piątek, 30 września 2016
Kocur za kółkiem
PAN BÓG ZMARKOTNIAŁ
Pan Bóg zmarkotniał, gdy patrząc na Ziemię,
na to co stworzył (a stworzył niemało),
stwierdził ze smutkiem, ze to ludzkie plemię,
to Mu się jednak nie bardzo udało.
W tyglu tworzenia Anioł pomocniczy
być może mieszał nie tak jak należy,
być może dodał za dużo goryczy,
albo surowiec nie całkiem był świeży...
W sumie rezultat był raczej dość mierny,
Pan Bóg chciał wszystkich potopić i wylać,
ale i tutaj wynik był mizerny,
bo się pospólstwo nauczyło pływać.
Cóż było robić? Bóg zaczął na nowo
i postanowił coś lepszego stworzyć,
już wiedział: teraz nie wystarczy SŁOWO
bo do stwarzania trzeba się p r z y ł o ż y ć.
Więc - co najlepsze miał jeszcze w zapasie
zestawił zgrabnie, a gdy był już gotów,
tchnął iskrę życia i po jakimś czasie
stanęła przed Nim parka małych kotów.
I wnet weselej zrobiło się w Niebie,
a Bóg na Ziemie już prawie nie patrząc,
powiedział cicho i tylko do siebie:
- Może od tego należało zacząć?
F. Klimek
czwartek, 29 września 2016
Wiersz o wrześniu
Wrzesień
Piękny – to słowo zdaje się być
Stworzone dla ciebie, królu jesieni.
Ty, który kroczysz po lśniącym dywanie rosy,
Przynosisz z sobą liczne dary.
Na dworze pająki tańczą walca z wrzosami,
Twoi złoci poddani kłaniają się nisko
I padają przed twymi stopami.
Na rozkaz dowódcy w czerwonym mundurze
Grzyby podnoszą swe kapelusze i cześć ci oddają.
Trzydziestu gwardzistów mężnie ci służy,
Nie straszne im żadne deszcze czy burze.
Onieśmielone twoim widokiem jabłka
Rumienią się bezwiednie.
Dzieci obdarowują cię czerwonymi koralami,
A kasztany brązowym sercami.
Królu sprawiedliwy,
Sprawiasz, że dzień odwraca wzrok od nieba
I oddaje się we władanie nocy.
O wielki panie, pozwól mi kochać cię
Zanim kolejny raz odejdziesz z wiatrem…
Karolina
Oda do września
O wrześniu, wrześniu,
Miesiącu słońca i deszczu,
To ty budzisz uczniów z
wakacyjnego snu.
wakacyjnego snu.
Zostawisz wakacyjny leżak i
wieczorną tułaczkę,
wieczorną tułaczkę,
Odnajdujesz szkolną ławkę i
nocną ławkę.
nocną ławkę.
Żegnasz lato pierwszym
deszczem,
deszczem,
Witasz jesień barwnym liściem.
Dajesz radość sadownikom,
Którzy wdzięczni są ci bardzo.
Także uczniom coś przypada,
Chociaż oni wdzięczni nie są.
Kiedyś jednak zrozumieją,
Że ty ważny byłeś wielce.
Oby tylko jak najwcześniej,
Bo twój czas minie szybciej
niż byś chciał.
niż byś chciał.
Jednak nie teraz jeszcze na
pożegnanie miejsce,
pożegnanie miejsce,
Najpierw drogi wrześniu dasz
nam wszystko co najlepsze.
nam wszystko co najlepsze.
Czerwonymi jabłuszkami
obdarujesz nasze brzuszki,
obdarujesz nasze brzuszki,
A nasze oczy uraczysz kolorami
tęczy.
tęczy.
Zakręcisz nam w głowie,
otulając swoim objęciem.
otulając swoim objęciem.
Przedstawisz przyjaciół,
Przekażesz wiedzę.
Zmienisz nasze życie na
lepsze.
lepsze.
Zanim to jednak odkryjemy ,
Pożegnania przyjdzie już czas.
Wtedy powiesz nam: „Do
widzenia, spotkajmy się za rok!”
widzenia, spotkajmy się za rok!”
I popędzisz gdzieś daleko,
daleko, daleko...
daleko, daleko...
I przyjdzie październik,
Uświadamiając jak bardzo drogi
byłeś nam .
byłeś nam .
O wrześniu, wrześniu,
Miesiącu słońca i deszczu,
To ty najlepszym przyjacielem
spośród dwunastu!
spośród dwunastu!
Amelia
wtorek, 27 września 2016
Co robić po humanie?
Losy absolwentów – "human"
studium
policealne: asystentka
stomatologiczna
prawo UJ
psychologia UP
historia UJ
informatyka UE
Oświęcim,
pielęgniarstwo
psychologia UJ
budownictwo Politechnika Krakowska
zarządzanie
kulturą i mediami UJ
praca, szkoła policealna:
fizjoterapia
AWF Katowice, kierunek: aktywność
fizyczna i żywienie w zdrowiu publicznym
gospodarka i administracja publiczna UE
pedagogika UP
filmoznawstwo UW
administracja publiczna Akademia
Ignatianum
pedagogika wczesnoszkolna UP
administracja UP
polonistyka UP
Centrum Edukacyjne Nova w
Krakowie
Trzymamy kciuki!
poniedziałek, 26 września 2016
Kto to powiedział?
Jemy, aby żyć, nie żyjemy, aby jeść Sokrates
Pośród armat milczą muzy Cyceron
Carpe diem - Horacy
Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem
Owidiusz
Carpe diem Horacy
Pośród armat milczą muzy Cyceron
Carpe diem - Horacy
Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym padaniem
Owidiusz
Carpe diem Horacy
niedziela, 25 września 2016
Kultura na widoku
Gdziekolwiek jesteś. Kiedykolwiek chcesz.
Kultura jest z Tobą
To
już trzecia edycja!
CO OZNACZA KULTURA NA WIDOKU?
- multimedialny projekt Fundacji Legalna Kultura. Skierowany jest do wszystkich, dla których kultura jest ważna, i do tych, którzy dopiero będą ją odkrywać,
- portal, który daje możliwość pobierania na smartfony i inne urządzenia mobilne utworów z różnych dziedzin sztuki i rozrywki.
- zasoby z legalnych źródeł – łącznie ponad 1100 treści multimedialnych (muzyka, filmy, książki, gry, wirtualne spacery po muzeach świata), po które możesz sięgnąć w każdej chwili - w parku na ławce, w domowym fotelu, w kawiarni, samochodzie, na plaży,
Wpływ książki...
Jak Pieśni Osjana na Wertera, książki zbójeckie na Wokulskiego, Pan Tadeusz na latarnika...
Prosta pieśń! o! w romansach znajdziesz lepszych wiele!
(z uśmiechem, biorąc książki z szafy)
Księże, a znasz ty żywot Heloisy?
Znasz ogień i łzy Wertera?
"Dziady" cz.IV
Prosta pieśń! o! w romansach znajdziesz lepszych wiele!
(z uśmiechem, biorąc książki z szafy)
Księże, a znasz ty żywot Heloisy?
Znasz ogień i łzy Wertera?
"Dziady" cz.IV
piątek, 23 września 2016
MENTOR
czwartek, 22 września 2016
Co to za starożytne sentencje?
Największy jest ból, gdy rany zadają najbliżsi - Ezop
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - Ezop
Wiedza jest drugim słońcem dla tych, którzy ją posiadają
Heraklit z Efezu
Boimy się nie śmierci, ale wyobrażenia, jakie o niej mamy.
Seneka
1c
wtorek, 20 września 2016
Orfeusz i Eurydyka
Camille
Corot Orfeusz wyprowadzający Eurydykę z podziemi, 1861
Malarz nawiązuje do zakończenia mitu - Orfeusz z Eurydyką wracają z Hadesu na ziemię. Mityczny bohater jest tu przewodnikiem: podtrzymuje ukochaną za rękę i wskazuje kierunek wyciągniętą w górę lirą. Instrument – symbol doskonałej sztuki – jest tu przepustką do życia, to dzięki niej zakochani otrzymali od bogów drugą szansę. O tym, że zostanie ona zaprzepaszczona, przypominają cienie błąkające się po drugiej stronie Hadesu – przedstawione w nostalgicznych pozach, pełni zadumy i smutku zmarli.
Znaczenie, czar, potęga muzyki – oto, co
kojarzyło się starożytnym z imieniem Orfeusza. I taki też jest podstawowy sens
mitów o nim; także o zejściu do świata zmarłych dla ratowania Eurydyki.
Opowieści zaś było wiele. Płyną one, poczynając co najmniej od VII w. p.n.e.,
wciąż potężniejącą rzeką przez całą grecką i rzymską literaturę, filozofię,
sztukę, aż po sam schyłek i koniec antycznego świata, a nawet i dłużej, dalej, przechodzą bowiem w zmienionym kształcie także do
chrześcijaństwa […]. i wszystko wokół: ludzi, zwierzęta, drzewa, kamienie, góry. Chciałoby się rzec,
że mit starogrecki antycypuje i, fantazjując, zwielokrotnia te efekty
psychologiczne, te sceny, których świadkami dopiero jesteśmy my, ludzie XX w., obserwując
występy młodych gitarzystów – śpiewaków. I chciałoby się wierzyć, że Orfeusz
był rzeczywistą, realną postacią, człowiekiem z krwi i ciała […]. Wniósł on
jakieś nowe wartości do znanych Grekom sposobów muzykowania, powodując tym
zachwyt
i szok. A to wystarczyło, by stał się ośrodkiem coraz barwniejszych opowieści, mitów, nawet wierzeń religijnych.
i szok. A to wystarczyło, by stał się ośrodkiem coraz barwniejszych opowieści, mitów, nawet wierzeń religijnych.
Instrument
wszakże muzyczny, którego Orfeusz był mistrzem, a według wielu nawet wynalazcą i
którego dźwiękami czarował, ba, wręcz niewolił swych słuchaczy, był bardzo
prosty, skromny, strunowy: kitara lub lira. Twierdzono też, że jeśli nawet nie
on pierwszy go skonstruował, to w każdym razie zwiększył liczbę strun – z
siedmiu do dziewięciu. Przy wtórze tej muzyki Orfeusz śpiewał czy też raczej
półśpiewnie recytował, wprawiając w zachwyt i rodzaj transu wszystkich
Czarowi
Orfeuszowego grania i śpiewania ulegała bowiem nie tylko przyroda. Poddał się
jego muzyce także świat najbardziej tajemniczy, niedostępny, zimny i nieczuły:
bóstwa panujące nad krainą zmarłych. Mówiąc krócej: śmierć.
Aleksander Krawczuk, Stąd do starożytności, Warszawa 1988, s. 206–207.
Aleksander Krawczuk, Stąd do starożytności, Warszawa 1988, s. 206–207.
Weronika i Hubert opowiadają na lekcji mit o Orfeuszu i śpiewają "Eurydyki tańczące"
Czesław Miłosz przenosi scenę mitologiczna we współczesne realia, co pozwala odbiorcy utożsamić się z Orfeuszem. Nikt z nas nie jest do końca dobrym człowiekiem, ale każdego z nas miłość uszlachetnia. Każdy też z nas może stanąć w obliczu ogromnej straty. Ważne, by walczyć do końca o zachowanie miłości, godności i wreszcie, by umieć w takich chwilach zrozumieć, że nie wszystko stracone, by umieć znaleźć wokół siebie to co piękne i dobre. Utwór Miłosza kończy się optymistycznie: Orfeusz zasypia przytulając policzek do rozgrzanej ziemi.
Czesław Miłosz: Orfeusz i Eurydyka
Stojąc na płytach chodnika przy wejściu do Hadesu
Orfeusz kulił się w porywistym wietrze,
Który targał jego płaszczem, toczył kłęby mgły,
Miotał się w liściach drzew. Światła aut
Za każdym napływem mgły przygasały.
Zatrzymał się przed oszklonymi drzwiami, niepewny
Czy starczy mu sił w tej ostatniej próbie.
Pamiętał jej słowa: „Jesteś dobrym człowiekiem”
Nie bardzo w to wierzył. Liryczni poeci
Mają zwykle, jak wiedział, zimne serca.
To niemal warunek. Doskonałość sztuki
Otrzymuje się w zamian za takie kalectwo.
Tylko jej miłość ogrzewała go, uczłowieczała.
Kiedy był z nią, inaczej też myślał o sobie.
Nie mógł jej zawieść teraz, kiedy umarła.
Pchnął drzwi. Szedł labiryntem korytarzy, wind.
Sine światło nie było światłem, ale ziemskim mrokiem.
Elektroniczne Patrzyli jakby obok, na tamto obojętni.
Na swoją obronę miał lirę dziewięciostrunną.
Niósł w niej muzykę ziemi przeciw otchłani,
Zasypującej wszelkie dźwięki ciszą.
Muzyka nim władała. Był wtedy bezwolny.
Poddawał się dyktowanej pieśni, zasłuchany.
Jak jego lira, był tylko instrumentem.
Aż zaszedł do pałacu rządców tej krainy.
Persefona, w swoim ogrodzie uschniętych grusz i jabłoni,
Czarnym od nagich konarów i gruzłowatych gałązek,
A tron jej, żałobny ametyst, słuchała.
Śpiewał o jasności poranków, o rzekach w zieleni.
O dymiącej wodzie różanego brzasku.
O kolorach: cynobru, karminu,
sieny palonej, błękitu,
O rozkoszy pływania w morzu koło marmurowych skał.
O ucztowaniu na tarasie nad zgiełkiem rybackiego portu.
O smaku wina, soli, oliwy, gorczycy, migdałów.
O locie jaskółki, locie sokoła, dostojnym locie stada
pelikanów nad zatoką.
O zapachu naręczy bzu w letnim deszczu.
O tym, że swoje słowa układał przeciw śmierci
I żadnym swoim rymem nie sławił nicości.
Nie wiem, rzekła bogini, czy ją kochałeś,
Ale przybyłeś aż tu, żeby ją ocalić.
Będzie tobie wrócona. Jest jednak warunek.
Nie wolno ci z nią mówić. I w powrotnej drodze
Oglądać się, żeby sprawdzić, czy idzie za tobą.
I Hermes przyprowadził Eurydykę.
Twarz jej nie ta, zupełnie szara,
Powieki opuszczone, pod nimi cień rzęs.
Posuwała się sztywno, kierowana ręką
Jej przewodnika. Wymówić jej imię
Tak bardzo chciał, zbudzić ją z tego snu.
Ale wstrzymał się, wiedząc, że przyjął warunek.
Ruszyli. Najpierw on, a za nim, ale nie zaraz,
Stukanie jego sandałów i drobny tupot
Jej nóg spętanych suknią jak całunem.
Stroma ścieżka pod górę fosforyzowała
W ciemności, która była jak ściany tunelu.
Stawał i nasłuchiwał. Ale wtedy oni
Zatrzymywali się również, nikło echo.
Kiedy zaczynał iść, odzywał się ich dwutakt,
Raz, zdawało mu się, bliżej, to znów dalej.
Pod jego wiarą urosło zwątpienie
I oplatało go jak chłodny powój.
Nie umiejący płakać, płakał nad utratą
Ludzkich nadziei na z martwych powstanie,
Bo teraz był jak każdy śmiertelny,
Jego lira milczała i śnił bez obrony.
Wiedział, że musi wierzyć i nie umiał wierzyć.
I długo miała trwać niepewna jawa
Własnych kroków liczonych w odrętwieniu.
Dniało. Ukazały się załomy skał
Pod świetlistym okiem wyjścia z podziemi.
I stało się jak przeczuł. Kiedy odwrócił głowę,
Za nim na ścieżce nie było nikogo.
Słońce. I niebo, a na nim obłoki.
Teraz dopiero krzyczało w nim: Eurydyko!
Jak będę żyć bez ciebie, pocieszycielko!
Ale pachniały zioła, trwał nisko brzęk pszczół.
I zasnął, z policzkiem na rozgrzanej ziemi.
poniedziałek, 19 września 2016
Zadanie dla 1c☺Podpowiedź
Nie macie pomysłu, jak zrobić zadanie domowe?Może zainspiruje Was to zdjęcie:
"Chwytaj dzień"
https://m.facebook.com/kulturawplot/photos/a.280653825287981.68693.277426268944070/1220694844617203/?type=3&source=48
"Chwytaj dzień"
https://m.facebook.com/kulturawplot/photos/a.280653825287981.68693.277426268944070/1220694844617203/?type=3&source=48
niedziela, 18 września 2016
Nudy z Allenem
Widownia zaśmiała się tylko raz. Mało śmieszna komedia, nudna fabuła, papierowe postacie. Nawet znakomite nazwiska nie ratują tego filmu.Zdjęcia i kostiumy za to piękne.Ale...to za mało!
Literatura jest rozmową?
Warto obejrzeć w niedzielę o 19.30 w TVP2
Tym razem rozmowa z Martą Kwaśnicką, autorką książki "Jadwiga". Na pewno kupię... i podzielę się z Wami wrażeniami.
piątek, 16 września 2016
Dobry den, Praha!
Dobre towarzystwo, dobra lektura i w drogę!
Ostatnie spojrzenie na hostel, w którym spędziliśmy noc...bo raczej nie spaliśmy :P
Ten rycerz na martwym koniu jest symbolem narodu czeskiego :) Czyli: życie trwa dalej ;)
Trzy i "Trzy siostry". Národní divadlo, czyli Teatr Narodowy.
Było naprawdę pięknie!
Zgubił się :(
A ci niżej wręcz przeciwnie :)
Pomnik F. Kafki. Dziwny jak jego tworczość
Słońce, słońce nad nami...
"Bo piękno po to jest, by zachwycało..." i smakowało :D
Kreticzek, a jakże!
Najsłynniejszy zegar Pragi. Jakiś Anglik dołączył do tłumu zadzierającego głowy i zapytał, na co ci ludzie czekają.... ;)
Czy tak wygląda ktoś, kto ma w/na głowie siano? :D
Nie tylko uczniowie szukają wifi ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)