niedziela, 24 marca 2019

Dlaczego ważna jest poprawność językowa?

Dlaczego tak ważne jest przestrzeganie zasad poprawności językowej? Rozważ problem, odwołując się do podanego fragmentu, wybranego tekstu kultury oraz własnych doświadczeń komunikacyjnych.

 Jerzy Bralczyk, Włodzimierz Gruszczyński, Katarzyna Kłosińska
WIEM, CO MÓWIĘ, CZYLI O DOBREJ KOMUNIKACJI
U niektórych ludzi dominuje przekonanie, że w komunikowaniu się jedynie ważny jest cel, na przykład porozumienie, przekonanie lub pokonanie rozmówcy; że chodzi tylko o to, by być skutecznym – niezależnie od tego, czy mówi się poprawnie, czy nie. Ale właśnie ludzie o takim stosunku do języka nie zawsze są skuteczni – często nie są rozumiani. Kiedy mówimy poprawnie, formy, których użyliśmy, nie przykuwają uwagi rozmówców. Język wtedy jest „przezroczysty”. Dobrze widać przez niego treść. Natomiast pojawiające się w wypowiedziach błędy odciągają uwagę odbiorcy od treści. Zwracają uwagę (nie zawsze życzliwą) na formę, a nawet na samego nadawcę. Stosowanie właściwych form jest „najbezpieczniejsze”, najbardziej naturalne. Wszystko przecież, co można wyrazić w języku, można wyrazić poprawnie Nikt z nas nie jest doskonały. Także językowo. Niemal każdy z nas co jakiś czas odkrywa, że użył (używa) niepoprawnej formy językowej. Na ogół wówczas zastępuje ją formą poprawną, by nie wyróżniać się negatywnie na tle otoczenia. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to, w jaki sposób formułujemy swoje wypowiedzi, świadczy o nas samych. Mówimy więc poprawnie, bo dbamy o swój wizerunek – wiemy, że wówczas dobrze się prezentujemy, uchodzimy za ludzi kulturalnych, nie dajemy nikomu powodów do krytykowania nas za to, że popełniamy błędy. Dbając o język, dbamy zarazem o rozmówcę – używamy przecież form, które nie rażą, które nie zwracają uwagi swą niestarannością czy niechlujnością, i nie naruszamy jego wyobrażenia o języku. 
Na podstawie: J. Bralczyk, W. Gruszczyński, K. Kłosińska, Wiem, co mówię, czyli o dobrej komunikacji, Bydgoszcz–Warszawa 2011, s. 75–76.



 Poprawność językowa polega na zachowaniu w tekście mówionym i pisanym normy językowej, unikaniu błędów językowych. W zakresie mowy i pisma poprawność językowa obejmuje: wymowę, odmianę wyrazów, składnię, słownictwo, frazeologię, ortografię i interpunkcję. Przestrzeganie poprawności językowej w komunikacji międzyludzkiej gwarantuje użytkownikom języka porozumienie się. 
 Co to znaczy porozumieć się? Warunkiem porozumienia jest skuteczność. Skuteczna komunikacja zachodzi wtedy, gdy odbiorca rozumie komunikat tak, jak zamierzał go przekazać nadawca. W skutecznej komunikacji informacja nadawcy oddaje jego intencję, a interpretacja odbiorcy zbiega się z zamiarami nadawcy. Według autorów tekstu Wiem, co mówię… przestrzeganie zasad poprawności językowej jest jednym z warunków zapewniających zrozumienie wypowiedzi przez odbiorców. Nadawanie niepoprawnych językowo komunikatów może powodować ich niezrozumienie. Popełnione w komunikacie błędy odwracają uwagę odbiorcy od treści, a tym samym język, którym posługiwał się nadawca, przestaje być „przezroczysty”. To powoduje, że komunikacja jest nieskuteczna.  
W tekstach upowszechnianych przez media – np. w piosenkach hiphopowych – zdarzają się błędy fleksyjne, składniowe, frazeologiczne, ale również ortograficzne, często także naruszany jest akcent wyrazowy – trudno rozsądzić, czy uznać te naruszenia zasad poprawności językowej za celowe, związane z funkcją poetycką, bo przecież artysta ma prawo traktować język jako tworzywo, czy uznać język tych tekstów wyłącznie jako nieuzasadnione naruszenie normy. Piosenki, niestety, upowszechniają niepoprawne formy i prowadzą do rozluźnienia norm poprawnościowych, większej niedbałości w mówieniu. 
Przestrzeganie zasad poprawności językowej w dzisiejszych czasach nie jest powszechne, wielu ludzi, kiedy zwróci im się uwagę na użycie form niepoprawnych, pyta: Ale jakie to ma znaczenie? Odstępstwa od poprawności językowej coraz częściej zdarzają się w wypowiedziach publicznych polityków, dziennikarzy, artystów. Przykładem naruszenia zasad poprawności językowej jest język komentatorów sportowych, którzy, relacjonując na żywo jakieś wydarzenie, pod wpływem emocji, dynamicznej akcji popełniają wiele błędów. Jedne z najzabawniejszych wpadek komentatorów to, moim zdaniem, słowa Bogdana Tomaszewskiego:
  • Pani Szewińska nie jest już tak świeża w kroku, jak dawniej.
  • Szurkowski to cudowne dziecko dwóch pedałów.
Niektóre sposoby formułowania wypowiedzi powodują trudności w porozumiewaniu się. Jednym z nich jest nieprzestrzeganie zasad poprawności językowej. Uważam, że mówienie bez błędów to jeden z najważniejszych warunków skuteczności komunikacyjnej. 



                                                                  

✍✍✍✍✍✍✍✍✍✍✍✍✍✍✍✍✍✍


Mówiąc o własnych doświadczeniach, możecie przywołać oczywiście inne przyklady, jak Ola Ślusarz  w tekście Nie taki byk straszny. Polecamy ten żartobliwy post, tym bardziej że Ola przekonuje w nim, że błędy są wszechobecne, ale puryzm jezykowy i hiperpoprawność też nie sa wskazane. Miłej lektury!

Puryzm (od łac. purus – czysty) – postawa językowa charakteryzująca się rygorystyczną dbałością o język i zatroskaniem o jego czystość, wynikającym z pobudek emocjonalnych, związanych z poczuciem, że język jest wartością wymagającą ścisłej ochrony.


NIE TAKI BYK STRASZNY

Wychodzę z domu wczesnym rankiem, kierując się na przystanek autobusowy. Mimo poniedziałku  jestem w bardzo dobrym nastroju, bo z radiem zawsze wstaję prawą nogą i zawsze jestem w sosie. Po drodze mijam sklep spożywczy. Na drzwiach wywieszono kartkę: Przyjmę do pracy żywą osobę. Obok slogan: Co ma wisieć, wezmę żonie….
            Wsiadam do busa, który jedzie do Zawoi przez Suchą Beskidzkę. Kupuję szkolny do Suchej, siadam i, nie chcąc przez całą podróż kontemplować napisu Nie tszaskać! umieszczonego nad drzwiami, odwracam głowę i podziwiam widoki za oknem. Przejeżdżamy obok Clinici stomatologicznej. Następnie na horyzoncie pojawia się sklep spożywczy, a razem z nim billboard reklamujący Grepefruty za 4,49 i Jabóka za 3,29.
            Jak zawsze o 7:06 wysiadam z busa, oczywiście „nie tszaskając” drzwiami. Momentalnie moją uwagę przykuwa stoisko z trzabkami po 15zł i butami do chodzenia po wodzie. O, Chryste! Przypominają mi się gompki z zeszłego roku. Gompki? Jak  wyglądają gompki? Kręcąc głową, wchodzę do szkoły.
            Siadam z kubkiem kawy na stołówce i czytam w menu z abonamendu, że dziś do drugiego dania serwują kapustę zasmarzaną lub sałatkę szwecką. Wyjmuję telefon i przeglądam Facebooka: gorący news dotyczący kontynułacji znanego brytyjskiego serialu, a także post o epidemii dyslekcji oraz walce z abstynencją młodzieży… Tytuł na lokalnym portalu odkurzyli zapomnianego burmistrza Jordanowa tuż obok oficjalnej strony starostwa o XVI Dyktandzie Ortograficznego. Wstaję z głębokim westchnieniem i udaję się do sali 106, mając nadzieję, że może chociaż podczas lekcji odpocznę od wszechobecnych byków. Dowiaduję się różnych ciekawych rzeczy np., że na krzywe drzewo i Salomon nie naleje, od czego jest kiesień i o czym pisze Horacy Exegi w swoim wierszu „monumentum”.
            Wychodzę ze szkoły z zamiarem pójścia do fryzjera, ale okazuje się, że salon jest nietrzynny z powodu choroby. Pociesza mnie kolorowe graffiti na ścianie sąsiedniego bloku: Jótro też jest dzień. A więc moje włosy muszą poczekać do owego „jótra”. Idę chodnikiem w kierunku przystanku. Jakaś kobieta wręcza mi ulotkę nowo otwartej kliniki. Patrzę na papierek i czytam: Oferujemy kompleksową diagnostykę i leczenie chorób gołębii.
            Po przyjeździe do domu na lodówce znajduję liścik od brata o treści: Poszłem do Radka. Wróce późno.  Przypomina się dowcip: A: Poszłem do sklepu. B: Poszedłeś. A: Poszłem, bo blisko było… Z westchnieniem siadam przed telewizorem. Otwierając puszkę orzeszków ziemnych, zauważam na etykiecie zdanie: Produkt może zawierać orzechy.
            Wieczorem kładę się spać z przekonaniem, że już nic mnie nie zdziwi.
* * *
Wychodzę z domu wczesnym rankiem, kierując się na przystanek autobusowy. Niby dzień jak co dzień, a jednak coś mi nie pasuje. Na drzwiach mijanego sklepu spożywczego wisi kartka z napisem: Przyjmiemy do pracy osobę o fertycznym usposobieniu.
- Dzień dobry. Szkolny do Suchej - mówię, wsiadając do busa.
- Należy się suma równa trzy polskie złote - odpowiada kierowca, a kiedy podaję mu banknot dziesięciozłotowy, dodaje: - Oto siedem polskich złotych reszty dla panienki.
Zajmuję miejsce i momentalnie zauważam zdanie: Uprasza się o delikatne zamykanie drzwi.
- Przepraszam, czy pozwolisz, że spocznę na tymże miejscu? - słyszę nad sobą wysoki głos. Kiwam głową i starsza kobieta siada obok.
Na następnym przystanku wsiadają chłopaki z miejscowego klubu sportowego. „Super”- myślę, wiedząc, że do samej Suchej będę musiała słuchać o  piłce nożnej.
- Ależ fenomenalnie zagrała wczoraj reprezentacja nasza narodowa, czyż nie? - mówi pierwszy.
- Definitywnie się z tobą zgadzam! Kapitan pokazowo strzelił bramkę! - ekscytuje się inny.
- Aczkolwiek przeciwnicy również pokazali, na co ich stać. - odzywa się znów pierwszy.       Dalszy ciąg tej porywającej konwersacji staram się ignorować. Odwracam głowę w stronę okna. Właśnie przejeżdżamy obok billboardu, który zaprasza na poprawne ortograficznie antonówki.
Punktualnie o 7:06 wysiadam i kieruję się w stronę szkoły. Na pierwszej lekcji polonistka wywołuje do odpowiedzi Aleksandrę Ślusarzównę. Zastanawiam się chwilę, czy na pewno chodzi o mnie. Gdy nauczycielka kolejny raz powtarza Ślusarzówna, podnoszę się z miejsca.
Po lekcjach, idąc korytarzem, słyszę strzępek rozmowy dwóch dziewczyn:
- Azaliż nadal gniewasz się? Dlaczego?
- Ma animozja względem niej spowodowana jest jej zachowaniem w ostatnich dniach.
Wychodzę ze szkoły i zastanawiam się, dlaczego ludzkość nagle postanowiła być superpoprawna i dlaczego nie zostałam o tym poinformowana, gdy wtem zaczepił mnie uliczny malarz.
- Czy życzy sobie panienka, abym namalował jej konterfekt?
- Dziękuję, może innym razem - rzucam i staram się jak najszybciej oddalić.
Przechodzę obok domu jakiegoś Nowickiego. Ktoś musi go naprawdę nie lubić, skoro wymalował na drzwiach jego domu graffiti krzyczące: Nowicki to melepeta i utracjusz! Po powrocie do domu oddycham z ulgą, że ten nienormalny dzień dobiega końca. Jednak nawet we własnej sypialni nie zaznaję spokoju. Arcypoprawność ogarnęła już chyba cały internet. Na Facebooku huczy od pedantycznie bezbłędnych komentarzy, a Instagram krwawi purystycznymi hasztagami.
Mając nadzieję na choć odrobinę relaksu, sprawdzam repertuar kinowy na najbliższy weekend. Omal nie wyrzucam telefonu przez okno, kiedy czytam takie oto tytuły filmów: Mike Jones na tropie imponderabiliów, Miłość wartością autoteliczną, 44 oblicza interlokutora. Telewizję włączam już tylko z czystej ciekawości. Bohater komedii, na którą akurat trafiam, mówi właśnie do żony: Przesuń łaskawie swą sempiternę, gdyż inaczej ci sybaryci nie zmieszczą się na tejże kanapie!
W końcu kładę się spać rozczarowana myślą, że i z błędami źle, i bez nich niedobrze.




Na próbnej maturze egzaminator zapytał o rodzaje błędów językowych. Wykorzystajcie swoją dotychczasową wiedzę - pamiętacie, w jaki sposób oznaczamy błędy ma marginesach Waszych prac?

F -  niestosowny styl (zbyt pompatyczny, archaiczny lub styl potoczny; parafraza tekstu zamieszczonego w arkuszu),
G- błąd językowy (fleksyjny - błędna odmiana wyrazu, gramatyczny - błędna składnia, frazeologiczny - błąd w zakresie związków wyrazowych, stylistyczny - np. powtórzenia, leksykalny - wyraz użyty w błędnym znaczeniu, słowotwórczy - wyraz utworzony w błędny sposób),
H - błędy ortograficzne i interpunkcyjne.

Co na temat napisano w INFORMATORZE O EGZAMINIE MATURALNYM Z JĘZYKA POLSKIEGO? 

F. Styl tekstu ocenia się ze względu na stosowność.
Styl uznaje się za stosowny, jeśli zachowana jest zasada decorum (dobór środków językowych jest
celowy i adekwatny do wybranego przez ucznia gatunku wypowiedzi, sytuacji egzaminacyjnej, tematui intencji wypowiedzi oraz odmiany pisanej języka). Dopuszcza się drobne, sporadyczne odstępstwa od stosowności.
Styl częściowo stosowny dotyczy wypowiedzi, w której zdający niefunkcjonalnie łączy różne style,
nie kontroluje jednolitości stylu, np. w wypowiedzi pojawiają się wyrazy i konstrukcje z języka
potocznego, nieoficjalnego, wtręty ze stylu urzędowego, nadmierna metaforyka.
Mieszanie różnych stylów wypowiedzi uznaje się za uzasadnione, jeśli jest funkcjonalne.
Styl jest niestosowny, jeśli wypowiedź zawiera np. wulgaryzmy lub ma charakter obraźliwy.
Styl wypracowania nie musi być zgodny z upodobaniami stylistycznymi egzaminatora.

G. Poprawność językowa oceniana jest ze względu na liczbę i wagę błędów składniowych,
leksykalnych, słowotwórczych, frazeologicznych, fleksyjnych i stylistycznych.
Błąd stylistyczny to konstrukcja zgodna z normą językową, ale niewłaściwa w sytuacji, w której
powstaje tekst, oraz nieodpowiednia dla stylu, w jakim tekst jest pisany, np. udziwniona metafora,
niefunkcjonalny kolokwializm, wulgaryzm, nieuzasadnione powtórzenie leksykalne lub składniowe.
Błędów logicznych nie uznaje się za błędy stylistyczne.

H. Poprawność zapisu ocenia się ze względu na liczbę błędów ortograficznych i interpunkcyjnych
(szacowaną odpowiednio do objętości tekstu) oraz ich wagę (błędy rażące i nierażące). Za błąd
rażący uznaje się błąd, który polega na naruszeniu ogólnej reguły ortograficznej lub interpunkcyjnej
w zapisie słów lub fraz o wysokiej frekwencji. Ewentualne wątpliwości rozstrzygają ustalenia Rady
Języka Polskiego i klasyfikacja błędów interpunkcyjnych Jerzego Podrackiego.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz