Nawet nie wiesz, jak ciężko było mi się do
ciebie dostać. Nadal nie mam pojęcia, jak tego dokonałem. Mimo wszystko cieszę
się. Cieszę się, że właśnie czytasz te słowa i poświęcasz mi swój cenny czas.
Bardzo ci dziękuję, to wiele dla mnie znaczy.
Na samym początku chciałbym cię poprosić o kilka rzeczy. Po pierwsze, nie zaglądaj na koniec tekstu. Skrywa on w sobie pewną tajemnicę, która zostanie ci ujawniona po pewnym czasie. Zanim to jednak nastąpi, przeczytaj cierpliwie, co mam ci do powiedzenia. Momentami może cię zżerać ciekawość, ale wierzę, że nie ulegniesz pokusie. Dobrze cię znam i jestem pewien, że wytrzymasz.
Po drugie, musisz zapamiętać, że absolutnie nikomu nie możesz powiedzieć, że kiedykolwiek czytałeś ten tekst, ani tym bardziej zdradzać jego treść. Piszę te słowa tylko dla ciebie i tylko ty masz zaszczyt rozmowy ze mną. W sumie to nie do końca rozmowa, ponieważ tylko ja tutaj mówię, a raczej piszę. Ty jesteś tylko osobą, której przekazuję te informacje. Uznajmy to więc za monolog, dobrze? Wybacz mi moją impertynencję. Oczywiście nie mogę oczekiwać, że zechcesz czytać cały ten natłok liter, tym bardziej, że (jak na razie) nie masz pojęcia, kim jestem. Jeżeli chcesz, możesz teraz przerwać czytanie, zamknąć ten plik, wyrzucić go do kosza, a następnie wymazać ze swojej głowy wspomnienie o mnie. Ale będziesz tego żałować. Uwierz mi.
Pewnie zastanawiasz się teraz, kim jestem. Pozwól, że jeszcze na chwilę pozostawię cię w słodkiej niepewności. Spokojnie, za jakiś czas poznasz moją tożsamość, ale jeszcze nie teraz. Trochę na to za wcześnie. Mogę ci jednak powiedzieć, że bardzo dobrze cię znam. Ty mnie na pewno też. W końcu widujemy się codziennie, i to nie raz.
Zapewne myślisz, że to jeden z twoich kolegów robi ci głupi kawał. Nic z tych rzeczy. Jestem ci o wiele bliższy, niż twoi przyjaciele. Jestem ci bliższy nawet od twojej rodziny, ponieważ wiem o tobie dosłownie wszystko. Znam każdy szczegół twojego życia. Wiem, czego się lękasz i czego pragniesz. Co kochasz, a czego nienawidzisz. Wiem, że kiedy jesz śniadanie, najpierw nalewasz mleko do miseczki, a dopiero potem wsypujesz płatki. Wiem, że najbardziej lubisz nosić swoją czarną bluzę z kapturem i podarte dżinsy. Wiem też, że kiedy śpisz, tworzysz wokół swojego ciała kokon z kołdry, który zapewnia ci ochronę przed potworami, czyhającymi w ciemności. Tak. Wiem, że nadal boisz się duchów i upiorów, mimo że twoi przyjaciele uważają cię za odważnego i pewnego siebie. Jeszcze do niedawna spałeś ze swoim pluszowym misiem. Reasumując, wiem o tobie dosłownie wszystko. Spokojnie, nigdy nie zdradzę nikomu twoich sekretów.
Wydaję mi się, że podbudowałem już nieźle twoją ciekawość. Domyśliłeś się już, kim jestem? Nie? No dobrze, w takim razie opowiem ci o sobie coś jeszcze. Jak już pisałem, doskonale cię znam, chociaż ty nie do końca możesz znać mnie. Mimo że codziennie mnie widzisz, nigdy za bardzo nie zastanawiasz się nad moim losem. Co prawda poświęcasz mi nieco uwagi, ale jest to tylko powierzchowna atencja. Widzisz mnie tylko oczami, a dla twojego mózgu jestem tylko kolejnym impulsem przekazanym przez nerw wzrokowy do wnętrza czaszki. Jestem tylko obrazem, który zaraz zostanie zasypany przez masę innych obrazów i tym samym zapomniany. To smutne, że jesteś taki obojętny na moją egzystencję, tym bardziej, że jest ona tak bliska twojej.
I jak? Masz już może jakiś pomysł? Nadal nic? Ciemność w twojej głowie nie została ani trochę rozjaśniona? Chyba muszę być mniej enigmatyczny. Prawdopodobnie zastanawiasz się, kiedy się widzimy. Przecież jesteś bardzo spostrzegawczy i masz niesamowity talent do zapamiętywania twarzy. Jakim więc cudem w ogóle mnie nie kojarzysz? Spotykamy się w bardzo zwyczajnych
i codziennych sytuacjach, więc wątpię, abym zapadł ci jakoś bardziej w pamięci. Widzisz mnie zawsze rano kiedy myjesz zęby, a potem czeszesz włosy. Widzisz mnie, kiedy robisz sobie zdjęcia na portale społecznościowe. Czasami widzisz mnie, kiedy płaczesz. Wtedy i ja mam przekrwione i wilgotne oczy. Zawsze szepczę wtedy do ciebie, że musisz wziąć się w garść i przestać rozklejać. O dziwo, ty w dokładnie tym samym momencie mówisz sobie to samo. Pewnie dlatego nigdy nie zauważyłeś, abym cokolwiek do ciebie mówił.
Dobrze wystarczy tego przydługiego wstępu. Chyba już zanudziłem cię na śmierć. Wybacz, za bardzo się rozpisałem. Zresztą jak zawsze. W każdym bądź razie, teraz już na pewno wiesz kim jestem. Jestem… tobą. W pewnym sensie. To może być dość skomplikowane, więc radzę ci czytać bardzo uważnie. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłeś swoje odbicie, pewna cząstka ciebie została uwięziona w tej płaszczyźnie. Oznacza to, że za każdym razem, gdy patrzysz w lustro nie widzisz siebie, lecz swoją cząstkę. I to właśnie ja jestem tą cząstką. Jestem twoją alternatywną wersją.
Uff, trochę się tego nazbierało, co? Postaram ci się wszystko klarownie wytłumaczyć. Mam nadzieję, że zrozumiesz, o co mi chodzi i co ważniejsze, że mi uwierzysz. Zacznijmy od kwestii mego istnienia. Żyję w świecie całkowicie odwrotnym od twojego. Jestem twoim całkowitym przeciwieństwem, tak samo jak moje życie jest przeciwieństwem twojego. To właśnie dlatego, że jestem twoim odbiciem.
Nie raz w swoim życiu musiałeś dokonać jakiegoś wyboru. Powiedzmy sentencjonalnie, że stawałeś na rozstaju dróg i musiałeś podjąć decyzję, którą ścieżką dalej pójdziesz. Czasami wybór był prosty, innym razem niesamowicie ciężki. I za każdym razem, gdy dokonywałeś selekcji, ja również podejmowałem decyzję, z tym że całkowicie inną niż ty. Gdy ty szedłeś w lewo, a wybierałem prawą ścieżkę, gdy ty piąłeś się w górę, ja schodziłem w dół. Moje życie reprezentuje, co by się stało, gdybyś w danej chwili postąpił inaczej. Pewnie jesteś tego bardzo ciekaw. Nie zawsze byłeś zadowolony ze swoich wyborów. Może gdybyś postąpił inaczej, byłoby lepiej?
Zaufaj mi, nie chcesz tego wiedzieć. Wizja mojego życia i świata przeraziłaby cię. Twoje problemy są niczym w porównaniu z moimi problemami. Mój żywot usiany jest wiecznymi klęskami i permanentnym smutkiem. Dlatego dobrze ci radzę, ciesz się z tego co masz. Nawet nie wiesz, jak bardzo ci zazdroszczę. Oddałbym wszystko, aby chociaż raz naprawdę być szczęśliwy.
Za bardzo się rozżaliłem. Mam ci coś bardzo ważnego do przekazania, a zostało mi już niewiele czasu. Lepiej się pośpieszę. Nie powinienem ci tego wszystkiego pisać. To może mieć bardzo przykre konsekwencje. Muszę cię jednak przed czymś ostrzec. Jako twoja alternatywa, wiem przed jakimi wyborami staniesz w przyszłości. Wiem nawet, jaką decyzję podejmiesz. Dzięki temu mogę się zawczasu przygotować na obranie odmiennej drogi. Nie mogę ci niestety powiedzieć, co dokładnie masz zrobić, ponieważ musiałbym wtedy zdradzić ci twoją przyszłość, a to nieodwracalnie zmieniłobytwoje przeznaczenie. Udzielę ci więc pewnej rady, mając nadzieję, że będziesz o niej pamiętać i że będziesz się do niej stosować. Czasami ludzie nie są tymi, za których się podają. Dlatego należy bardzo ostrożnie dawkować swoje zaufanie do nich. Nigdy nie wierz ślepo w to, co ci się mówi. To niestety wszystko, co mogę ci powiedzieć. Wybacz.
Naprawdę bardzo ci dziękuję, że dotrwałeś aż do tego momentu. Jestem ci bardzo wdzięczny. Tylko pamiętaj, nikomu nie wolno ci powiedzieć o tym, co tutaj przeczytałeś. Kiedy skończysz, najlepiej od razu skasuj ten plik. Mam nadzieję, że zastosujesz się do mojej rady. Zaufaj mi. Nie wiem, czy udało mi się do ciebie dotrzeć, ale jedno jest pewne. Już nigdy nie spojrzysz w lustro w ten sam sposób, co wcześniej.
Na samym początku chciałbym cię poprosić o kilka rzeczy. Po pierwsze, nie zaglądaj na koniec tekstu. Skrywa on w sobie pewną tajemnicę, która zostanie ci ujawniona po pewnym czasie. Zanim to jednak nastąpi, przeczytaj cierpliwie, co mam ci do powiedzenia. Momentami może cię zżerać ciekawość, ale wierzę, że nie ulegniesz pokusie. Dobrze cię znam i jestem pewien, że wytrzymasz.
Po drugie, musisz zapamiętać, że absolutnie nikomu nie możesz powiedzieć, że kiedykolwiek czytałeś ten tekst, ani tym bardziej zdradzać jego treść. Piszę te słowa tylko dla ciebie i tylko ty masz zaszczyt rozmowy ze mną. W sumie to nie do końca rozmowa, ponieważ tylko ja tutaj mówię, a raczej piszę. Ty jesteś tylko osobą, której przekazuję te informacje. Uznajmy to więc za monolog, dobrze? Wybacz mi moją impertynencję. Oczywiście nie mogę oczekiwać, że zechcesz czytać cały ten natłok liter, tym bardziej, że (jak na razie) nie masz pojęcia, kim jestem. Jeżeli chcesz, możesz teraz przerwać czytanie, zamknąć ten plik, wyrzucić go do kosza, a następnie wymazać ze swojej głowy wspomnienie o mnie. Ale będziesz tego żałować. Uwierz mi.
Pewnie zastanawiasz się teraz, kim jestem. Pozwól, że jeszcze na chwilę pozostawię cię w słodkiej niepewności. Spokojnie, za jakiś czas poznasz moją tożsamość, ale jeszcze nie teraz. Trochę na to za wcześnie. Mogę ci jednak powiedzieć, że bardzo dobrze cię znam. Ty mnie na pewno też. W końcu widujemy się codziennie, i to nie raz.
Zapewne myślisz, że to jeden z twoich kolegów robi ci głupi kawał. Nic z tych rzeczy. Jestem ci o wiele bliższy, niż twoi przyjaciele. Jestem ci bliższy nawet od twojej rodziny, ponieważ wiem o tobie dosłownie wszystko. Znam każdy szczegół twojego życia. Wiem, czego się lękasz i czego pragniesz. Co kochasz, a czego nienawidzisz. Wiem, że kiedy jesz śniadanie, najpierw nalewasz mleko do miseczki, a dopiero potem wsypujesz płatki. Wiem, że najbardziej lubisz nosić swoją czarną bluzę z kapturem i podarte dżinsy. Wiem też, że kiedy śpisz, tworzysz wokół swojego ciała kokon z kołdry, który zapewnia ci ochronę przed potworami, czyhającymi w ciemności. Tak. Wiem, że nadal boisz się duchów i upiorów, mimo że twoi przyjaciele uważają cię za odważnego i pewnego siebie. Jeszcze do niedawna spałeś ze swoim pluszowym misiem. Reasumując, wiem o tobie dosłownie wszystko. Spokojnie, nigdy nie zdradzę nikomu twoich sekretów.
Wydaję mi się, że podbudowałem już nieźle twoją ciekawość. Domyśliłeś się już, kim jestem? Nie? No dobrze, w takim razie opowiem ci o sobie coś jeszcze. Jak już pisałem, doskonale cię znam, chociaż ty nie do końca możesz znać mnie. Mimo że codziennie mnie widzisz, nigdy za bardzo nie zastanawiasz się nad moim losem. Co prawda poświęcasz mi nieco uwagi, ale jest to tylko powierzchowna atencja. Widzisz mnie tylko oczami, a dla twojego mózgu jestem tylko kolejnym impulsem przekazanym przez nerw wzrokowy do wnętrza czaszki. Jestem tylko obrazem, który zaraz zostanie zasypany przez masę innych obrazów i tym samym zapomniany. To smutne, że jesteś taki obojętny na moją egzystencję, tym bardziej, że jest ona tak bliska twojej.
I jak? Masz już może jakiś pomysł? Nadal nic? Ciemność w twojej głowie nie została ani trochę rozjaśniona? Chyba muszę być mniej enigmatyczny. Prawdopodobnie zastanawiasz się, kiedy się widzimy. Przecież jesteś bardzo spostrzegawczy i masz niesamowity talent do zapamiętywania twarzy. Jakim więc cudem w ogóle mnie nie kojarzysz? Spotykamy się w bardzo zwyczajnych
i codziennych sytuacjach, więc wątpię, abym zapadł ci jakoś bardziej w pamięci. Widzisz mnie zawsze rano kiedy myjesz zęby, a potem czeszesz włosy. Widzisz mnie, kiedy robisz sobie zdjęcia na portale społecznościowe. Czasami widzisz mnie, kiedy płaczesz. Wtedy i ja mam przekrwione i wilgotne oczy. Zawsze szepczę wtedy do ciebie, że musisz wziąć się w garść i przestać rozklejać. O dziwo, ty w dokładnie tym samym momencie mówisz sobie to samo. Pewnie dlatego nigdy nie zauważyłeś, abym cokolwiek do ciebie mówił.
Dobrze wystarczy tego przydługiego wstępu. Chyba już zanudziłem cię na śmierć. Wybacz, za bardzo się rozpisałem. Zresztą jak zawsze. W każdym bądź razie, teraz już na pewno wiesz kim jestem. Jestem… tobą. W pewnym sensie. To może być dość skomplikowane, więc radzę ci czytać bardzo uważnie. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłeś swoje odbicie, pewna cząstka ciebie została uwięziona w tej płaszczyźnie. Oznacza to, że za każdym razem, gdy patrzysz w lustro nie widzisz siebie, lecz swoją cząstkę. I to właśnie ja jestem tą cząstką. Jestem twoją alternatywną wersją.
Uff, trochę się tego nazbierało, co? Postaram ci się wszystko klarownie wytłumaczyć. Mam nadzieję, że zrozumiesz, o co mi chodzi i co ważniejsze, że mi uwierzysz. Zacznijmy od kwestii mego istnienia. Żyję w świecie całkowicie odwrotnym od twojego. Jestem twoim całkowitym przeciwieństwem, tak samo jak moje życie jest przeciwieństwem twojego. To właśnie dlatego, że jestem twoim odbiciem.
Nie raz w swoim życiu musiałeś dokonać jakiegoś wyboru. Powiedzmy sentencjonalnie, że stawałeś na rozstaju dróg i musiałeś podjąć decyzję, którą ścieżką dalej pójdziesz. Czasami wybór był prosty, innym razem niesamowicie ciężki. I za każdym razem, gdy dokonywałeś selekcji, ja również podejmowałem decyzję, z tym że całkowicie inną niż ty. Gdy ty szedłeś w lewo, a wybierałem prawą ścieżkę, gdy ty piąłeś się w górę, ja schodziłem w dół. Moje życie reprezentuje, co by się stało, gdybyś w danej chwili postąpił inaczej. Pewnie jesteś tego bardzo ciekaw. Nie zawsze byłeś zadowolony ze swoich wyborów. Może gdybyś postąpił inaczej, byłoby lepiej?
Zaufaj mi, nie chcesz tego wiedzieć. Wizja mojego życia i świata przeraziłaby cię. Twoje problemy są niczym w porównaniu z moimi problemami. Mój żywot usiany jest wiecznymi klęskami i permanentnym smutkiem. Dlatego dobrze ci radzę, ciesz się z tego co masz. Nawet nie wiesz, jak bardzo ci zazdroszczę. Oddałbym wszystko, aby chociaż raz naprawdę być szczęśliwy.
Za bardzo się rozżaliłem. Mam ci coś bardzo ważnego do przekazania, a zostało mi już niewiele czasu. Lepiej się pośpieszę. Nie powinienem ci tego wszystkiego pisać. To może mieć bardzo przykre konsekwencje. Muszę cię jednak przed czymś ostrzec. Jako twoja alternatywa, wiem przed jakimi wyborami staniesz w przyszłości. Wiem nawet, jaką decyzję podejmiesz. Dzięki temu mogę się zawczasu przygotować na obranie odmiennej drogi. Nie mogę ci niestety powiedzieć, co dokładnie masz zrobić, ponieważ musiałbym wtedy zdradzić ci twoją przyszłość, a to nieodwracalnie zmieniłobytwoje przeznaczenie. Udzielę ci więc pewnej rady, mając nadzieję, że będziesz o niej pamiętać i że będziesz się do niej stosować. Czasami ludzie nie są tymi, za których się podają. Dlatego należy bardzo ostrożnie dawkować swoje zaufanie do nich. Nigdy nie wierz ślepo w to, co ci się mówi. To niestety wszystko, co mogę ci powiedzieć. Wybacz.
Naprawdę bardzo ci dziękuję, że dotrwałeś aż do tego momentu. Jestem ci bardzo wdzięczny. Tylko pamiętaj, nikomu nie wolno ci powiedzieć o tym, co tutaj przeczytałeś. Kiedy skończysz, najlepiej od razu skasuj ten plik. Mam nadzieję, że zastosujesz się do mojej rady. Zaufaj mi. Nie wiem, czy udało mi się do ciebie dotrzeć, ale jedno jest pewne. Już nigdy nie spojrzysz w lustro w ten sam sposób, co wcześniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz