niedziela, 29 października 2017

Hejter, hacker, e-obywatel

Hejt i inne grzechy Internetu


W naszych czasach anonimowość jest rajem dla internautów. Cyberprzemoc to normalność, którą być nie powinna. W necie nie przejmujemy się czynami, nie zważamy na konsekwencje. Przecież jesteśmy bezimienni. Sieć oferuje nam wiele możliwości, więc dlaczego zamiast korzystać z dobrodziejstw, używamy jej jako narzędzia do nękania czy zastraszania? Co chwila wyciekają nagie zdjęcia gwiazd, a my, nie wiedząc, jak czuje się osoba, której to dotyczy, klikamy, zachęcając w ten sposób kolejnych hackerów. Co mnie obchodzi, jakie zdjęcia robią sobie celebrytki? To ich sprawa, dlatego nie powinna nas interesować.
Dużo osób korzysta z aplikacji „Sarahah”, co w Arabii Saudyjskiej, w której powstała, znaczy „szczerość”. Pozwala ona na anonimowe wysyłanie wiadomości do innych użytkowników. Ideą programu było umożliwienie nieśmiałym wyznania swoich uczuć innej osobie. Problem w tym, że wielu używa strony wyłącznie do obrażania ludzi, czyli hejtowania.
Hejt często jest przyczyną śmierci, najczęściej wśród młodych. Pod hasłem „samobójstwo” w sieci pojawiają się tysiące stron. Dlaczego obrażamy innych? Czy naprawdę ich nienawidzimy, czy po prostu zazdrościmy? Czy pisząc napastliwe, zjadliwe komentarze, zastanawiamy się, jak odbierze to drugi człowiek? Znam ludzi, którzy nie przejmą się zniewagą, przejdą obojętnie, ale nie każdy ma silną psychikę. Nie zdajemy sobie sprawy, jak boli zwykłe „jesteś gruba i brzydka”.
Każdy powinien nauczyć się być e-obywatelem, który w sieci potrafi znaleźć to, czego potrzebuje. Począwszy od planu lekcji, poprzez rozkłady jazdy, aż do newsów ze szkoły, powiatu i kraju. Aby dokonać przelewu, wypełnić PIT, zapłacić podatek, zrobić zakupy, wyrazić swoją opinię  nie musimy wychodzić z domu.
Moim zdaniem, nikt nie ma prawa obrażać innych. Nikt nie powinien interesować się prywatnymi sprawami, nawet sław, to ich sprawa, co mają w swoich komputerach czy telefonach. Jesteśmy aż tak obojętnym społeczeństwem, że nie przeszkadza nam krzywda wobec pozostałych? Zacznijmy korzystać z tego, co oferuje sieć, zamiast szerzyć w niej zło.

                                                                                                                          Madzia




             Myślę, że e-demokracja jest naszą przyszłością. Coraz więcej codziennych czynności odbywa się dzięki cyfryzacji. W końcu kto nie lubi, gdy zakupy same przychodzą do domu? Nie dziwię się, że życie polityczne państwa również przenosi się do Internetu.         
                Osobiście nie lubię, gdy muszę czekać w długiej kolejce, aby załatwić jakąś sprawę w urzędzie. Na szczęście coraz więcej deklaracji i wniosków można złożyć przez Internet. Pozwala to zaoszczędzić czas i nerwy. Na przykład nie trzeba wychodzić z domu, żeby złożyć deklarację podatkową . To świetne rozwiązanie dla  zapracowanych ludzi XXI wieku.
                Co więcej, e-obywatelstwo daje możliwość wyrażania swoich opinii i buduje e-demokrację. W starożytnej Grecji najważniejszymi sprawami państwa zajmowało się Zgromadzenie Ludowe, na którym każdy obywatel mógł zabrać głos. Właśnie na tym polega demokracja – głos ma każdy! Dlaczego nie poznawać  opinii społeczeństwa dzięki ankietom internetowym? Uważam, że frekwencja wyborcza byłaby duża większa, gdyby ludzie mogli głosować online.
           E-obywatelstwo wiąże się oczywiście z zagrożeniami. W czasie wyborów prezydenckich w USA  rosyjscy hackerzy mieli ingerować w kampanię i wyniki. Myślę, że im większa cyfryzacja, tym większe zagrożenie hackerstwem. Jednak  pamiętajmy, że tradycyjne wybory również można sfałszować.
                Bez wątpienia Internet jest  obszarem niekontrolowanej krytyki, którą określa się mianem hejtu. Dużo trudniej krytykować kogoś, gdy stoi się przed nim i patrzy mu w oczy…  Anonimowe potępianie w sieci  jest  łatwiejsze, prawda?  Ilu polityków i osobistości wygłaszało  niepochlebne opinie o Lechu Wałęsie jako rzekomym agencie SB? Zapoczątkowało to burzę na Twiterze, gdzie jedni bronili byłego prezydenta, a inni krytykowali. Wielu nigdy nie powiedziałoby na żywo  tego, co napisano na łamach internetowych stron.
           Rozwój Internetu upraszcza nasze życie jako obywateli, ale z drugiej strony pogłębia  problem hejtu i hackerstwa. Wydaje mi się, że powstrzymanie cyfryzacji jest niemożliwe, dlatego powinniśmy nauczyć się wykorzystywać jej możliwości, ale pamiętać o zagrożeniach.



