OBSADA:
Hefajstos – wierny mąż
Ares – kochanek Afrodyty
AFRODYTA:
Hefi, to nie tak jak myślisz!
HEFAJSTOS:
(zniesmaczony, drwi z małżonki)
Naprawdę? Może nie zdradzasz mnie z
Aresem? Pewnie przyszedł poskarżyć się, że Hermes ukradł mu ubrania, a ty chcąc
okazać solidarność, pozbyłaś się swoich? Czyżbym się mylił, kochana żono?
AFRODYTA:
(udaje skruchę)
Kochanie! Jeszcze nigdy cię nie
zdradziłam… To pierwszy raz… Przecież wiesz, że cię kocham i jesteś najlepszy
na świecie!
ARES:
Co?! Wypraszam sobie! Sama mówiłaś
wiele razy, że to JA jestem najlepszym kochankiem na świecie!
HEFAJSTOS:
(rozgoryczony)
A mówił mi pijany Dionizos: nie
przyjmuj darów od Zeusa. Dlaczego go nie posłuchałem?
(wyciąga telefon)
AFRODYTA:
(wystraszona)
Co robisz?! Po co ci ten telefon?
HEFAJSTOS:
(uśmiecha się złośliwie)
Sprowadzam resztę Olimpijczyków.
Niech też się pośmieją. A jeśli Dioni nie zapomni, to zabierze ze sobą ogromną
beczkę wina.
ARES:
(rozmarzony)
Czy powiedziałeś „wino”?
AFRODYTA:
Dosyć tego! Odłóż telefon!
HEFAJSTOS:
Za późno, skarbie. Wszyscy już
wyświetlili mojego snapa i zaraz tu będą.
(złowieszczy śmiech)
KURTYNA OPADA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz