być zabobonem. Świetnym przykładem jest felieton Bolesława Prusa- "Wieża Paryska". Narrator jest Polakiem, który z zainteresowaniem obserwuje Paryż i odbywającą się w nim wielką, międzynarodową imprezę. Osoba mówiąca jest zachwycona pomysłowością osób z innych krajów, jest dumna z ich dokonań. Chciałaby być również dumna z Polaków- niestety nie może. Jest zasmucona widokiem stereotypowego Polaka- pijaka czy lenia, któremu w głowie tylko kłótnie. W konsekwencji prowadzi to do ośmieszenia naszego narodu.

Dzięki pozytywistom w czasach. kiedy Polska była pod zaborami, nie upadła nasza kultura ani obyczaje. Pomimo tragicznej sytuacji w kraju, oni nadal pielęgnowali polskie tradycje, dbali o dobre imię narodu. O ich zasługach pisze Borejsza.


Pozytywizm, choć nie jest idealną epoką, ma wiele zalet. Pokazuje, że mimo trudnej sytuacji w państwie, można zachować optymizm i wierzyć, że nadejdą lepsze czasy i zdecydowanie nie zasługuje na miano zabobonu.

D.................

CORAZ WYŻEJ, WYŻEJ I WYŻEJ. KRÓTKA HISTORIA DRAPACZY CHMUR




Czym tak naprawdę są drapacze chmur???
Według słownikowej definicji to wielokondygnacyjne budynki zdolne ( w przeciwieństwie do baszt i wież ) tworzyć warunki do zamieszkania. Jednak w dzisiejszych czasach drapacze chmur to nie tylko tysiące metrów kwadratowych na których może zamieszkać setki ludzi oraz rozwiązanie dla wciąż zwiększającej się liczby ludności. Obecnie to symbole potęgi i siły wielkich koncernów, które w ten sposób chcą podkreślić swoją wielkość.



HISTORIA

Obecnie za początek ery drapaczy chmur uważa się rok 1871 kiedy to wielki pożar doszczętnie zniszczył Chicago. Zrujnowano miasto musiało zostać w jak najszybszym tempie odbudowane więc rozpoczęło się masowe skupianie działek od prywatnych właścicieli. Ci widząc w tym łatwy sposób na szybki zarobek zawyżali ceny. Wtedy po raz pierwszy pojawiła się perspektywa budowania wzwyż. Zbiło to się w czasie z wynalezieniem windy, żelibetu oraz zastosowania żelaznych konstrukcji, które brały na siebie część ciężaru ścian tzw. szkieletu chicagowskiego od tego momentu niebo stało przed budowniczymi otworem. Mimo iż za oceanem trwała rywalizacja między Nowym Jorkiem a Chicago o najwyższe budowle Europa przez następne niemal pół wieku pozostawała niechętna do takich przedsięwzięć. Zmieniło to się dopiero w latach 50 XX w. od tego momentu wieżowce zaczęto wznosić na niemal wszystkich kontynentach. Rozpoczął się więc wyścig kto ma najwyższy budynek a miasta stopniowo zaczęły przekształcać się w betonowe lasy.


                                                                  GALERIA


 1. Empire State Building najwyższy budynek świata przez niemal    40 lat ( najdłużej ) symbol Nowego Jorku. Początkowo zwany Empty State Building  ma 381 m wysokości i został wzniesiony 1931r.
  
 







              2. 40 Wall Street dzierżył tytuł najwyższego budynku
                  świata najkrócej bo niecały miesiąc od kwietnia do
                  maja 1930 r. Ma 282,5 m wysokości i znajduje się
                  w Nowym Jorku.
      










3. Petronas Towers najwyższe bliźniacze wieże świata znajdują się w Kuala Lumpur w Malezji.
W latach 1998 - 2004 uznawane za najwyższe budowle świata (bez iglicy 452 m.). Połączone są mostem o długości 58 metrów.







          4. Mercury City Tower najwyższy budynek Europy                        wzniesiony w Moskwie w 2012 r. Ma 339
                metrów wysokości.                                                                               
                     














 5. Burdż Chalifa najwyższy budynek świata ma 828 metrów i znajduje się w Dubaju w ZEA.













     Mimo iż najwyższy budynek świata nie znajduje się w Polsce, ani żaden z czołówki my też możemy się poszczycić imponującymi budowlami. Pierwsze miejsce zajmuje Pałac Nauki i Kultury w Warszawie
( 237m. ). Za drugi najwyższy uważa się Wrocławski Sky Tower z jego 212 metrami, podium zamyka warszawski Warsaw Trade Tower o wysokości 208 metrów.



   1. Pałac Kultury i Nauki w Warszawie











                          
                                                           2. Sky Tower w Wrocławiu








3. Warsaw Trade Tower














Jednak są takie budowle, które mają miano symbolu i choć nie szczycą się mianem najwyższych na świecie, co roku przyciągają miliony turystów, którzy choć raz w życiu chcą je zobaczyć. Uważam, że budowla - symbol to zdecydowanie wieża Eiffla wzniesiona w 1889 roku na wystawę światową, stała się symbolem Paryża oraz wielkości człowieka, który jest w stanie przezwyciężyć wszelkie trudności. W tamtych czasach była symbolem geniuszu oraz niezgłębionych ludzkich możliwości, których nikt nie jest w stanie przezwyciężyć. Myślę że tak zostało, bo to różni ją od współczesnych budowli, iż powstała nie po to, by zaspakajać ludzką pychę, lecz by jaśnieć i zapowiadać nowe, lepsze czasy.




                                                                                                                       Judyta Sobecka

Kilka słów o Ojcu Goriot...


Jan Joachim Goriot to tytułowy bohater powieści Balzaca. Początkowo wiemy o nim niewiele. Jest byłym handlarzem i mieszka w dość dużym pensjonacie pani Vauquer, położonym w ubogiej dzielnicy. Okazuje się jednak, że nie jest tak od zawsze. 

  


 Uważam, że chęć niesienia pomocy finansowej swoim córkom jest całkowicie zrozumiała. Stoi za tym ogromna miłość, jaką darzył je do samego końca. Jestem pewna, że niejeden rodzić na miejscu Jana Joachima Goriota zachowałby się w podobny sposób. Uważam jednak, że wszystko powinno dziać się w granicach zdrowego rozsądku, o czym bohaterowie, niestety, zapomnieli.


                                                                                                                                                                                        Agnieszka Kot

Śladami pozytywizmu

 Jerzy Pilch 
  (ur. 1952r.)

Polski pisarz, publicysta i scenarzysta filmowy. Pochodzi z Wisły. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Autor wielu felietonów i powieści m.in. Spis cudzołożnic i Pod Mocnym Aniołem*.




Dziennik (frg.)

"To on [katolik] wyjął zza pazuchy szczeniaka, który miał wszystkie papiery z wyjątkiem kościelnego. Był[pies]? Nie był? Nawet jak na początku nie był[protestantem], to na koniec - z całą swą
fatalnie zwichrowaną pseudowilczurowatą mordą- był."


Tematem fragmentu Dziennika Jerzego Pilcha jest kupno psa przez luteranina. Problem polega na tym, że sprzedawcą ma być... katolik. Rodzina nie może zrozumieć, dlaczego katolik nie chce sprzedać psa. Matka w końcu dochodzi do wniosku, że przyczyną jest jej syn: katolik przeczytał jego książki i z powodów religijnych nie chce im oddać psa. Co prawda ów katolik temu zaprzecza, ale protestantowi się to nie podoba i nazywa katolików obłudnikami i kłamcami.
Wyszło w końcu na to, że pies nie został sprzedany, a protestanci przygarnęli 2 psy ( Maksymiliana i Maurycego) ze schroniska... w którym nie pytali o wyznanie :)

  Trochę to zawiłe... Polecam lekturę oryginału. Autor utworu porusza problemy wynikające z różnic religijnych. Wybiera epizod z psem, by przybliżyć problem nietolerancji, aktualny i uniwersalny. Pomiędzy katolikami a innowiercami dochodzi do nieporozumień, a jedną z nich jest sprzedaż psa. Katolik nie chce go sprzedać luteraninowi, ponieważ "nienawidzi [go] za to, co wypisuje", ale  w życiu się do lektury jego tekstów nie przyzna. Luteranin nazywa jego postawę "klasyczną rzymską obłudą".
  Cechą charakterystyczną tego fragmentu Dziennika jest wprowadzenie jako bohaterów zwierząt. Jest to częsty zabieg w popkulturze (np. komiks) czy w bajkach. Pilch wykorzystał ten zabieg, ponieważ chciał w sposób łagodny nakreślić problem nietolerancji. Tekst nie jest natrętny, ale żartobliwy i...uczy.
  Nie brakuje tu humoru. Tekst jest bardzo lekki, mimo że podejmuje poważne problemy społeczne. Błahy temat - kupno psa  - nie ma na pozór nic wspólnego z religią. Mimo to ta "transakcja" jest oceniana przez pryzmat wiary.


Czym tekst Pilcha różni się od tekstów pozytywistów, podejmujących problem nietolerancji? Konopnicka w "Mendlu Gdańskim" czy Prus w "Lalce" ukazywali stereotypy jak przyczyny nietolerancyjnych, ksenofobicznych zachowań i mieli nadzieję na stworzenie lepszego społeczeństwa. Pilch nie ma złudzeń - uprzedzeń nie da się wykorzenić - ale pokazuje inni niż pozytywiści sposób walki z nimi: dystans, humor, dowcip.

  Bardzo ważnym pytaniem jest, gdzie rzeczywiście leży źródło nietolerancji - czy to cecha kultury, wykształcenia, czy wrodzonej nieufności? Każdy ma w sobie pewne ziarenko nieufności wobec innowierców, ale dzięki nauce mamy możliwość poznać interesujące kultury, pozbyć się uprzedzeń. Trzeba być tolerancyjnym, uznawać odmienność innych ludzi, szanować ich obyczaje i wiarę.
Tolerancyjność jest czymś wskazanym, natomiast  przy - chociażby - multikulturze należy zachować ostrożność, na co wskazują wydarzenia we Francji.




,,Nie musimy akceptować cudzych przekonań... ale musimy akceptować prawo 
                                                   innych do ich posiadania." - Jodi Picoult, Jesień cudów



* Pod Mocnym Aniołem - dramat zekranizowany w 2014 roku.


Kinga eM.

Pozdrawiamy nieobecnych :p

Nowa społeczność na fb :)

Zamknęli ich wczoraj w Auschwitz

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/incydent-z-wloska-delegacja-w-muzeum-auschwitz/z69dv

Blogi, felietony i modowe filozofie...

Na dzisiejszej lekcji języka polskiego zajmowaliśmy się tekstem Mariusza Szczygła „Motyli dotyk Blanki M.” Przejdę do niego jednak nieco później, gdyż na początku chciałabym przedstawić Wam różnicę między blogiem, a felietonem.
Według tego, co podaje nieomylna Wikipedia, blog to  rodzaj strony internetowej, zawierającej odrębne, zazwyczaj uporządkowane chronologicznie wpisy, a felieton jest specyficznym rodzaj publicystyki, krótkim utworem dziennikarskim utrzymanym w osobistym tonie, lekkiej formie, wyrażający osobisty punkt widzenia autora.
A więc, mówiąc prościej, blog jest bardzo osobistą formą wyrażenia siebie, swoich poglądów i zainteresowań (nie tylko przez suche teksty; także poprzez zdjęcia, obrazki, filmiki). Jest ogólno- i łatwo dostępny oraz prowadzony regularnie i w różnej formie (blog tekstowy, fotoblog, wideoblog), zawsze jednak w sieci.  Felieton natomiast, chociaż także należy do swobodnych i subiektywnych środków wyrazu, jest dziełem nawiązującym raczej do tematyki aktualnej; często pisany cyklicznie, publikowany w czasopismach, nie na stronach internetowych. Jest także lepiej przemyślany i bardziej krytyczny; często ironiczny.

BLANKA MATRAGI:

„Co Ci będę mówił! Trzynastoletnia córka moich znajomych marzy tylko o tym, żeby być Bianką Matragi. Wejdź do jakiejkolwiek księgarni i zorientujesz się, kim ona jest.”

Blanka Matragi to kobieta w średnim wieku. Pochodzi z Czech, od 30 lat pracuje w Libanie jako projektantka mody. Jest zgrabna, atrakcyjna, zadbana, energiczna, ma długie, rude włosy i wygląda dużo młodziej, niż na to wskazuje jej wiek. Jest szykowną damą, cenioną i szanowaną w swoim zawodzie, bardzo popularną, także wśród młodzieży. 

Poza niebanalnym stylem („Książka pełna jest zdjęć jej kreacji tak nieopisywalnych, że jedyne, co można z nimi skojarzyć, to egzotyczne motyle.”) wyróżnia ją jej charakter.



Jest osobą mającą na koncie wiele wspaniałych sukcesów, którymi może się chwalić… I robi to przy każdej możliwej okazji. Jest próżna, pyszna, zadufana w sobie; nie zwraca uwagi na innych, nie obchodzi jej żadna inna osoba, ponieważ nikt nie dorasta jej nawet do pięt („Ona za to mnie w ogóle nie ujrzała i zaraz wyznaczyła kierunek marszu (…)”). To egoistka, apodyktyczna egocentryczka . Autor porównuje ją do węża – jest tak samo złośliwa i zjadliwa, nieprzyjemna. 

Owszem, nie można jej zarzucić braku talentu w dziedzinie mody i braku kreatywności; ponieważ jest i utalentowana, i kreatywna, wykorzystuje to w swej pracy, dzięki czemu jest jedną z najlepszych w swoim fachu.
 Ale za całą piękną obudową, kryje się zepsute do granic możliwości wnętrze: „Na najlepsze pomysły J-A wpadam. Kiedy ktoś wyrzeźbi rzeźbę trzymetrową, J-A rzeźbię czterometrową. Kiedy inny projektant robi show na 150 modelek, J-A robię na 200. J-A nie potrzebuję rad. J-A, proszę pana, muszę mieć wszystko największe.” 
Blanka w całej swej znakomitości i geniuszu, żyjąca w blaskach fleszy, światłach reflektorów, pławiąca się w sławie i pochlebstwach na swój temat, zatraciła jakiekolwiek poczucie obiektywizmu wobec własnej osoby, a więc i zniekształciła rzeczywisty obraz samej siebie. Dopuszczając jedynie pozytywne komentarze i uwagi na swój temat, wpoiła w siebie przekonanie, że jest doskonała i NIKT nie może się z nią równać. Zbyt pewna siebie, arogancka, pogardzająca wszystkim dookoła siebie kobieta przywodzi na myśl rozkapryszone dziecko z podstawówki: rozpuszczoną księżniczkę w wieku lat 5, która myśli, że wszystko się jej należy i wszyscy mają się jej słuchać, bo jest najlepsza (tak mówił jej tatuś i mamusia). 
Bohaterka ta, naszpikowana cechami charakterystycznymi dla dzisiejszego światka celebrytów, jest postacią komiczną; jej przerysowana osobowość śmieszy czytelnika („Nagle sekundę zastanowiła się nad czymś. – Tak! – powiedziała rozpromieniona – zawsze uważałam, że powinnam pisać książki filozoficzne.”). Autor bloga, stosując ironię, w zabawny sposób poruszył kwestię współczesnej popkultury i życia gwiazd, na których nierzadko wzoruje się młodzież idealizując swoich idoli i czerpiąc z nich inspiracje. Próbuje zburzyć błędne przekonania nastolatków co do perfekcyjności aktorów, piosenkarzy, projektantów, modelów, którzy – nawet jeśli są piękni na zewnątrz, w większości mają paskudne wnętrze. Blanka M. jest przykładem dzisiejszego celebryty: tak bardzo zakochana w sobie i swoim życiu, pracy, że zajęcie – projektowanie ubrań – wywyższa do rangi nowej filozofii i wpada na pomysł spisania jej dla pokoleń, które tak wiele mogłyby się od niej nauczyć.  Jest to tak niedorzeczne i tak głupie, że aż komiczne. 
Mariusz Szczygieł, autor tekstu, dobrze poradził sobie z tym zagadnieniem i w ciekawy, niebanalny sposób ośmieszył celebryckie „zadzieranie nosa”. Zamiast rozwodzić się w kilometrowej wypowiedzi, krótko, zwięźle i konkretnie wyraził swoje stanowisko. Jest to dużo lepsze niż oklepane i standardowe, pseudohumanistyczne „lanie wody”.



Więcej na:
http://www.mariuszszczygiel.com.pl/

Różne drogi do kariery...

           Książka "Ojciec Goriot" w świetny sposób pokazuje, jak wiele różnych dróg można obrać, gdy chce się być sławnym i posiadać duży majątek.
          Tytułowy bohater Jan Joachim Goriot swój wielki majątek zawdzięczał ciężkiej pracy. Większość swojego życia pracował jako handlarz mąki, prócz pieniędzy zyskał też uznanie- był szanowanym mieszczaninem. Niestety, przez swoją bezgraniczną i bezmyślną miłość do córek zaprzepaścił wszystko to, na co pracował przez całe życie. Anastazja i Delfina nie doceniały trudu swojego ojca... gdyby nie on, ich życie potoczyłoby się pewnie w inny sposób. Goriot postarał się o to, aby kobiety dobrze wyszły za mąż i wiodły dostatnie życie. Jego ogromna ojcowska miłość doprowadziły do tego, że tytułowy bohater wszystkie swoje dobra oddał córkom a sam umarł w nędznym pokoju w pensjonacie. Jego największą tragedią nie było jednak to, że stracił bogactwo... wychował pod swoimi skrzydłami dwie kobiety, dla których ojciec nie miał żadnego znaczenia. Liczyły się tylko jego pieniądze.  Umierał w samotności, nawet na łożu śmierci nie był w stanie wypowiedzieć złego słowa o swoich dwóch córkach, Wierzył w to, że szczerze go kochają, choć wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że zwyczajnie go wykorzystują w celu zaspokojenia swoich materialnych potrzeb.
        Z koleiVautrin to  jedna z najbardziej tajemniczych postaci w całym utworze. O jego prawdziwym obliczu dowiadujemy się dopiero pod koniec książki- jest zbiegłym kryminalistą. Można mówić o dwoistości jego charakteru- z jednej strony pokazuje siebie jako osobę życzliwą i miłą... wymienia zamki w pensjonacie, pożycza innym pieniądze. Z drugiej jednak strony ciągle obmyśla plan, jak mógłby się wzbogacić dzięki zbrodni. Pomimo tego, że jest raczej negatywną postacią, ma swój kodeks, którym kieruje się w życiu.
         Kolejną postacią, która osiągnęła pewien szczebel kariery, jest Eugeniusz. Poznajemy go jako bohatera prawego, mądrego, mającego swoje zasady. Niestety, bardzo szybko ubożeje moralnie - dla majątku był w stanie poświęcić to, co w życiu najważniejsze - zasady, wartości. Wdał się w romans z Delfiną, tylko dlatego, że zależało mu na jej pieniądzach. Porzucił swoje ideały i stał się zwykłym paryskim karierowiczem. Choć w pewien sposób zdawał sobie sprawę z tego, że jego postępowanie nie jest dobre, nie potrafił zawrócić z obranej drogi. Cel, jaki sobie wyznaczył (gromadzenie majątku), był dla niego tak ważny, że był w stanie zrobić wszystko, aby go osiągnąć.
       Bohaterowie książki się nie spodobali mi się. Pomimo tego, że każdy z nich robi "karierę", jest ona bardzo złudna. Goriot swoją ciężką pracę zaprzepaszcza dla córek, które są zimne i chłodne. Nie mają ludzkich uczuć, są egoistyczne, myślą tylko o swoich potrzebach i o tym, jak się wzbogacić. Vautrin, żeby osiągnąć majątek jest w stanie popełniać zbrodnie, z kolei Eugeniusz zatraca to, co miał najpiękniejszego - ideały i uczciwe życie.

Kornelia

środa, 28 stycznia 2015

Nie mogłam się powstrzymać :p

Może zabraknąć bogatych Rosjan :)

Kąpiele :)


W średniowieczu, kiedy panowała dżuma, ludzie mieli wodę za wroga. Wierzyli, że kąpiel skraca życie, dlatego kąpali się tylko kilka razy w roku. Do ciepłej i czystej wody wchodził najpierw mężczyzna. Kolejno kąpali się: starsi synowie, inni mężczyźni z rodziny, kobiety zgodnie z rodzinną
hierarchią, potem starsze dzieci, a na końcu niemowlęta. Uwierzycie? :D

 Kto z nas nie docenia uroków kąpieli? Zimne pobudzają, cieple – koją nerwy…

A po kąpieli....pomarańcza z chili, zaskakujące połączenie. Żałujcie, że nasz blog nie jest w 4D :P


wtorek, 27 stycznia 2015

Snowmageddon. Śnieżyca, której nie było

Ostrzegali przed wielką śnieżycą w NJ...Miasto zamarło...a tu nic ;-)


http://www.tvp.info/18594550/snowmageddon-nadciaga-nad-nowy-jork-sniezyca-moze-byc-najwieksza-w-historii



Na jakim wózku jedziemy... wg 3d









Akt komunikacji

Jako konstytutywne dla każdego aktu mowy Jakobson wymienia sześć czynników:
  1. nadawcę (komunikatu),
  2. kontekst,
  3. komunikat,
  4. kontakt (między nadawcą i odbiorcą),
  5. kod (wspólny dla nadawcy i odbiorcy) oraz
  6. odbiorcę.
W zależności od tego, który z tych elementów jest najbardziej wyeksponowany, można mówić o sześciu różnych funkcjach języka:
  1. emotywnej, inaczej: ekspresywnej – gdy komunikat skupiony jest na nadawcy,
  2. poznawczej – gdy skupiony jest na kontekście (wspólnym świecie nadawcy i odbiorcy),
  3. poetyckiej – gdy komunikat skupiony jest na samym sobie,
  4. fatycznej – gdy skupiony jest na kontakcie,
  5. metajęzykowej - gdy skupiony jest na kodzie i
  6. konatywnej – impresywnej - gdy skupiony jest na odbiorcy.

Nieudane akty komunikacji:


1. Rozmawiają dwie kobiety przez telefon.
- Moja Basia jest wspaniała, gotuje, pierze...
- A na co jej gotowane pióra?


2. Kiedy indziej, już jako małżonka dobrze sytuowanego urzędnika, pragnąc przyczynić się w miarę możności do powodzenia i awansów męża, zaszkodziła mu znamiennie swą niedostateczną znajomością arkanów mowy rosyjskiej. Było to na balu publicznym w mieście gubernialnym pod Uralem. Bal ów zaszczycił swą obecnością miejscowy gubernator oraz jego dorastająca córka. Pani Barykowa po przetańczeniu walca miała szczęście znaleźć przypadkiem miejsce obok córki gubernatora, zapragnęła zawiązać miłą rozmowę z dziedziczką poduralskiej potęgi. Zapragnęła skorzystać z chwili i coś zrobić dla męża przez pozyskanie przychylności córki gubernatora. Nie wiedziała, od czego zacząć rozmowę, wahała się i gubiła w niepokoju, co by tu powiedzieć… Wreszcie znalazła! Widząc śliczną różę przypiętą do stanika uroczej gubernatorówny, pani Barykowa z zachwytem, rozpływając się w uniesieniu, tonąc w uśmiechach uwielbienia, wyrzekła:
6
— Ach, kakaja u was krasnaja roża!
7
Jakież było jej zdumienie, ba! przerażenie, gdy dziewczę gubernatorskie omdlewająco–bolesnym dyszkantem poczęło wołać w kierunku ojca:
8
— Papieńka! Papieńka! Mienia zdieś obiżajut!
9
Skądże pani Jadwiga (z Dąbrowskich) mogła wiedzieć, że polska róża to nie roża, tak, zdawało się, z brzmienia podobna!
Ach, kakaja u was krasnaja róża! — pani Barykowa chciała powiedzieć: Ach, kakaja u was krasiwaja roza (Ach, jaką pani ma piękną różę); to, co powiedziała, znaczy: Ach, jaką ma pani czerwoną gębę.

Papieńka!… (ros.) — Tatusiu! Tatusiu! Tu mnie obrażają!

3. 
- Nie ma mnie w domu. I kto się zajmie pielgrzymami?
- Pani kot...
- Dlaczego pani Kot????

70. rocznica wyzwolenia Auschwitz

http://wiadomosci.wp.pl/kat,117434,title,Byli-wiezniowie-o-wyzwoleniu-Auschwitz-to-byla-nadzieja-na-zycie,wid,17210291,wiadomosc.html#czytajdalej






Ortograffiti





Długopisem w gościa

Wczoraj Monika Olejnik w trakcie wywiadu dla Radia ZET rzuciła długopisem w Michała Kamińskiego, który powołał się na konkurencyjne Radio RMF. 





Co na to Michał  Kamiński?
Aha, dobrze, nie miałem wypowiadać nazwy tej stacji, już rozumiem, dlaczego pani
redaktor we mnie rzuca przedmiotami, ale zniosę to z godnością
 


Co na to Monika Olejnik? Dziennikarka twierdzi, ze długopis wypadł jej z reki.

Co na to radio Zet?

W czasie poniedziałkowego programu "GośćRadia ZET" Monika Olejnik skarciła Michała Kamińskiego, rzucając w niego długopisem. Zobacz, za co oberwało się politykowi! (…)
Kolegów ze stacji, której nazwy nie wolno wypowiadać u Moniki Olejnik, gorąco pozdrawiamy ;)



Co na to RMF?




Co dziś na to dziennikarze "Dzień dobry bardzo"?


„Długopisów ci u nas dostatek”... Przysłanie długopisów porównali do błędu, jaki popełnili Krzyżacy, przysyłając Jagielle dwa nagie miecze...



Co ja na to?

Sama już nie wiem...  ;) Trochę mnie to "śmieszy, tumani, przestrasza". Media obróciły sytuację w żart. A... pamiętam czasy, gdy nauczyciele rzucali kredą w niesfornych uczniów :D

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Addio pomidory...



Księdza przeproście... w imię miłości bliźniego ;)


Też tak macie? :D

Addio pomidory
 Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik
 i ta jesień rozpostarła melancholii mglisty woal
 Nie żałuję letnich dzionków, róż, poziomek i skowronków
 Lecz jednego, jedynego jest mi żal 
Addio pomidory
 Addio ulubione 
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół 
Nadchodzą znów wieczory sałatki niejedzonej 
Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej wpół 
To cóż że jeść ja będę zupy i tomaty 
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ ... w te witaminy przebogaty... 
Addio pomidory, addio utracone
 Przez długie, złe miesiące wasz zapach będę czuł 

Wiecej na: http://www.youtube.com/watch?v=BlxelewpCY4



A więc prosta sałatka:

opakowanie pomidorów koktajlowych
1/2 cebuli  
kilka listków bazylii
3 łyżki oliwy extra vergine
świeżo zmielony pieprz, sól


Mniam...

niedziela, 25 stycznia 2015

"Oko trę" po polsku i po francusku


Pasje


B. Pawlikowska

"Myśl pozytywnie"

"Ojciec Goriot" - ćwiczenia


Nazwa uczucia

Sformułowanie z tekstu

Forma językowa

miłość

sam
je kochałem
; moje ukochane; drogie

zdrobnienia: Delfinka, Naścia, pieściły mnie
milutko
, ojczulku, pałacyk;
metafory: bez
dzieci – piekło; z dziećmi – raj;
wyliczenia: Brałem je na kolana, droczyłem się z nimi,
ściskałem je.

ból,
cierpienie

cierpię
straszliwie, a musi to być prawdziwy ból

wykrzyknienia:
Och! Mój Boże!;
pytania
retoryczne: Czemu one zawsze nie
zostały małe?
, Myślisz, że przyjdą?;
zdania
rozkazujące wykrzyknikowe: Chcę je
widzieć. Poślijcie po nie, sprowadźcie przez żandarmów, siłą!

nadzieja

Córki
powiedziały, że przyjdą, nieprawdaż, Krzysztofie?
;
Myślisz,
że przyjdą?
;
Nie
wiedziały nic o mej chorobie, nieprawdaż? Nie byłyby tańczyły, biedne małe!
;
Ale
nic!...

pytania
retoryczne;
tryb
przypuszczający;
zdania urywane

poczucie winy

Nadto
sam je kochałem, aby one mogły mnie kochać.

powtórzenia,
tryb warunkowy: Ach, gdybym był bogaty,
gdybym zachował majątek
; miałbym
piękne pokoje, służbę, ogień na kominku
; Miałbym to wszystko;
porównania:
(powinien je trzymać) jak narowiste konie

poczucie
krzywdy

A
ja włóczyłem się przed nimi na kolanach. Nędznice!
[...] Dałem każdej blisko po osiemset tysięcy,
nie mogły ani one, ani ich mężowie źle się ze mną obchodzić.

inwektywy: Nędznice; serce z kamienia; lizałyby
mi twarz pocałunkami
;
zdania
wykrzyknikowe

pragnienie
powrotu do zdrowia

Och!
nie chcę już chorować. Zbyt jestem im potrzebny.
[...] Wyleczcie mnie, wyleczcie mnie!

zdania
wykrzyknikowe, powtórzenia, wykrzykniki

Ojciec Goriot wypowiada się w sposób bardzo emocjonalny i gwałtowny. Jego monolog jest nieuporządkowany, chaotyczny, pełen sprzeczności, podobny do majaczeń. Niekiedy zaprzecza sam
sobie – chwali córki, a chwilę później oskarża je o nieczułość, potem znowu usprawiedliwia.



piątek, 23 stycznia 2015

The best of Balzac


Pani Vauquer. Pensjonat dla obojga płci i innych

Czyż nie lubimy dowodzić naszej siły kosztem kogoś lub czegoś?


Szczęście jest poezją kobiet, jak strój ich barwiczką.


Co stwarza drugi raz kobietę: strój i czułe słówka.


Świat to śmietnik, starajmy się utrzymać na wyżynach.


Wiele osób strzeże się swoich bliskich, a daje się wystrychnąć na dudka pierwszemu z ulicy.


Młodzi parafianie nie wiedzą, jak słodkie jest życie we troje.


(Życie) Nie jest to ładniejsze niż kuchnia; tak samo cuchnie i trzeba sobie powalać ręce, jeśli się chce pitrasić; umiej się tylko dobrze umyć.


Cnoty nie da się podzielić na kawałki: albo jest, albo jej nie ma.


Upodobania człowieka dadzą się zaspokoić w najmniejszym kółku równie pełno co w olbrzymim kręgu.


Szczęście zawsze będzie się mieścić miedzy naszą stopą a ciemieniem.


(O bieliźnie) Miłość i kościół żądają pięknych obrusów na swych ołtarzach.


Młodzi ludzie bogaci czy biedni, nigdy nie mają pieniędzy na to, co konieczne, ale zawsze znajdują je na swoje zachcianki




                                                                                                          Wszystkie cytaty z " Ojca Goriot"