Karolina 



                            Internet to przestrzeń, którą w dzisiejszych czasach zna niemal każdy z nas. Jednym z jego największych atutów wydaje się być wolność, jaką oferuje swoim użytkownikom. Wolność ta czyni jednak sieć idealną ostoją dla wszelkiego rodzaju hackerów oraz hejterów. Czy zatem Internet składa się wyłącznie z tego typu ludzi?
            Obrażanie i wyśmiewanie innych jest w sieci o wiele łatwiejsze niż w rzeczywistości. Hejterzy korzystają z pozornej anonimowości, która jest dla nich bodźcem do wyrażania opinii, jakich nie odważyliby się zaprezentować w realnym świecie. Co więcej, Internet buduje wrażenie fikcyjności, często więc nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, że ofiarą naszego hejtu są posiadające uczucia osoby.
            Internet stwarza również idealne warunki dla działalności hackerów. Cyberprzestępstwa są trudne do wykrycia, a ich sprawcy pozostają często bezkarni. Nic więc dziwnego, że ludzie niejednokrotnie stają się ofiarami, na przykład wyłudzania danych, czy też ataków na ich komputery.
            W morzu nienawiści, które zalewa Internet, można na szczęście natrafić na użytkowników, których zachowanie potrafi przywrócić wiarę w ludzkość. Wystarczy chociażby wspomnieć o internautach, którzy angażują się w niezliczoną ilość pozytywnych akcji, na przykład charytatywnych. Strony takie jak www.siepomaga.pl lub www.pajacyk.pl pozwalają na wsparcie potrzebujących i są doskonałym przykładem na to, że z Internetu korzystają również ci dobrzy ludzie. Mało tego sieć ułatwia również wszystkim e-obywatelom załatwianie różnego rodzaju spraw, jak na przykład dokonywanie opłat czy robienie zakupów.
            Jak widać Internet, jak wszystko w otaczającym nas świecie, ma swoje lepsze i gorsze  strony. Jego użytkownicy – e-obywatele, mimo, że nie zawsze mają złe zamiary, często nie potrafią korzystać z niego zgodnie z prawem. Uważam, że jest jednak czymś bardzo przydatnym w życiu, lecz należy być ostrożnym w jego użytkowaniu.




 Dominika




HATING AND HACKING FORBIDDEN!
 Totalna nędza. Benadziejne i słabe. Puste i nudne. Znajdziesz tego mnóstwo, ale hejter często jest przekonany, że nie jest hejterem, bo do komentarzy dodaje:  To moje zdanie. Żyjemy w czasach, kiedy „własne zdanie stało się monstrum: trzeba je wyrażać, bo mamy  do tego prawo.
    Otóż, wyobraźcie sobie, nie!
    Po pierwsze, jak mawia amerykańska policja:  Prawo to masz do adwokata i do milczenia, gdy cię aresztują. Owszem, mamy prawo do własnego zdania. I mamy prawo zachować to zdanie dla siebie. Wcale nie musimy go wygłaszać, zwłaszcza gdy jest czystą złośliwością. Takie nikomu nie jest potrzebne.
    Jeśli twoja krytyka nie jest konstruktywna i nie pomaga, milcz. Napisanie komuś, że książka, którą stworzył, muzyka, którą skomponował, ubranie, które założył, jest  beznadziejne i słabe, nie jest konstruktywną krytyką.
    Ktoś z silną psychiką przeczeka hejt, choć nie będzie mu łatwo. Słabszy może sobie nie poradzić. Przykładem jest historia Jessici z Florydy. Nie miała przyjaciół ani wsparcia ze strony rodziny. Znosiła to do czasu. Czarę goryczy przelała fala hejtu ze strony jej rówieśników na portalu ask.fm. Jessicę znaleziono w domu martwą.
    Pamiętaj o tym, zanim zaatakujesz.
Jeśli masz smartfon, możesz dokonać największego skoku na bank w historii lub zablokować komuś dostęp do lodówki. Ofiarą może stać się każdy. Hakerzy nie mają zahamowań: wyjątkowo perfidna grupa 9 lat temu włamała się na forum epileptyków i wyświetlała migające obrazki, powodując u wielu osób atak padaczki.
Internet...  Niektórzy potrafią go jeszcze mądrze używać.  Zakupy bez wychodzenia z domu, rezerwacja biletu bez spędzenia wieków w kolejce, ponadto: przelewy, pity, podatki online i wiele innych różności - oto, co możecie jako obywatele internetu. Mało? Skąd! Ale człowiekowi nie dogodzisz...
Ludzie, nawróćcie się! Nic nie osiągniecie, krzywdząc. E-OBYWATEL to brzmi dumnie! Często wyrzucamy z siebie frustrację kosztem drugiego człowieka. Zamiast tego warto napisać  coś miłego. Wszystkim będzie przyjemniej. Zalejmy świat optymizmem!
   Nie hejterem, nie hakerem, bądź e-obywatelem!

Ola




     Internet - cóż za wspaniały wynalazek! Fora internetowe, blogi, portale społecznościowe, muzyka , filmy, seriale - wszystko dostępne za jednym kliknięciem. Twórca Internetu, bez którego nie umielibyśmy już dzisiaj żyć, jest niczym Prometeusz. Lecz... Ten wspaniały wirtualny świat ma swoją ciemną stronę.
   Hejt.  Obrażanie, wyzywanie i szkalowanie w Internecie. Najwyższy ,,level’’ tchórzostwa, bo jak inaczej to nazwać? Tchórzem jest ten, kto obraża, chowając się za nickiem i ikonką. Hejterzy nie ujawniają swoich prawdziwych twarzy.  Czują się anonimowi, bezkarni. Głośna była historia chłopca, który popełnił samobójstwo z powodu obraźliwych komentarzy pod zdjęciami. Hejterzy mu ubliżali.  W wirtualnym świecie nie ma stróżów prawa.  
   Hacker-dumny z siebie, wyrafinowany... Złodziej. Czym się szczyci? Tym, że umie kraść, nie wychodząc z domu. Dane osobowe, poufne informacje, prywatne zdjęcia i pieniądze. Potrafi zniszczyć życie w kilka chwil.  Co nim kieruje? Czy hackerzy nie mają sumienia? Ciągle słyszymy o tym, że „wyciekły” piosenki jakiś twórców. Czyja to sprawka? Właśnie hackerów. Dlaczego to robią?
   Każdy korzystający z Internetu jest jego e-obywatelem. Celebryta, pani Zosia ze sklepu i Tomek z 3a też. Wrzucamy do sieci dziesiątki selfie, komentujemy bieżące wydarzenia, często po prostu nie myśląc o tym, co inni e-obywatele mogą z tym zrobić. Wrzuć swoje zdjęcie, ktoś zrobi z niego mem, przykre prawda? Ale prawdziwe. W Internecie NIC nie ginie. Bądźmy świadomi i odpowiedzialnie dzielmy się z innymi swoim życiem.
     Hejterzy i hackerzy to ciemna strona mocy Internetu. Nie bądź tchórzem, nie bądź złodziejem! Bądź uprzejmy dla ludzi w ,,realu’’ i w wirtualnym świecie. Traktuj innych tak, jakbyś chciał być traktowany. Jako członkowie wirtualnej rzeczywistości możemy robić przelewy bankowe, zakupy, rozmawiać z przyjaciółmi, nie ruszając się z domu. Nie doceniamy tego. Wiadomości na messengerze przychodzą w mgnieniu oka, prawda? Jestem do tego przyzwyczajona… Jak ciężko, gdy  przyjaciel wyjechał na szkolenia unitarne i jedyną formą kontaktu są listy, na które muszę czekać… tydzień.




Madzia





Hejter, hacker ≠ e-obywatel

         „Hejter, hacker, e-obywatel” czy może raczej „Hejter, hacker ≠ e-obywatel”? Po której stronie tej nierówności jestem? Oczywiście, że po prawej!
            E-obywatel = obywatel. Tak jak „w realu” kupuje, sprzedaje, opłaca, bankuje, negocjuje, rozmawia, wnioskuje. Jednak co najważniejsze – ryzykuje. Chce czuć się bezpiecznie w cyberprzestrzeni. Tutaj jest całe jego życie.
            W ostatnim czasie popularne jest blogowanie. Tematyka ma rozpiętość od Morza Bałtyckiego do polskich Tatr. Z racji obsesji bycia „fit”, zadeklarowałam chęć uczestnictwa w ćwiczeniach gimnastycznych prowadzonych wirtualnie. Moja trenerka to dusza człowiek. Miły głos, energia, kreatywność w doborze ćwiczeń. Dzięki niej powstało małe, babskie społeczeństwo zjednoczone w walce z celulitem, fałdkami, wspierające się w dążeniach do wymarzonej sylwetki.
Blogerka zaczęła prowadzić transmisję na żywo na Facebook’ u o ustalonych godzinach, napisała książkę, założyła sklep internetowy z ubraniami własnej marki i gadżetami do ćwiczeń. Grono fanów znacznie się powiększyło przez ten okres.
Niestety, wśród wielbicielek pojawiły się hejterki. Złośliwe komentarze mnożyły się jak grzyby po deszczu. Fanki trenerki bohatersko odpierały ataki w komentarzach.
Na ulicach Krakowa niedawno na przystankach pojawiły się plakaty z hasłem: „Twoje milczenie oznacza przyzwolenie” i z palcem wskazującym wymierzonym w czytelnika. Odnosząc się do sytuacji z grupą ćwiczeniową – nie wystarczy milczeć i ignorować osób piszących złe opinie. Trzeba zwrócić im uwagę na źródła ich nienawiści. Obowiązkiem
e-obywatela jest przecież troska o dobro wspólne.
Internet, pomimo że coraz szybszy dzięki światłowodom, działa wolno w kwestii ponoszenia konsekwencji za złe zachowanie. Złośliwe komentarze można zamieścić anonimowo. Co gorsze, nawet wypowiedzieć się w czyimś imieniu, kradnąc jego tożsamość. Jako młoda e- obywatelka lajkuję, udostępniam, pozytywnie komentuję, wyszukuję. Ubolewam, gdy ktoś inny hejtuje, hackuje, spamuje. Czasem trudno stanąć w obronie pokrzywdzonych, zwłaszcza jeśli się coś ryzykuje…

 Martyna

                                                             
                                        
 Hejter, haker, e – obywatel

                  Ostatnio dużo czasu spędzam, korzystając z Internetu. Przeglądam strony z informacjami, robię przelewy czy choćby gram, jak większość nastolatków. Tworzę profile  i kreuję swój e-wizerunek na różnych stronach. Nie zdaję sobie sprawy, jak cennych informacji udzielam i jakie mogą być tego konsekwencje. W sieci mogę być, kim tylko chcę, sobą lub kimś całkowicie wyimaginowanym, dobrym lub złym, bez większych ograniczeń.
                Jakiś czas temu starszy kolega położył mi rękę na ramieniu i powiedział poważnie: "Ktoś zhakował mi konto bankowe i ukradł pieniądze". Jako szesnastolatek nie wiedziałem, o czym on mówi. Byłem zbyt nieobeznany i nieoczytany w tym temacie, żeby zrozumieć, że ten dramat może spotkać każdego z nas - e-obywateli.  Przypomniałem sobie słowa rodziców: "Uważaj z kim i o czym rozmawiasz".
                Tak samo jak kradzieży, można w Internecie doświadczyć wyśmiania, "oplucia" czy oczernienia. Jest wiele przypadków samookaleczeń czy nawet samobójstw spowodowanych hejtem w szeroko rozumianym tego słowa znaczeniu. Jak powiedział Stanisław Jerzy Lec: "Kat występuje zazwyczaj w masce — sprawiedliwości". Powodem tragicznych decyzji może być zwykły komentarz pod zdjęciem, natarczywe zachowanie, napastowanie czy szantaż, które są traktowane jako przemoc psychiczna. Na szczęście ludzie znajdują pomoc wśród najbliższych lub specjalistów, a wtedy napastnik zaczyna mieć kłopoty, nie ofiara.
                Człowiek nie musi popadać w paranoję oraz żyć w strachu przed Internetem tylko dlatego, że takie przypadki jak powyżej istnieją. W dzisiejszych czasach, w dobie wysoko rozwiniętej technologii nie możemy zamykać się na tak powszechne źródło wiedzy, jakim jest Internet. Trudno też zrezygnować z wygody - pozostając w domu, możemy załatwić sprawy urzędowe, zrobić zakupy czy dowiedzieć się, co słychać w najbliższym otoczeniu, kraju czy na świecie. E- obywatel dzisiejszych czasów musi myśleć globalnie.

                Jedno wiem na pewno -  Internet może być niebezpieczny, jeżeli niewłaściwie się z niego korzysta. To jednak, czy i jak z niego korzystasz, to tylko i wyłącznie twoja osobista decyzja.

Janek





Filozofia internetu

Nie pamiętam, kiedy skorzystałam po raz pierwszy z internetu ani jakie towarzyszyły temu emocje. Pamiętam za to, co czułam kiedy przeczytałam pierwszy hejt albo dowiedziałam się o ataku hackerów.
Konstruktywna krytyka jest w naszym życiu jak najbardziej potrzebna, ale hejt to zupełnie coś innego. Można go przyrównać do terroru. Służy do skrzywdzenia drugiej osoby. W internecie panuje przekonanie, że możemy zrobić wszystko, co tylko nam się żywnie podoba, bo jesteśmy anonimowi. Jednak tak nie jest i nie powinno być. Nawet w sieci należy zachować szacunek do drugiego człowieka. Niestety, hejt w internecie się szerzy i pociąga za sobą nieodwracalne skutki. Lęki, choroby psychiczne, próby samobójcze. Rośnie liczba ofiar internetu.
Giżycko. 23 listopada 2016r. 13-letnia dziewczyna popełnia samobójstwo, a jej 15-letni kolega cudem zostaje uratowany. Przyczyna? Hejt.
Kiedy widzę slogan: “Zagrożenia w sieci”, myślę: hakerzy. Włamują się do baz danych wielkich korporacji i rządów. Wykradają hasła i dane osobowe. Niszczą naszą sferę prywatności i okazuje się, że wcale nie jesteśmy tacy anonimowi. Czyżby łączyło coś hackera z hejterem?
Pewna dziewczyna zostawiała anonimowo nieprzyjemne i zazwyczaj nieprawdziwe informacje na temat osób z jej otoczenia. Nadszedł jednak dzień, w którym haker wykradł i ujawnił jej wszystkie dane osobowe. Złośliwi powiedzieliby: „Dostała to, na co zasłużyła”. Mam nadzieję, że była to lekcja nie tylko dla tej dziewczyny, ale dla wszystkich z nas.
W żaden sposób nie popieram hackerstwa, ale uważam, że hejter jest równie zły a nawet w niektórych przypadkach gorszy niż hacker. Każdy e-obywatel powinien pamiętać, że istnieje coś takiego jak e-etykieta, do której należy się stosować.
Internet nie służy tylko rozpowszechnianiu zła. Często jest  niezwykle pomocny. Ułatwia nam życie. Głosowanie, składanie pitu, załatwianie wszelakich spraw urzędów dzięki serwisowi e-obywatel jest dużo przyjemniejsze. Nie ma konieczności wychodzenia z domu i stania w kolejkach. Załatwianie spraw urzędowych nigdy dotąd nie było tak łatwe.



Amelka





    Jesteśmy obywatelami wirtualnego świata. W cyberświecie natrafiamy na coraz częstsze zagrożenia. Napływają fale hejtu. Mamy świadomość tego, że każdy nasz ruch jest obserwowany. Nasze dane w każdym momencie mogą stać się  łupem hakerów.
    Hejter wyraża kłótliwe i agresywne oceny w Internecie. Hejterzy różnią się od trolli, którzy starają się zwrócić na siebie uwagę poprzez prowokacyjne komentarze. Każdy może być ofiarą hejtera, ale ich głównym celem są zazwyczaj osoby publiczne. Statystyki portalu cyberhate.org wskazują, że problem przemocy internetowej istnieje na szeroką skalę.
   Socjolog dr Pankowski w programie „Tak jest” na antenie TVN24 stwierdził, że nienawiść w sieci nie kończy się na prowadzonych w niej dyskusjach: ,,Takie treści też współtworzą naszą rzeczywistość, naszą codzienność. I ta nienawiść nie ogranicza się wyłącznie do wpisów na forach internetowych. Ona się jakby wylewa na inne przestrzenie, wylewa się na ulice, wylewa na stadiony’’.  Zgadzam się ze - stykając się na co dzień z taką falą nienawiści i czytając obelgi, które ktoś wypisuje pod naszym adresem, tracimy wiarę w siebie.
  Hakerzy odznaczają się bardzo dobrą orientacją w Internecie, znajomością wielu języków programowania, systemów operacyjnych. Włamania służą najczęściej kradzieży naszych danych osobowych , czasami zyskom, jednak niejednokrotnie przyjemności, zabiciu nudy. Najczęściej ofiara przez długi czas nie ma pojęcia o włamaniu. Często ofiarą hakerów stają się dzieci i młodzież, dlatego bardzo ważna jest kontrola dostępu przez rodziców.
   Internet ma i dobre strony. Powstają systemy, które mają zastąpić podstawową formę kontaktu w społeczeństwie. W prosty sposób i bez kolejki możemy dokonywać przelewów, wypełniać dokumenty , rejestrować pojazdy czy karty ECUS.
  Nie wyobrażam sobie życia bez ,,wujka Google’’. Powinniśmy korzystać z zalet sieci z rozsądkiem i pamiętać, że nie wszystkie znalezione przez nas w internecie treści są zgodne z prawdą. Chrońmy nasze dane osobowe i nie dajmy ponieść się emocjom, korzystając z centrum informacji, wiedzy, rozrywki i komunikacji XXI wieku.



Kasia



„E-”

Dzisiaj wszystko zaczyna się na „e-”- proszek do prania, obywatel, książki, edukacja, biznes, papier, reklama, zakupy. W świecie „e-” ciągle szukamy czegoś nowego: produktów, postów, memów. Stare nas nudzi. A Polska?
Stefanowi Palaczowi świat zawalił się, kiedy miał 17 lat - tyle co ja (słyszę często, że to piękny wiek, trzeba z niego korzystać, kształtować swoje „ja”).  W wywiadzie w 2011r. mówił: Nie podoba mi się to, co dzieje się wokół, ludzie gonią za pieniądzem, tracąc wartości i skrupuły. Dzisiejsza młodzież jest bardzo trudna i rozpieszczona, nie tylko przez rodziców, ale przez nowinki technologiczne.
Próbując wyobrazić sobie czasami świat bez tych „nowinek” myślę, że życie byłoby prawdziwiej przeżyte. Nie wiem, jak zachowałabym się podczas powstania. Patrząc na nas- współczesną młodzież- zauważam, że bycie odważnym znaczy coś zupełnie innego niż w czasie wojny.
Zatem co w e-świecie znaczy być odważnym? Napisać komentarz pod zdjęciem? Hejt  to wyrażanie obraźliwej, czasami niecenzuralnej opinii na czyjś temat. Napisanie komuś czegoś, co może go zranić. Anonimowe napisanie, nie- powiedzenie prosto w twarz. Aktem odwagi w necie jest dziś przeciwstawienie się hejterom albo nieukrywanie się za nickiem.
Jeden w e-świecie robi wszystko zgodnie z prawem, legalnie korzysta z dóbr kultury. Drugi nie płaci za korzystanie z materiałów w Internecie. Przecież nie kradnie. Uwaga! Pomyłka. Ta nie-kradzież ma swoją nazwę i swojego twórcę- hackera. Och, jak to pięknie brzmi - najnowsze filmy i teledyski za darmo… Ale to jest złe i powinniśmy z tym walczyć!
Już prawie wszystko jest „e-”, więc nie musimy wychodzić z domu, by zapłacić rachunki i podatki. Nie musimy szukać listu w skrzynce pocztowej. Nie musimy iść do sklepu  czy do apteki. Wszystko możemy zrobić przez Internet. Jest to wielkie udogodnienie, zwłaszcza dla osób, którym trudno wyjść z domu. E-obywatelstwo daje nam szerokie możliwości. Ale też zobowiązuje!
Świat tonie w Oceanie Internetowym. Pełno w nim rekinów…  Czasem warto zrobić sobie od niego przerwę.  I pamiętać, że dzięki ojczyźnie mamy odpowiedź na pytanie: „Kim jesteśmy?".                                                                               


Natalka






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz