czwartek, 22 lutego 2018

W SIDŁACH SAMOTNOŚCI




- Jakie cechy, według ciebie, najlepiej określają osobowość Jacka Kaczmarskiego?
- Tak od razu, bez zastanowienia się mogę odpowiedzieć: samotność. (…) Samotność twórcza. W gruncie rzeczy każdy twórca jest samotny. 
Z. Łapiński

Jacek Kaczmarski często ukazywał w swoich utworach wyobcowanie człowieka. Wiersze, w których poeta podejmował ten temat, są zazwyczaj przygnębiające i pesymistyczne. Bard przedstawia w nich wszechobecność samotności. Jest to samotność Boga w pustym raju, wyobcowanie jednostki w tłumie, artysty, który „także był sam”, samotność emigranta, barmanki w Folies- Bergere, kochanicy Jugola, potężnej carycy śniącej o godnym jej kochanku, Kassandry, a nawet alienacja błazna, co „Samotny będzie do starości,/ Czy z przyczyn ludzkiej nienawiści,/ Czy też szacunku, czy zazdrości”. Z bogatej twórczości Jacka Kaczmarskiego, pełnej erudycji i kontekstów kulturowych wybrałam tylko kilka tekstów.

Żaden tłum nie dotarł nigdy na mój szczyt
(...) Jestem w raju
Gdzie spokojny słyszę krwi i myśli rytm...

W wierszu „Powrót” (1980) Kaczmarski opisuje samotnego człowieka, porzuconego przez anioły między ziemią a rajem. Zapomniany, pozostawiony samemu sobie szuka utraconego raju. Chce „wrócić tam jak najprościej”. Jego sytuację można porównać do żołnierza błąkającego się po spustoszonym polu bitwy. W pierwszej zwrotce autor zawarł onomatopeje i epitety działające na zmysły odbiorcy. Dzięki nim można dokładniej wyobrazić sobie tragiczne położenie bohatera. Metafora samotności jako szczytu górskiego, a także pytania retoryczne („Dokąd teraz pójdę”, „Gdzie mój ongiś raj”) potęgują stopień wyobcowania podmiotu lirycznego. Ciekawe, że kiedy zaczyna rozumieć, że już nigdy nie wróci do swojego nieba, odkrywa, że jego szczęściem jest odosobnienie. Samotność to rajski szczyt, którego jedynym zdobywcą jest on sam. Kaczmarski podkreślił motyw przewodni utworu, wplatając do wiersza refren. Staje się on pełnoprawnym nośnikiem sensów - dzieje się tak za sprawą zmian w tekście przy zachowaniu paralelności. Dla poetyki Kaczmarskiego takie powtórzenia ze zmianą są charakterystyczne -  kolejno przywołuje ten sam element w innych wariantach, pozwala bohaterowi i nam znaleźć sens.
„Powrót” to opowieść o poszukiwaniu utraconego spokoju i równowagi. Składał się obok innych wierszy Kaczmarskiego i tekstów Z. Herberta na widowisko słowno – muzyczno - wizualne tria: Kaczmarski- Gintrowski – Łapiński. Program nosił tytuł „Raj”: wątki zaczerpnięte z Biblii poddano w nim reinterpretacji; „Powrót” wieńczył dzieło. To jeden z nielicznych utworów, do których najpierw powstała muzyka, skomponowana przez Gintrowskiego. Kaczmarski ukazał tu własną filozofię indywidualizmu, propozycję odcięcia się człowieka od zewnętrznego świata. Jego zdaniem szczęście można znaleźć we własnej duszy. Tytuł sugeruje powrót do wnętrza, jądra spokoju i człowieczeństwa. Taka interpretacja jest sprzeczna z upolitycznionym odbiorem, ale wprowadza uniwersalną perspektywę.  


(...) każdy własną windą mknie
I między swymi piętrami tkwi

 „Ballada o windzie” (1974) to pesymistyczna wizja życia ludzkiego. Osobą mówiącą w wierszu jest mężczyzna, który zostaje zatrzaśnięty w windzie. Panicznie wzywając pomocy, z każdą chwilą traci nadzieję na to, że ktoś go uwolni. Po przeczytaniu ostatniej strofy utworu okazuje się, że windą jest życie. Zadowolony, pełen optymizmu człowiek mknie przez nie, osiągając kolejne sukcesy. Nadchodzi jednak moment, kiedy znajduje się między piętrami, kiedy gasną wszystkie marzenia. Tkwi wtedy między teraźniejszością i przyszłością, szamotając się, próbując uwolnić. Ogarnia go panika, liczy, że ktoś przyjdzie z pomocą. Ostatecznie uświadamia sobie, że jest sam, bo każdy ma swoje piętra i zmaga się z własną windą. Wiersz naszpikowany jest wykrzyknieniami, które wyrażają silne emocje, dodają dramaturgii i potęgują pesymistyczny nastrój. Metafora życia-windy pozwala dokładnie zobrazować sobie, co autor miał na myśli. Pytanie retoryczne „Dlaczego ja właśnie utkwiłem?” skłania odbiorcę do refleksji nad własnym życiem. W wersji instrumentalnej „Ballady o windzie” Kaczmarski powtarza ostatnią zwrotkę, kładąc nacisk na nieodwołalną samotność bohatera wiersza. Szybkie tempo piosenki oddaje ludzki pośpiech, pęd do kariery, ale też podkreśla dramatyzm tekstu.


(...) patrzyłem na niego
W oknie uwięzionego

Noc potęguje poczucie samotności. Utwór „Ballada o samotnym oknie” (1975) opowiada o mężczyźnie, który każdego wieczora wpatruje się w budynek znajdujący się naprzeciw. Światło pali się w jednym tylko oknie. Wszyscy inni już dawno poszli spać. W odległym mieszkaniu porusza się człowiek - ospały, nieudolny i cichy. „Uwięziona” w oknie osoba przypomina podmiotowi lirycznemu jego samego. Mężczyzna ma wrażenie, że patrzy w lustro. Możliwe, że jest tak ciemno, że w szybie odbija się światło jego własnego okna i widzi rzeczywiście siebie. To jego okno świeci  samotnie pośród ciemności innych mieszkań. Być może jednak samotność osoby mówiącej jest odbiciem samotności innego człowieka, co czyni tekst bardziej dramatycznym (zwielokrotniona samotność w bloku, w środku miasta). Wiersz składa się z dwóch zwrotek i refrenu. Rytmiczność utworu wprowadza czytelnika w nastrój rozżalenia, nostalgii. Porównanie siedzenia przy oknie do teatru ma sens dosłowny (podglądanie sąsiadów w bloku), ale też nawiązuje do toposu theatrum mundi, czyni tekst bardziej zrozumiałym i pozwala łatwo wyobrazić sobie opisywaną scenę. Refren rozpoczynający „Balladę...” i powtarzający się po pierwszej zwrotce jest ważnym składnikiem konstrukcyjnym wiersza, uwypukla jego treść.


Nikt towarzyszem nie jest mu,
Choćby tysiące przy nim stało.

„Ballada o umieraniu” (1975) jest kolejnym utworem, w którym Jacek Kaczmarski podejmuje temat samotności. Pierwsza strofa stanowi stwierdzenie, że człowiek umiera samotnie, nawet jeśli wokół są inni ludzie. Mimo obecności przyjaciół, pozostaje sam, gdyż nikt nie przekroczy progu śmierci i nie uda się wraz z nim w dalszą podróż. W kolejnych zwrotkach Kaczmarski podaje przykłady potwierdzające ten argument. Przywołuje historię Aleksandra Wielkiego, który, chociaż miał ogromne imperium, zmarł w wieku trzydziestu trzech lat, wiedząc, „że nikt mu nie pomoże”. Podobnie spartański władca Leonidas, który poległ w bitwie pod Termopilami: padł na polu chwały samotnie, choć wraz z nim zginęło trzystu wojowników. W ostatniej strofie wiersza autor stawia obok siebie geniusza i łotra, oznajmiając, że umiera się zawsze samotnie, bez względu na to, kim się jest. Ponadto, okazuje się, że samotność towarzyszy człowiekowi nawet po śmierci. Ludzie są wpuszczani do nieba pojedynczo, a potem „snują się samotni”, rozpamiętując swoje życie. Przygnębiający, melancholijny nastrój utworu podkreślony jest przez jednakową ilość wersów w zwrotkach oraz regularnie powtarzającą się sekwencję sylab: 8-9-8-9.
Początek wiersza wydaje się aluzją do słów J. Conrada: „Żyjemy tak jak śnimy – samotnie”. Sen jest tu bratem śmierci, jak u Kochanowskiego. Z kolei koncepcja samotnego życia po śmierci przywołuje na myśl cytat z wiersza Z. Herberta (który wszedł zresztą później w skład programu „Raj”) pt. „U wrót doliny”: „jak się okazuje/ Będziemy zbawieni pojedynczo”.

Powyższe przykłady świadczą o tym, że Kaczmarski nadawał tytułom dodatkowe funkcje artystyczne. „Powrót” jest typowy dla praktyki piosenkarskiej – krótki tytuł pełni funkcję identyfikacyjną, jest prosty, czytelny, ułatwia utrwalenie się piosenki w świadomości zbiorowej. Ale Kaczmarski w tym zakresie wykazał się też inwencją – tytułował swoje utwory nazwami gatunkowymi ( jak tu: ballada o…), co decyduje m. in. o przynależności jego twórczości do kręgu kultury wysokiej, o jej intertekstualności. Są to albo realizacje gatunkowe wskazanego wzorca, albo celowe kontrastowanie modelu gatunkowego z piosenkową realizacją.


I nie powiedzą o nas- idą!
I nie powiedzą o nas- oni!

Wiersz „Pokolenie” (1977) stanowi krótki, pesymistyczny opis jednostkowego życia. Każdy wybiera swoją własną drogę i nikt nie użyje liczby mnogiej: „oni idą”, bo człowiek wędruje w samotności. Nawet należący do jednego pokolenia, których powinny łączyć wspólne doświadczenia, ideały, pasje (tekst dedykowany jest Piosenkariatowi, dzięki któremu poznał np. Kaczmarski Gintrowskiego).  Każdy ma swój własny ból, więc cierpi, izolując się od ludzi. Powraca tu motyw świata – teatru: każdy tworzy swój własny jednoosobowy teatr, toteż „nie będziemy rozdzielać ról”. Ale jedna osoba nie zagra całego przedstawienia. Sama może jedynie wygłosić monolog. Każdy odniesie swoje własne zwycięstwo (?) u schyłku życia. I każdy coś po sobie pozostawi: płacz, śmiech, świętość, lecz najczęściej obojętność, co autor zaznacza  za pomocą anafory i wyodrębnienia graficznego tekstu. W wywiadzie dla „Elle” w 1997 roku  (a więc w 20 lat po napisaniu tego wiersza) J. Kaczmarski powiedział:  „Moje pokolenie nie ma dziś dla mnie również wystarczającego wyrazu. Ów brak więzi ze wspólnotą może się brać stąd, że ja byłem wychowany na artystę – mnicha, na samotnika, człowieka głęboko nieufającego tłumowi i wszystkiemu, co jest zjawiskiem masowym (…) byłem pewny  wyższości myślenia indywidualnego nad zbiorowym”. Ta nieufność wobec grupy wynika wg niego ze znajomości mechanizmów totalitarnych.  Kaczmarski używa w wierszu liczby mnogiej, aby utożsamić się z odbiorcami, a także podkreślić, że samotność towarzyszy każdemu z nas bez wyjątku,  jest doświadczeniem egzystencjalnym. Dziś ten wiersz nabiera wyjątkowo pesymistycznego znaczenia: moje pokolenie wybiera wirtualny świat i jest od siebie coraz dalej.

Mam ja własne mroki
I własną samotność nie cierpiącą zwłoki
- pisał Jacek Kaczmarski w 2001 roku w „Przypowieści na własne czterdzieste czwarte urodziny”. Swoimi dziełami dowiódł, że samotność może towarzyszyć ludziom całe życie. Zablokowana winda, a w niej odizolowany od świata człowiek bez szans na uwolnienie. Człowiek wybierający własną drogę życiową i przeżywający własne cierpienie w odosobnieniu. Człowiek uwięziony w jedynym oświetlonym oknie, oknie wyobcowania. Człowiek umierający w tłumie, a jednak osamotniony. Samotność więzi ludzi i nie daje się im wyrwać ze swych sideł. Jednak czasami może okazać się poszukiwanym całe życie, utraconym niegdyś rajem; jak w „Powrocie” staje się własnym, wyjątkowym szczytem niedostępnym dla nikogo innego.


Ola






Bibliografia:

Gajda K., Jacek Kaczmarski. To moja droga, Wrocław 2014.
Gajda K.,  Jacek Kaczmarski w świecie tekstów, Poznań 2013.
Jacek Kaczmarski. Między nami. Wiersze zebrane pod red. M. Nalewskiego, Warszawa 2017.
Walentynowicz K., Mimochodem, Rozmowy o Jacku Kaczmarskim, Warszawa 2014.
                                                                                                  



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz