wtorek, 11 lipca 2017

Nad brzegiem morza

I miejsce, szkoła podstawowa 

Nad brzegiem morza


 W małej, nadmorskiej wiosce mieszkał mały chłopiec o imieniu Jakub, ale wszyscy mówili do niego Kuba.
Kiedyś znalazł na strychu stare, zakurzone skrzypce swojego dziadka. Bardzo mu się podobały. Pięknie je oczyścił z kurzu, pajęczyn i nawet z okropnych robaków, które zadomowiły się w środku instrumentu. Bardzo chciał nauczyć się na nich grać. Próbował, pociągać smyczkiem po strunach, ale dźwięki jakie wydobywały się były tak przerażające, że sam chłopiec nie mógł ich znieść. Zresztą wszyscy próbowali na nich zagrać, ale nikomu się to nie udało. Nawet organista, który od lat grał w nadmorskim kościółku nie potrafił na nich zagrać żadnej melodii. Chociaż ludzie mówili, że grał w orkiestrze nawet w Wiedniu.
Chłopiec jednak nie poddawał się. Chodził na nadmorski brzeg i tam gdzie nikt go nie słyszał próbował grać.
Pewnego słonecznego dnia chłopiec wybrał się nad brzeg morza. Położył się na piasku i wsłuchiwał się  szum wody,  fale tego dnia wyjątkowo delikatnie uderzały w brzeg.
-Gdyby moje skrzypce wydawały tak delikatne dźwięki, byłoby cudownie – pomyślał Kuba, patrząc na instrument leżący obok.
Rozmarzony chłopiec, wsłuchany w melodię morza zasnął.
Kiedy Kuba się obudził morze nie było już tak spokojne jak przedtem. Przyszedł silny sztorm. Fale szalały, a zaspany chłopak był bardzo przerażony. Nagle do brzegu przypłynęła fala, która zabrała skrzypce.Kuba w ostatniej chwili zdążył złapać smyczek i uciekł na wydmę.
Patrzył jak odpływają jego skrzypce, znikają w bałwanach piany, to znów pojawiają się na szczycie najwyższej fali.
- To odpływają  moje marzenia! – wykrzyczał chłopiec do wzburzonego morza trzymając w ręku smyczek. 
Tymczasem w morskich głębinach pływała mała syrenka, zauważyła ona skrzypce i wzięła je do swojego królestwa. Tam pokazała je swojej babci, a ona powiedziała, że kiedyś widziała jak ludzie grają na takich instrumentach. Ale dodała, że mieli jeszcze jakiś przyrząd, którym przesuwali po strunach. Gdy babciaopowiedziała jej tą historię, dziewczyna zapragnęła nauczyć sięna nich grać. Próbowała, szarpać struny skrzypiec, ale nie chciały wydawać z siebie żadnych dźwięków. Po wielu próbach syrenka poszła ze swoim problem do swojej najstarszej siostry. Alana natychmiast wpadła na pomysł jak pomóc siostrze.
- Musisz popłynąć na drugi brzeg morza i tam znaleźć muzyczny bursztyn. – powiedziała syrena.
- Ale to bardzo daleko, nie wiem czy sobie poradzę. – odrzekła zmartwiona Arielka.
- Poradzisz sobie. Dam ci ten pierścień który ochroni cię przed niebezpieczeństwem. – rzekła Alana.
- Dziękuję. – powiedziała syrenka i popłynęła pożegnać się z ojcem.
 Gdy pożegnała swego ojca, babcię i siostry  popłynęła w stronę zachodzącego słońca. Syrenka płynęła wśród zielonych glonów i wodorostów.  Zapadł zmrok więc syrenka położyła się w jednej z podmorskich jaskiń i zasnęła. Gdy się obudziła, zobaczyła nad sobą ogromna kałamarnicę, szybko wyciągnęła swój pierścień i kałamarnica zamieniła się w muszelkę. Zdziwiona działaniem pierścienia syrenka popłynęła dalej. Wtem na drodze stanęła jej ławica pomarańczowych rybek. Jedna z nich wypłynęła na przód i powiedziała syrence, że jeśli chce przepłynąć to musi je rozśmieszyć. Syrenka nie zastanawiała się długo,  wzięła jeden z wodorostów i zrobiła sobie z niego wąsy. Rybki buchnęły śmiechem i przepuściły syrenkę. Arielka ciągle myślała do kogo należą te skrzypce i dlaczego ktoś je wrzucił do morza. Nagle zobaczyła przed sobą przepiękny kryształowy pałac. Gdy podpłynęła bliżej, zobaczyła podium, a na nim błyszczący bursztyn. Znalezisko lśniło w letnich promieniach słońca. Syrenka postanowiła go zabrać, ale gdy wyciągnęła rękę zza podium wyskoczył straszny potwór. Przerażona syrenka stanęła jak wryta.
-Dlaczego chciałaś ukraść mój bursztyn? – zapytał stwór.
Syrenka opowiedziała mu o skrzypcach i jej marzeniach.
-Dobrze, pozwolę ci go wziąć pod jednym warunkiem. Gdy nauczysz się na nich grać, będziesz co wieczór grać nad brzegiem morza, abym spał spokojnie.
Arielka, bez namysłu zgodziła się. Potwór dał jej bursztyn. Szczęśliwa syrenka popłynęła w stronę domu. Gdy przypłynęła natychmiast wpadła do pokoju Alany. Dała jej bursztyn.
- A gdzie masz smyczek? – zapytała siostra.
- A co to jest ten smyczek? – zdziwiła się Arielka.
- To jest taki przyrząd dzięki któremu skrzypce wydają dźwięk. Ale, aby tak się stało trzeba go natrzeć żywicą. Dlatego wysłałam cię po bursztyn. – odpowiedziała Alana.
- A skąd ty to wszystko wiesz? – zapytała syrena.
- Nie pytaj to moja tajemnica.
Arielka już o nic nie pytała. Jej marzenia prysnęły.
     Zbliżały się  piętnaste urodzinyArielki, w które zgodnie z tradycją  miała wypłynąć nad brzeg, by zobaczyć świat ludzi. Wreszcie nadszedł ten dzień, ojciec wyprawił córce wytworne przyjęcie w zamku. Było dużo gości i wspaniały tort, ale syrena myślała tylko o tym , żeby wypłynąć na brzeg. Gdy wszyscy zjedli tort i odśpiewali sto lat, syrenka wypłynęła na powierzchnię. Zabrała ze sobą skrzypce i bursztyn. Podpłynęła nad brzeg lasu usiadła i zamyślona patrzyła na ludzi przechadzających się w oddali.
  Brzegiem przechadzał się Kuba, który przychodził z nadzieją, że morze kiedyś wyrzuci na brzeg jego skrzypce . Wystraszona syrenka, która zobaczyła mężczyznę szybko wskoczyła do wody i odpłynęła zostawiając na brzegu instrument wraz z bursztynem. Kuba idąc brzegiem zobaczył go i uradowany zabrał go do domu. Oglądając go zobaczył, że w środku coś stuka. Myślał, że to kamień. Okazało się, że to bursztyn.
- Jakie ja mam dzisiaj szczęście. Sprzedam ten bursztyn i zapłacę komuś kto nauczy mnie grać. – pomyślał.
Ale następnego dnia poszedł nad brzeg morza ze skrzypcami, smyczkiem i bursztynem w kieszeni. Postanowił spróbować zagrać, ale jak zwykle brzmiało to okropnie. Nagle usłyszał strasznie głośny śmiech. Pobiegł w zarośla i zobaczył Arielkę, która tak się śmiała,  że nawet nie mogła ruszać ogonem by odpłynąć.
- A to co za wyśmiewanie się? – wykrzyczał Kuba.
- To ja Arielka chciałam posłuchać jak pięknie grają skrzypce, a usłyszałam coś strasznego.
- Chciałbym pięknie grać, ale te skrzypce są chyba zepsute, albo zaczarowane. Nigdy nie wydały ładnego dźwięku. Są okropne. Po co je znów odnalazłem. – wrzeszczał Kuba i chciał wyrzucić je w morze.
- Nie!Wrzasnęła syrena, daj mi tylko bursztyn.
Ariela wzięła smyczek i potarła go o bursztyn tak jak radziła siostra.
Poprosiła chłopca, aby teraz spróbował zagrać. Skrzypce wydały przepiękną melodię. Syrena tak się wsłuchała w granie Kuby, że spędzili razem całą noc. Rankiem poprosiła go, żeby przyszedł znów wieczorem i pozwolił jejzagrać.
Kuba tuż przed zachodem słońca przyszedł nad brzeg morza dał syrenie skrzypce, aby ona też mogła zagrać. Melodia była tak piękna, że chłopiec nie mógł otworzyć oczu, tylko słuchał i słuchał, aż zasnął jak wtedy gdy wsłuchał się w fale morskie.
Gdy się obudził syreny już nie było. Obok niego leżały skrzypce, smyczek i bursztyn.
Co wieczór przychodził jednak nad brzeg morza i grał z myślą, że może zobaczy znów syrenę. Czasem wątpił czy to co go spotkało to tylko sen czy działo się to naprawdę.
Po kilku latach Kuba został światowej sławy skrzypkiem, tak jak jego dziadek. Spełnił swoje marzenia.  A syrena?  To może jego żona która też jest skrzypaczką i razem z nim wychodzi nad brzeg by grać piękne melodie.






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz