Bajka o żabie
Dawno, dawno temu żyła sobie Księżniczka. Księżniczce, gdy jeszcze była mała, jak wszystkim dzieciom opowiadano bajki. Najbardziej lubiła bajkę o zaczarowanej żabie. Była jednak księżniczką zbyt inteligentną, aby wierzyć w bajki. A żyła przecież w Bajkowej Krainie...
Pewnego dnia, gdy Księżniczka spacerowała po ogrodzie, coś, skrzecząc, przeskoczyło jej pod nogami. Spojrzała w dół. To, co siedziało przed nią na trawie wyglądało jak żaba, brzmiało jak żaba i bez wątpienia było żabą. Wyjątkowo paskudną żabą. Im brzydsza żaba tym piękniejszy książe, pomyślała wbrew zasadom logiki Księżniczka. Nie, żaba to przecież nie książe. To życie, nie bajka. Żaba uparcie wpatrywała się w Księżniczkę, najwyraźniej czegoś oczekując. Czyżby? Nie.. A może jednak? Księżniczka zawahała się, po czym schyliła się i podniosła żabę. Żaba była oślizgła i napawała Księżniczkę obrzydzeniem. Mimo to powoli uniosła ją na wysokość swojej twarzy i spojrzała jej głęboko w wyłupiaste, żabie oczy. Szukała w tych oczach czegoś ludzkiego, czegoś książęcego. Wpatrywała się w to ohydne stworzenie, starając się je pokochać. Przecież musi pokochać swojego przyszłego księcia. Nie było to łatwe. W końcu Księżniczce wydało się, że widzi błysk w o czach żaby. Teraz, albo nigdy, pomyślała. Powoli, bardzo powoli przybliżyła żabę do twarzy. Jeszcze raz spojrzała w jej żabie oczy. Wzięła głęboki oddech, po czym... złożyła swój pierwszy w życiu pocałunek na żabich ustach domniemanego księcia.
To stało się w okamgnieniu. Żaba znikła. Na jej miejscu pojawił się niezwykle przystojny młodzieniec. Książe. O ile Księżniczka musiała bardzo się starać, aby poczuć coś pozytywnego do żaby, księcia pokochała od razu. Wpatrywała się w niego z niekłamanym podziwem. Była niewypowiedzianie szczęśliwa. Wydawało jej się oczywiste, że skoro żaba zupełnie jak w bajce, okazała się księciem to i dalej potoczy się jak w bajce. Bajki zawsze kończą się dobrze. Książe teraz weźmie ją w ramiona. Pocałuje. Potem zabierze ją do swojego wspaniałego zamku. Przecież, skoro go odczarowała, są sobie przeznaczeni. Pewnie on już pokochał ją tak bardzo jak ona jego. Pewnie marzy o tym, aby być z nią. I będą żyli długo i szczęśliwie.
Nieziemsko piękny książe odgarnął z czoła kosmyk swoich lśniących, złotych włosów. Uśmiechnął się uwodzicielsko.
- A teraz – powiedział. – idę poszukać sobie jakiejś PIĘKNEJ księżniczki. Ciao.
Odwrócił się na pięcie i odszedł.
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz