I miejsce, szkoła podstawowa
Nad brzegiem morza
W małej, nadmorskiej wiosce mieszkał mały
chłopiec o imieniu Jakub, ale wszyscy mówili do niego Kuba.
Kiedyś znalazł na
strychu stare, zakurzone skrzypce swojego dziadka. Bardzo mu się podobały.
Pięknie je oczyścił z kurzu, pajęczyn i nawet z okropnych robaków, które
zadomowiły się w środku instrumentu. Bardzo chciał nauczyć się na nich grać.
Próbował, pociągać smyczkiem po strunach, ale dźwięki jakie wydobywały się były
tak przerażające, że sam chłopiec nie mógł ich znieść. Zresztą wszyscy
próbowali na nich zagrać, ale nikomu się to nie udało. Nawet organista, który
od lat grał w nadmorskim kościółku nie potrafił na nich zagrać żadnej melodii.
Chociaż ludzie mówili, że grał w orkiestrze nawet w Wiedniu.
Chłopiec jednak nie
poddawał się. Chodził na nadmorski brzeg i tam gdzie nikt go nie słyszał
próbował grać.
Pewnego słonecznego
dnia chłopiec wybrał się nad brzeg morza. Położył się na piasku i wsłuchiwał
się szum wody, fale tego dnia wyjątkowo delikatnie uderzały w
brzeg.
-Gdyby moje skrzypce
wydawały tak delikatne dźwięki, byłoby cudownie – pomyślał Kuba, patrząc na
instrument leżący obok.
Rozmarzony chłopiec,
wsłuchany w melodię morza zasnął.
Kiedy Kuba się obudził
morze nie było już tak spokojne jak przedtem. Przyszedł silny sztorm. Fale
szalały, a zaspany chłopak był bardzo przerażony. Nagle do brzegu przypłynęła
fala, która zabrała skrzypce.Kuba w ostatniej chwili zdążył złapać smyczek i
uciekł na wydmę.
Patrzył jak odpływają
jego skrzypce, znikają w bałwanach piany, to znów pojawiają się na szczycie
najwyższej fali.
- To odpływają moje marzenia! – wykrzyczał chłopiec do
wzburzonego morza trzymając w ręku smyczek.
Tymczasem w morskich
głębinach pływała mała syrenka, zauważyła ona skrzypce i wzięła je do swojego
królestwa. Tam pokazała je swojej babci, a ona powiedziała, że kiedyś widziała
jak ludzie grają na takich instrumentach. Ale dodała, że mieli jeszcze jakiś
przyrząd, którym przesuwali po strunach. Gdy babciaopowiedziała jej tą
historię, dziewczyna zapragnęła nauczyć sięna nich grać. Próbowała, szarpać
struny skrzypiec, ale nie chciały wydawać z siebie żadnych dźwięków. Po wielu
próbach syrenka poszła ze swoim problem do swojej najstarszej siostry. Alana
natychmiast wpadła na pomysł jak pomóc siostrze.
- Musisz popłynąć na
drugi brzeg morza i tam znaleźć muzyczny bursztyn. – powiedziała syrena.
- Ale to bardzo
daleko, nie wiem czy sobie poradzę. – odrzekła zmartwiona Arielka.
- Poradzisz sobie. Dam
ci ten pierścień który ochroni cię przed niebezpieczeństwem. – rzekła Alana.
- Dziękuję. –
powiedziała syrenka i popłynęła pożegnać się z ojcem.
Gdy pożegnała swego ojca, babcię i
siostry popłynęła w stronę zachodzącego
słońca. Syrenka płynęła wśród zielonych glonów i wodorostów. Zapadł zmrok więc syrenka położyła się w
jednej z podmorskich jaskiń i zasnęła. Gdy się obudziła, zobaczyła nad sobą
ogromna kałamarnicę, szybko wyciągnęła swój pierścień i kałamarnica zamieniła
się w muszelkę. Zdziwiona działaniem pierścienia syrenka popłynęła dalej. Wtem
na drodze stanęła jej ławica pomarańczowych rybek. Jedna z nich wypłynęła na
przód i powiedziała syrence, że jeśli chce przepłynąć to musi je rozśmieszyć.
Syrenka nie zastanawiała się długo,
wzięła jeden z wodorostów i zrobiła sobie z niego wąsy. Rybki buchnęły
śmiechem i przepuściły syrenkę. Arielka ciągle myślała do kogo należą te
skrzypce i dlaczego ktoś je wrzucił do morza. Nagle zobaczyła przed sobą
przepiękny kryształowy pałac. Gdy podpłynęła bliżej, zobaczyła podium, a na nim
błyszczący bursztyn. Znalezisko lśniło w letnich promieniach słońca. Syrenka
postanowiła go zabrać, ale gdy wyciągnęła rękę zza podium wyskoczył straszny
potwór. Przerażona syrenka stanęła jak wryta.
-Dlaczego chciałaś
ukraść mój bursztyn? – zapytał stwór.
Syrenka opowiedziała
mu o skrzypcach i jej marzeniach.
-Dobrze, pozwolę ci go
wziąć pod jednym warunkiem. Gdy nauczysz się na nich grać, będziesz co wieczór
grać nad brzegiem morza, abym spał spokojnie.
Arielka, bez namysłu
zgodziła się. Potwór dał jej bursztyn. Szczęśliwa syrenka popłynęła w stronę
domu. Gdy przypłynęła natychmiast wpadła do pokoju Alany. Dała jej bursztyn.
- A gdzie masz
smyczek? – zapytała siostra.
- A co to jest ten
smyczek? – zdziwiła się Arielka.
- To jest taki
przyrząd dzięki któremu skrzypce wydają dźwięk. Ale, aby tak się stało trzeba
go natrzeć żywicą. Dlatego wysłałam cię po bursztyn. – odpowiedziała Alana.
- A skąd ty to
wszystko wiesz? – zapytała syrena.
- Nie pytaj to moja
tajemnica.
Arielka już o nic nie
pytała. Jej marzenia prysnęły.
Zbliżały się piętnaste urodzinyArielki, w które zgodnie z
tradycją miała wypłynąć nad brzeg, by
zobaczyć świat ludzi. Wreszcie nadszedł ten dzień, ojciec wyprawił córce
wytworne przyjęcie w zamku. Było dużo gości i wspaniały tort, ale syrena
myślała tylko o tym , żeby wypłynąć na brzeg. Gdy wszyscy zjedli tort i
odśpiewali sto lat, syrenka wypłynęła na powierzchnię. Zabrała ze sobą skrzypce
i bursztyn. Podpłynęła nad brzeg lasu usiadła i zamyślona patrzyła na ludzi
przechadzających się w oddali.
Brzegiem przechadzał się Kuba, który przychodził
z nadzieją, że morze kiedyś wyrzuci na brzeg jego skrzypce . Wystraszona
syrenka, która zobaczyła mężczyznę szybko wskoczyła do wody i odpłynęła
zostawiając na brzegu instrument wraz z bursztynem. Kuba idąc brzegiem zobaczył
go i uradowany zabrał go do domu. Oglądając go zobaczył, że w środku coś stuka.
Myślał, że to kamień. Okazało się, że to bursztyn.
- Jakie ja mam dzisiaj
szczęście. Sprzedam ten bursztyn i zapłacę komuś kto nauczy mnie grać. –
pomyślał.
Ale następnego dnia
poszedł nad brzeg morza ze skrzypcami, smyczkiem i bursztynem w kieszeni.
Postanowił spróbować zagrać, ale jak zwykle brzmiało to okropnie. Nagle usłyszał
strasznie głośny śmiech. Pobiegł w zarośla i zobaczył Arielkę, która tak się
śmiała, że nawet nie mogła ruszać ogonem
by odpłynąć.
- A to co za
wyśmiewanie się? – wykrzyczał Kuba.
- To ja Arielka
chciałam posłuchać jak pięknie grają skrzypce, a usłyszałam coś strasznego.
- Chciałbym pięknie
grać, ale te skrzypce są chyba zepsute, albo zaczarowane. Nigdy nie wydały
ładnego dźwięku. Są okropne. Po co je znów odnalazłem. – wrzeszczał Kuba i
chciał wyrzucić je w morze.
- Nie!Wrzasnęła syrena,
daj mi tylko bursztyn.
Ariela wzięła smyczek
i potarła go o bursztyn tak jak radziła siostra.
Poprosiła chłopca, aby
teraz spróbował zagrać. Skrzypce wydały przepiękną melodię. Syrena tak się
wsłuchała w granie Kuby, że spędzili razem całą noc. Rankiem poprosiła go, żeby
przyszedł znów wieczorem i pozwolił jejzagrać.
Kuba tuż przed
zachodem słońca przyszedł nad brzeg morza dał syrenie skrzypce, aby ona też
mogła zagrać. Melodia była tak piękna, że chłopiec nie mógł otworzyć oczu, tylko
słuchał i słuchał, aż zasnął jak wtedy gdy wsłuchał się w fale morskie.
Gdy się obudził syreny
już nie było. Obok niego leżały skrzypce, smyczek i bursztyn.
Co wieczór przychodził
jednak nad brzeg morza i grał z myślą, że może zobaczy znów syrenę. Czasem
wątpił czy to co go spotkało to tylko sen czy działo się to naprawdę.
Po kilku latach Kuba
został światowej sławy skrzypkiem, tak jak jego dziadek. Spełnił swoje
marzenia. A syrena? To może jego żona która też jest skrzypaczką
i razem z nim wychodzi nad brzeg by grać piękne melodie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz