wtorek, 24 października 2017

O obrazach O. Boznańskiej

Okno  na
                             duszę





a na tym świecie nie wszystko zbadane
i wzięte pod kontrolę…
     Dawno, dawno temu żyła sobie Dziewczynka. Jej brązowe, długie włosy splatano starannie w warkocz, zakładała modne, bufiaste sukienki. We włosach nosiła piękne kokardy, które kupowała jej kochająca mama. Na imię miała…
    Nie wiemy. Właściwie... wiemy o niej niewiele. Tylko tyle, że pewnego dnia słynna malarka, do której ludzie ustawiali się w kolejki, by zechciała namalować ich portret, namalowała właśnie Ją. Dziewczynkę przy oknie…  Nie jest tak znana jak jej artystyczne rodzeństwo: Dziewczynka z chryzantemami, Dzieci siedzące na schodach, Kwiaciarki, chłopiec w gimnazjalnym mundurku czy maleństwo z Imienin babuni.
     Nie jest już małym dzieckiem. Jest  smutna i trochę… niewyraźna. Nie, to nie jest reklama Rutinoskorbinu. Ten portret zasnuty mgłą ma już 127 lat! Jakiego koloru oczy miała portretowana dziewczynka? Dobrze byłoby w nie spojrzeć, oczy są przecież  oknami duszy… Może odkrylibyśmy tajemnicę Dziewczynki? Ale jej twarz widzimy tylko z profilu. Autorka nie była realistką ani impresjonistką. Czuła się kolorystką, lubiła srebrzystobłękitne zielenie: Obrazy moje wspaniale wyglądają…  Są ciche i żywe i jakby je lekka zasłona od patrzących dzieliła. Najbliżej jej było do intymistów… Tak, portret nieznajomej Dziewczynki jest taki właśnie – intymny,  subtelny, nastrojowy.
    Zagadka. Wieloznaczność. Smutek.


Przeszyłby mnie dreszcz rozkoszy,
 jeślibym miała sukienkę z bufiastymi rękawami

     Dziewczynka ubrana jest modnie i starannie… ale nie wpada w euforię jak Ania z Zielonego Wzgórza czy moje koleżanki, gdy uda im się „wyhaczyć” jakiś modny ciuch na wyprzedaży. Może nie jest to dla niej nic nadzwyczajnego,  dbają o nią, rodziców stać na portret, pewnie powodzi im się nieźle. Skąd więc ten smutek? Znam go! Taka piękna sukienka przeszkadza w najlepszych zabawach, trzeba na nią uważać. Cóż, a może odwrotnie? Kto to wie… Może Dziewczynka chce być traktowana jak dorosła i nosić „dorosłe” stroje? Wszystkie tego chcemy! Lubimy się stroić. Pani Olga też lubiła. Do czasu… Jej fascynującą osobowość przyciągała wielu adoratorów. A jednak – z czasem zaczęła nosić czarne suknie. Do końca życia pozostała wierna modzie z poprzedniej epoki. Kobiety dawno wyzwoliły się z krępujących je gorsetów i długich, ciężkich sukni,  gdy ona…. Wzbudzała sensację, wychodząc z domu.
    Wróćmy do jasnej, niewinnej sukienki… Rodzice zamówili portret ukochanej córki i teraz ta musi pozować długie godziny, siedząc w tej samej pozycji, nudząc się niemiłosiernie…  Boznańska malowała wolno i starannie, kładła kolor na kolor, czekając aż ten pierwszy podeschnie. Nasz bohaterka siedzi bokiem do artystki, nawet nie obserwuje jej pracy. Nie obchodzi ją? Nudzi? Lubię żartobliwy wpis o Boznańskiej z pamiętnika Zofii Stryjeńskiej:  portret robiła wprost latami. Model się postarzał, wyłysiał, ożenił, schudł, musiał pozować, chciał czy nie chciał, chyba że umarł.

bez ciebie
byłbym stale uśmiechnięty jak prosię w deszcz
wpadałbym w cielęcy zachwyt
nieludzki
okropny jak sztuka bez człowieka
niedorosły przed śmiercią
sam obok siebie

     Rozmyślam. Siedzę przy oknie. Jednak nie patrzę przez nie, pływam w krainie marzeń i snów. Przesiąknięta jestem nostalgią. Za czym? Przecież jestem młoda! Jak Dziewczynka - zadumana i przejmująco smutna, ale… ale przecież nie można zawsze być wesołym. Schyłek wieku sprzyjał nastrojom pesymizmu, smutku, niewiary. Czy udzieliły się one malarce i modelce, czy też smutek wynikał z ich osobowości, wpisany na stałe w ich usposobienie? Boznańska jest autorką obrazów tak smutnych, że aż… zachwycających. Cała krytyka pisze, że smutne. Cóż ja zrobię, że smutne? Nie mogę być inną, niż jestemW każdym razie nie przeszkadza ten smutek temu, aby naprawdę były najlepszymi portretami z całego Salonu - miała rację. Zdobywała kolejne nagrody, przy portrecie jej pędzla w Salonie Societe Nationale zatrzymała się sama cesarzowa Eugenia, a obrazy sygnowane nazwiskiem Boznańskiej są dziś poszukiwane i niezwykle cenne. Na wystawy w 150 rocznicę jej urodzin ściągnęły do Krakowa i do Warszawy tłumy! W smutku i zamyśleniu bohaterów widzą prawdę i ponadczasowość. Widzą siebie. Jak ja.


Wyjrzałem przez okno o brzasku
i zobaczyłem młodą jabłonkę
przezroczystą w jasności.
A kiedy wyjrzałem znowu o brzasku
stała tam wielka jabłoń obciążona owocem.
     Dziewczynka siedzi przy oknie. Nie wiemy, co za nim jest… Wielki świat? Zgiełk miasta? Dorosłość? Widać tylko świetlistą plamę, kładącą się refleksami na twarzy i ubraniu… Nad czym  rozmyśla nasza bohaterka? Tak bardzo pragnę poznać jej myśli, powód jej zadumania! Pewnie miałybyśmy sobie dużo do powiedzenia. Czy zastanawia się, jak ja, nad przyszłością? Być kobietą, być kobietą, marzę ciągle, będąc dzieckiem…
     Moją wyobraźnię poruszają dwie olejne kompozycje z tego samego roku - nigdy później Boznańska nie malowała tak dużych dzieł. Czy możemy te obrazy potraktować jak autokomentarz? Rodzice szybko poznali się na talencie córki i ją wspierali, zadbali o jej rozwój, dali jej możliwość zagranicznych wyjazdów. Pokonała przeszkody, z jakimi musiały się mierzyć kobiety w tym czasie – nie miały wstępu na studia, ich rolą było „leżeć i pachnieć”, wyjść za mąż i rodzić dzieci. Czy Dziewczynka z portretu miała tyle determinacji  i tak wspaniałych rodziców? O czym rozmawiałyby bohaterki obrazów Olgi, gdyby mówić umiały? W oranżerii stoi dorastająca panna. Jej kobiecą sylwetkę wyraźnie podkreśla strój, na twarz wypływa znaczący rumieniec. Wychowana pod kloszem, w cieplarnianych warunkach przypomina rozkwitający kwiat - jak Dziewczynka, jak Olga…  Czy chce wyrwać się z domu, z miasta, w którym się dusi i uciec w świat? Co powiedziałaby jej bohaterka drugiego obrazu - modląca się W Wielki Piątek w klasztorze zakonnica?  Olga weszła w sztukę, jak wstępuje się do zakonu – bez reszty. Jej powołanie było bezapelacyjne. Wielu rzeczy musiała się wyrzec, by móc być artystką. Nigdy nie wyszła za mąż, nigdy nie miała dzieci. Całe swe życie zamknęła w pracowni.
     A jak potoczyły się Twoje losy,  Dziewczynko? Czy pozwolono Ci wybrać? Kto to wie…
Na razie 25 – letnia Olga poświęca Ci czas przy oknie. Jesteś pogrążona w myślach i  w smutku. Boznańska nie poprawia Cię, nie karci, że się garbisz… stara się, jak to ona, najlepiej oddać nastrój chwili, aurę postaci. O.... tak, udaje się jej to znakomicie! Jesteś smutna, bo… Może zapomniałaś zrobić coś bardzo ważnego? A może czekasz na list lub na rodziców, którzy mają niebawem wrócić z miasta? Czy to ważne?

Tatusiu złoty,  czy mi Tatuś pozwoli jeździć konno w Krakowie?
  - pyta ojca w liście Olga,  dorosła kobieta. Wyjechała z rodzinnego, letargicznego Krakowa,  by rozwijać swój talent. W Monachium to ludzie są weseli… nie myślą o smutkach. Nic ich nie przeraża, interesują się wszystkim, malarstwem, muzyką, nawet gdy są handlarzami. Jej zdaniem: w Krakowie należy zawsze być smutnym i zatroskanym a w Monachium wszystkie panny są  energiczne (...) Wydaje mi się, że jestem jak bojaźliwe dziecko między nimi… Czy zdawała sobie sprawę ze swej nadwrażliwości i skłonności do depresji? Czy w portretowanej Dziewczynce widziała samą siebie? Może, ale się nie poddawała. Zawsze była nieśmiała, dlatego nie lubiła malować w plenerze… W Monachium jest szczęśliwa. Owszem, przyjeżdża do Krakowa z przyjemnością, ale na krótko. Odwiedza kochającego ojca, który pomaga realizować jej marzenia i cele, wspiera finansowo, ale też martwi się o nią. Pragnie, by wyszła za mąż i wróciła do Krakowa.  Ale jej marzeniem jest już Paryż.



Mała dziewczynka
(…)
cóż ona wie
o potrzebie życia. O potrzebie
śmierci. O dyktaturze pamięci.
Wie.
        Za godzinę spotykam się z Pati. Wypijemy herbatę, a potem pójdziemy na grób Grzesia.
    A może…


*****
   Dziewczynka umówiła się z najlepszą przyjaciółką, która się spóźnia… A jeśli ona wcale nie przyjdzie? Może trzyma już w splecionych przez innych dłoniach kilka chryzantem, które wyglądają, jakby wybuchały jej w rękach? Ma szarą sukienkę, patrzy wprost na nas oczami pustymi, martwymi, choć jej usta żyją  i mają kolor dojrzałych malin…             
 Dziewczynka przy oknie to tylko ułamek historii. To jedynie skrawek pomieszczenia. Gdy otworzymy drzwi i wejdziemy do środka, zobaczymy, że na schodach siedzą dzieci, zauważyły nas już… Hipnotyzują nas swoimi błękitnymi oczami, przejęte tym, że na nie patrzymy. Kapelusz jednej z dziewczynek wygląda jak aureola, pewnie jest ona oczkiem w głowie mamusi albo córeczką tatusia - taka grzeczna jak aniołek! Całkiem blisko, pod ścianą stoi zamyślona, malutka, smutna, złotowłosa dziewczynka w białej sukieneczce z bukiecikiem w dłoni… To wszystko dzieje się na imieninach babuni, która wcale nie zwraca uwagi na gości, zajęta jakąś ręczną robótką… Salon powoli napełnia się gośćmi… Przy krześle stoi melancholijna kobieta w stroju do jazdy konnej, amazonka, z niepokojem w oczach. To siostra Olgi, która przegra z chorobą psychiczną i  popełni samobójstwo.   Na kwiecistej sofie na tle jasnej ściany usadowił się nonszalancko  artysta dekadent, wykwintny, ubrany na czarno,  z podniesionym kołnierzem i z filiżanką kawy w ręce. Siedzi bokiem, z nogą założoną na nogę, tak jakby zaraz miał wyjść… Wiele znaczy dla Olgi. Naprzeciw, z rękoma opartymi o poręcz fotela siedzi inny ważny w jej życiu mężczyzna… To narzeczony, ten, który później porzuci ją brutalnie, pisząc w liście, że nie była dla niego - kobietą. Olga nigdy nie rozstanie się z jego portretem… Na stole stoi waza na zupę, otoczona kolorowymi przedmiotami. Wszystko jest jakby podświetlone od wewnątrz – inaczej na światło reaguje biała porcelana, inaczej złotawa szyjka wazonu, jeszcze inaczej płatki bladoróżowych kwiatów… Tymczasem piętro niżej przy oknie siedzą kwiaciarki. Nie przejmują się nami, bardzo zajęte swoją pracą….

*****

jeśli tematem sztuki
będzie dzbanek rozbity
mała rozbita dusza
z wielkim żalem nad sobą

to co po nas zostanie
    Dziewczynka jest bardzo tajemnicza, nie chce zdradzać szczegółów. Zupełnie nie przejmuje się tym, że na nią patrzymy. Zwiesiła głowę, splotła ręce na kolanach. Jest naturalna,  jest sobą, a pani Olga jej na to pozwala… w końcu – maluje duszę portretowanej… Dziewczynka ma swój własny świat, pochłania ją to, na co patrzy oczyma duszy. Czeka. Siedzi w niedbałej pozie, nie przejmując się ani tym, że tak właśnie uwieczni ją malarka, ani reakcją ludzi, którzy od ponad wieku oglądają ją codziennie w tej samej sukni, w tej samej pozycji, z tą samą kokardą i z nieokreślonym smutkiem. W tym smutku są prawda i siła.
    Nie tak zachowują się jej rówieśniczki w epoce mediów społecznościowych, setek zdjęć, selfie, dzióbków, zajęczo – sarnich  uszu i nosków ze Snapczata,  uśmiechu na zawołanie  wprost do obiektywu. Uśmiechu, tego symbolu sukcesu. Smutek jest dziś demode!
    Pozwólmy dziewczynce pozostać w zadumie. Odejdźmy cichutko, zostawmy ją samą.


Jest więc taki świat,
nad którym los sprawuję niezależny?
Czas, który wiążę łańcuchami znaków?
Istnienie na mój rozkaz nieustanne?
    Boznańska na zawsze utrwaliła moment życia Dziewczynki i swój własny… Malowała na płótnie, potem wybierze tekturę. Gdy bliscy wytkną jej nietrwałość tego materiału, powie: Nie chcę, by moje obrazy mnie przeżyły, nie po to maluję.
    Wydaje się, że dla Dziewczynki czas już nie ma znaczenia. Jest tylko ona i ta krótka, lecz rozrosła w  czasie chwila. Nie wiemy, na co patrzy, na co czeka, kogo wypatruje, lecz to daje naszej wyobraźni nieograniczone możliwości…. W tym tkwi magia tego portretu, jego ponadczasowość. Ars longa, vita brevis…

 A Ty?
Jak myślisz?
Na co patrzy Dziewczynka przy oknie?

                                                                                                                           

                                                                                                                Madzia



Bibliografia:

Bryda Michał, Ile dzieci  miała Olga Boznańska? (Dokument elektroniczny) http://sztukawkawalkach.pl/dziela/ile-dzieci-miala-olga-boznanska/.

Herbert  Zbigniew, Dlaczego klasycy, (Dokument elektroniczny) http://wiersze.annet.pl/w,,13222.
Miłosz Czesław,  Okno (Dokument elektroniczny)  https://poema.pl/publikacja/51622-okno.
Lipska Ewa, Mała dziewczynka  podgląda naród (Dokument elektroniczny), http://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/37324-ewa-lipska-mala-dziewczynka-podglada-narod.htm.l
Szymborska Wisława, Mała dziewczynka ściąga obrus,  Radość pisania  (Dokument elektroniczny) https://poema.pl/publikacja.

Olga Boznańska - malowała duszę portretowanego, (Dokument elektroniczny) http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1419298,Olga-Boznanska-malowala-dusze-portretowanego.

Wesołowska Olga, Obrazy malowane smutkiem. Opowieść o Oldze Boznańskiej (Dokument elektroniczny)  http://niezlasztuka.net/o-sztuce/olga-boznanska-obrazy-malowane-smutkiem/.

Wielcy malarze. Olga Boznańska, Kraków 1999.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz