niedziela, 18 lutego 2018

Wszystkie książki prowadzą do Krakowa




28 października br. Zwykły dzień. Niezapowiadający się nawet w połowie tak dobrze, jak będzie. Za oknem deszcz. Pogoda nie zachęca to wstania z łóżka i wyjścia z domu. Najchętniej usiadłabym w fotelu, otuliła się kocem, zaparzyła herbatę i przeczytała dobrą książkę. Mimo to jednak wychodzę z domu i idę na przystanek. Dlaczego? Ponieważ czasem trzeba wyjść z domu. Ponieważ dzisiaj odbywają się Targi Książki w Krakowie.

Staję na przystanku. 60 km od Krakowa na przystanku nie ma tłumów. Na busa czeka tylko jedna osoba. Moja koleżanka, która tak samo jak ja, a może nawet bardziej, kocha książki. Czekamy więc razem. Wsiadamy do busa. Jedziemy ponad godzinę. Wysiadamy. Biegniemy na tramwaj. Wsiadamy. Ledwo się mieścimy. W tramwaju tłum. Wszyscy zmierzają do Expo – Międzynarodowego Centrum Targowo-Kongresowego, gdzie odbywają się Targi. Dziwne. Nie spodziewałyśmy się takie tłumu. Przecież tyle się mówi, że Polacy nie czytają. To, co widzimy po dotarciu na miejsce, temu zaprzecza. W okolicach Expo miasto sparaliżowane. Korki. Policja kieruje ruchem. Przy wejściu olbrzymia kolejka.

Po niespełna 30 minutach kupujemy wejściówki i możemy już oficjalnie powiedzieć, że jesteśmy na Targach Książki w Krakowie. Chodzimy między stoiskami, a właściwie przeciskamy się, bo ludzi jest tak wielu, że nawet nie można rozpychać się łokciami. Oglądamy książki, czytamy opisy, wreszcie kupujemy kilka publikacji. Nie za wiele, bo taszczenie ich w tym tłumie nie zachęca. Większości ludzi jednak nie przeszkadza robienie większych zakupów. Niektórzy przyszli na Targi nawet z walizkami. Trochę nas to zaskakuje, ale jak najbardziej pozytywnie.

Spotykamy wiele osób promujących książki. Niektóre z nich znamy z telewizji czy internetu. Inne widzimy pierwszy raz w życiu, jednak, jak się okazuje, mają sporą rzeszę fanów. Powieściopisarze, poeci, podróżnicy, aktorzy. Wszystkich ich łączą  -książki. W innym miejscu nie spotkałybyśmy ich razem. Jednak tutaj jest to możliwe… Dlatego właśnie Targi Książki w Krakowie są wyjątkowe. Łączą pokolenia, ludzi o innych poglądach politycznych czy wyznaniowych, dzieci i rodziców, całe rodziny.

Na zegarze godzina 14. Stajemy w długiej kolejce. Na jej końcu, a raczej początku - Remigiusz Mróz, jeden z najpopularniejszych polskich autorów ostatnich lat. Kryminały, thrillery prawnicze, powieści historyczne to jego specjalność. Do tego jest przesympatycznym człowiekiem, nie tworzy sztucznego dystansu, wydaje się normalny i jest całkiem, całkiem przystojny… To decyduje o tym, że w kolejce więcej jest przedstawicielek płci pięknej i to bez podziału na grupy wiekowe. Spotykamy ludzi z całej Polski. Przejechali pół kraju. Chciało im się wyjść z domu, a przecież są to ludzie, których byśmy o to nie podejrzewali. Typowi introwertycy. Mole książkowe. Młodzi i ci nieco starsi. Czekamy więc cierpliwie. Gdzieś tam słychać szepty, że taką kolejkę widziano ostatnio w czasach PRL-u, kiedy wszystko było jeszcze na kartki.

Czekanie się opłaciło. W końcu poznajemy Jego. Siadamy z nim przy jednym stole. Chwilę rozmawiamy. To niezwykłe, że Remigiusz Mróz z każdym, kto stał w kolejce 3 godziny albo może i dłużej, zamienia te kilka słów. Gdy mówimy, jak bardzo lubimy jego książki, jaką przyjemnością było ich czytanie, wydaje się zakłopotany. To dziwne, biorąc pod uwagę, jaką popularność zyskał w ostatnich latach. Dostajemy upragnione autografy i zdjęcia. Podekscytowane odchodzimy od stoiska.

Po długim męczącym dniu wychodzimy z hali targów. Wreszcie możemy odetchnąć niezbyt świeżym krakowskim powietrzem. Czekamy na przystanku. Zaczyna padać. Niebo płacze, ale emocje buzujące w nas, są zgoła inne. Chociaż jesteśmy wyczerpane, szczęście wygrywa. Cieszymy się, że przyjechałyśmy tu dzisiaj, że wyszłyśmy z domu. Tramwaj przyjeżdża. Wsiadamy. Jedziemy. Przesiadamy się do busa. Wracamy do domu. Inne.

  Amelka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz