niedziela, 8 marca 2015

Impresjonizm w malarstwie i w poezji

      Od lutego do połowy kwietnia 1892, a potem w latach 1893–84 Monet namalował cykl składający się z trzydziestu płócien, poświęcony gotyckiej katedrze Notre-Dame w Rouen. Światło i kolor były myślą przewodnią tego cyklu. W każdym obrazie Monet narzuca odmienne nasycenie światła, a w konsekwencji określoną gamę barw. Zazwyczaj oscyluje wokół kolorów intensywnych, czystych. Monet malował katedrę dziesiątki razy, za każdym razem przy innym oświetleniu, innej porze dnia i pogodzie. O świcie i o zmroku, w słońcu i we mgle, latem i zimą. Starał się odtworzyć atmosferę otaczającą ją, oświetlenie i stan przejrzystości powietrza. Pisał do przyjaciela: „codziennie dodaję i odkrywam coś, czego do tej pory nie zauważyłem... Jak trudno jest malować tę katedrę”. Malował te płótna małymi plamkami, co przysparzało mu tyle trudności, że czasami wątpił w swój talent. Cykl Katedra w Rouen nie odzwierciedla tylko poszczególnych stanów pogody, lecz także ilustruje kilka punktów widzenia obiektu przez artystę. Cechą wspólną jest fragment zachodniej fasady, a i ona jest postrzegana z kilku punktów – nie tylko z placu, przy którym stoi katedra, lecz także z budynków stojących naprzeciw zachodniej elewacji zabytku.

http://www.monet.fineart24.pl/11-analiza-obrazow/12-katedra-w-rouen







     Cztery sonety Jana Kasprowicza "Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach" są czterema odrębnymi obrazami poetyckimi. Dotyczą opisu tatrzańskiego krajobrazu, na tle którego rośnie dzika róża oraz limba.

W I poeta opisał noc, w której wnikliwe oko dostrzeże zgniłą zieleń bujnych traw oraz krwawy, purpurowy pąs róży rosnącej na tle szarych skał, a wyostrzony słuch usłyszy szemrzące cicho stawy, przerywające wszechogarniającą ciszę. 

Drugi sonet to opis wschodzącego słońca, unoszącego się nad opisanym w poprzednim fragmencie krajobrazem. Granatowe niebo zastąpił błękit, przykrywający stopniowo ciemnozieloną połać lasu. Na tle morskiego koloru widać jeszcze złote słońce i błyszczący niczym brylant górski strumyczek. W oddali słychać jego szum, niczym wzdychanie odpoczywającego człowieka oraz „żale” krzaku dzikiej róży, który wśród otaczającej go przyrody nie czuje się bezpiecznie. 

Kolejny sonet jest wypełniony relacją ze zmian, jakie na opisywanym terenie zaszły w kilka godzin później. Nastało popołudnie – pora wyłaniania się z zarośli rozmaitych zwierząt, takich jak kozice, świstak, ptaki. Ich kolory uzupełniają się wzajemnie, brąz przechodzi w zieleń, a ta w miedź. Słychać świstanie świstaka, beczenie stada owiec. Dźwięki są coraz donioślejsze. 


Ostatni, IV sonet jest zapisem zapadającego wieczoru. Na trawie pojawia się wieczorna rosa koloru białego i wręcz aksamitnej tekstury, niebo pokrywa seledynowa przesłona („W seledyn stroją się niebiosy”). W powietrzu unosi się zapach różnorodnych ziół i echo udających się na spoczynek zwierząt, czuć niepokój(„dziwne lęki”) i nadchodzącą katastrofę, czyli burzę. Wiersz kończy obraz leżącej, próchniejącej limby, powalonej przez burzę


„Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach” Jana Kasprowicza jest hołdem dla impresjonizmu. Cykl sonetów, przepełniony przymglonymi, przechodzącymi jedna w drugą barwami oraz dochodzącymi z oddali, przyćmionymi odgłosami lasu, strumienia, zwierząt, zbiera ulotne wrażenia w poetyckiej formie. W myśl pragnienia uchwycenia niepowtarzalności kolorów oraz wrażeń emocjonalnych danej chwili, każda ze zwrotek – podobnie jak cykl obrazów Claude`a Moneta „Katedra w Rouen”, przedstawiający widok świątyni w różnych porach dnia - ukazuje niepowtarzalny górski krajobraz o różnej porze dnia.Ukazując eteryczność górskiego krajobrazu, Kasprowicz oddał niepowtarzalną grę świateł, uchwycił przezroczystość i rozmycie konturu roślin rosnących na Smreczyńskich zboczach czy promieni słońca, próbujących się przedostać przez poranną mgłę:   


„W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska (...). Samotny, senny”.
„Słońce w niebieskim lśni krysztale (...). Między graniami w słońcu płonie”.
„Na blaski turnic, na ich cienia”.
„(...) zioła zapachniały, (...) rosa błyszczy”.



„Szumna siklawa mknie po skale,
Pas rozwijając srebrnolity (...)
Świstak gdzieś świszcze spod kamienia”.




http://mloda-polska.ostatnidzwonek.pl/a-1534-2.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz