Strażnik Pamięci
Dzień, jak
każdy inny od ponad półtora roku, od kiedy zaczęłam chodzić do liceum. Jak co
środę, szliśmy z moim najlepszym przyjacielem do świetlicy. Jesteśmy
wolontariuszami Caritasu i co jakiś czas idziemy a to pobawić się z dziećmi,
wychowankami świetlicy, a to pomóc im w zadaniach domowych. Nic nie wskazywało
na to, że dziś wydarzy się coś niesamowitego.
Opowiem wam historię, która nam się przydarzyła, jak obiecał opowiedzieć
ją pewien niezwykły człowiek, jeśli jeszcze kiedyś dane mu będzie porozmawiać z
kimś z tego świata.
A więc
zaczynajmy…
- Zaczekaj!- zawołała Ola.- Zobacz, co znalazłam!
Bartek odwrócił się i zobaczył,
że jego przyjaciółka nachyla się nad czymś leżącym na ziemi. Kiedy podszedł
bliżej, okazało się, że to dwa identyczne wisiorki w kształcie jakiegoś kła lub
pazura z wyrzeźbioną wilczą głową. Jeden z nich nawleczony był na czarny rzemyk,
drugi - na brązowy.
-Ktoś musiał je zgubić.- stwierdził chłopak.
-Mistrz dedukcji.- odparła Ola przewracając oczami. Wzięła
wisiorki do ręki i rozejrzała się wkoło, ale w pobliżu nie było nikogo, kto
mógłby być właścicielem naszyjników.- Co z nimi zrobimy?
- Nie wiem, pokaż mi je.
Gdy tylko Bartek dotknął naszyjnika, zaczęło się dziać coś
dziwnego, coś, czego żadne z nich nie umiało wytłumaczyć.
-Spójrz na ich oczy!- Oczy,
będące jeszcze przed minutą tylko kreseczkami
wyrzeźbionymi na kości, miały teraz w sobie kamienie szlachetne. Ola
trzymała wisiorek z niebieskimi kryształkami a Bartek- z brązowymi.
Kamienie błyszczały, mimo że dzień był pochmurny i nie świeciło słońce.
Nagle z otoczenia znikły wszystkie kolory, cały świat zrobił się szary i
dziwnie rozmazany.
-Co jest…!- nie było to wszystko, co powiedział Bartek, ale
pozostałe słowa nie nadają się do przytoczenia.
-Witajcie!- usłyszeli nieznany głos za ich plecami.
Odwrócili się i zobaczyli niskiego ciemnowłosego chłopaka o
ciemnoniebieskich oczach. Nie wyglądał na wiele starszego od Bartka, który miał
wtedy dziewiętnaście lat. Ubrany był w dziwnie wyglądające szaty
jasnoniebieskiego koloru.
-Kim jesteś? I co tu się dzieje?- zapytała Ola, nieco
przestraszona.
-Jestem Strażnikiem Pamięci. Nazywam się Derwan.
-Kim?
-Załóżcie naszyjniki, wszystko zrozumiecie.
Z wielkim
wahaniem założyli wisiorki na szyje i wszystko stanęło im przed oczami: Strażnicy,
czyli ludzie, którzy mają dbać o to, by pamięć o alternatywnych światach
przetrwała; wiele równoległych światów… niektóre bardzo podobne do naszego, inne
zupełnie odmienne. Najbardziej
przerażający był ten całkowicie
zniszczony przez jakąś wojnę lub katastrofę.
W każdym z tych światów historia przebiegała trochę inaczej. Spotkany
przez Olę i Bartka strażnik dbał o świat,
w którym większa część Europy odrzuciła chrześcijaństwo i pozostała
wierna wierzeniom słowiańskim.
Mimo tego, jak nieprawdopodobne było to, co zobaczyli, żadne
z nich nie miało wątpliwości, że to prawda.
-Dlaczego nam to pokazujesz?- chciał wiedzieć Bartek.
-Wasi odpowiednicy uratowali mi życie w moim świecie, a
ponieważ nie chcieli przyjąć niczego w zamian, obiecałem, że wybiorę ich
odpowiedników z jakiegoś świata i opowiem im o naszym.- odparł Derwan.
-Odpowiedników?
-Gdyby w tamtym świecie wszystko potoczyło się jak w tym, to bylibyście wy. W moim świecie jesteś
uzdrowicielką a twój przyjaciel druidem.
-Ja druidem?- zdziwił się Bartek.
-Tak i powiem ci, że „jesteś” jednym z niewielu druidów ,
którzy znaleźli sobie ładne żony.- Derwan uśmiechnął się, widząc minę chłopaka.
-Druidzi mogą mieć żony?- zapytała Ola a Derwan potakująco
skinął głową.
-A co potoczyło się inaczej w twoim świecie? – zapytała Ola,
gdy skończyła śmiać się z miny przyjaciela.
- Jak już się pewnie domyśliliście,
nasz kraj, tak nasz, ja też jestem Polakiem, nie przyjął chrześcijaństwa, ale
pozostał wierny wierze przodków (dzięki niech będą za to Świętowitowi) i relacje z Czechami znacznie się pogorszyły. Jednak
kilkanaście lat później Czesi nawrócili się dzięki nam. Naszym największym
sojusznikiem okazały się Prusy a Litwa od wieków jest naszym wiernym wasalem. Przez lata mieliśmy problemy z niemieckimi
chrześcijanami, ale od czasu pokoju w 1746 roku zjednoczyliśmy się przeciwko
wspólnemu wrogowi Imperium Osmańskiemu. Dzięki wojnie o Ruś Halicką w latach 1340-1366 roku nawrócono
tamtejsze tereny.
-A
Uniwersytet Jagielloński? Istnieje w twoim świecie coś takiego?- zapytał
Bartek.
-Chodzi ci o Akademię Krakowską? Tak, to jedna z
najlepszych szkół w Europie.- Derwan uśmiechnął się.- Czyli w waszym świecie
jednak zmieniono jej nazwę. A kontynuując: Zakon Krzyżacki był na ziemiach polskich
tylko rok, zresztą nikt go tutaj nie zapraszał. W siedemnastym wieku bez powodu
zaatakowali nas Szwedzi, wojna trwała ponad pięć lat. Jednak Świętowit i Perun
czuwali nad nami i po cudownej obronie świątyń na Łysej Górze i w Ślęży udało
nam się wygrać a Królestwo Szwedzkie długo nie mogło pozbierać się po
druzgocącej porażce. Co prawda były czasy, gdy sądzono, że Królestwo Polskie
nie przetrwa. Liczne najazdy Wielkiego
Imperium Osmanów niemal nas zniszczyły. Gdyby król Bezprym, Drugi Tego
Imienia, nie odrzucił uprzedzeń do chrześcijan i nie zawarł pokoju i sojuszy z
Niemcami i Francją, prawdopodobnie bylibyśmy kolejną prowincją Imperium.
-A
rozbiory Polski?- Ola zadała pytanie.- Czy twoja Polska uniknęła tej tragedii?
-Rozbiory Polski?!- Derwan niemalże krzyknął. – To
Polska mogła dokonać rozbioru kilku krajów , ale królowie w swej
sprawiedliwości nie chcieli krzywdzić okolicznych ludów i uczynili je wasalami,
mającymi dużą autonomię. Wielu władców zachodnich dziwiło takie postępowanie,
ale okazało się bardzo dobrą decyzją.
Udało się też nie dopuścić do zjednoczenia księstw ruskich w jedno państwo, co
na pewno uchroniło nas przed wieloma kłopotami.
-Nawet
nie wiesz, ile zła nie zostało przez to wyrządzone. – stwierdziła Ola. – A
powstała Unia Europejska?
-A
co to?
- Państwa Europejskie współpracują ze sobą,
tworząc podobny system prawny, umożliwiając łatwiejsze podróże zagraniczne i
tym podobne sprawy. Jedna wielka polityka…
-
U nas są dwie podobne organizacje, jedna zrzesza kraje chrześcijańskie, a druga
kraje dawnej wiary.
-Dawnej
wiary ? Wiary Słowian?- chciał wiedzieć Bartek.
-Tak.
-
Moglibyśmy zobaczyć, jak wygląda twoja Polska?- spytała Ola.
Derwan
zamyślił się na chwilę.
-Mogę
dać wam godzinę w moim świecie. Dłuższe przebywanie w innych światach może być
niebezpieczne dla kogoś, kto nie jest Strażnikiem. Co chcielibyście zobaczyć?
Przyjaciele
spojrzeli na siebie i jednocześnie odpowiedzieli:
-Chcemy
spotkać naszych odpowiedników.
-
Możecie ich zobaczyć, ale nie będziecie mogli z nimi porozmawiać. Oni nie będą
was widzieć. Przykro mi, takie są zasady.
Nagle
zorientowali się, że stoją w jakimś innym miejscu. Gdy zaczęli się rozglądać,
Derwan powiedział:
-Stoimy
w tym samym miejscu ,tylko w moim
świecie. Wasi odpowiednicy pracują niedaleko. O, tam są.
Zobaczyli dwoje ludzi idących ścieżką i trzymających się za ręce.
Gdyby nie inny styl ubierania się, nie można byłoby odróżnić stojących koło
Derwana przyjaciół od przechodzącej
pary. Przez większość czasu, jaki spędzili w Innym Świecie, Ola i Bartek
obserwowali swoich odpowiedników. Zobaczyli też miasto „Sucha Beskidzka”
tamtego świata - mimo innych nazw była bardzo podobna do tej naszej. Zamek,
karczma… budowle, szczególnie te mające długą historię, były niemalże takie
same jak te, które pamiętali.
Gdy
mieli się żegnać, Derwan podszedł do Bartka i widząc, że Ola obserwuje
odpowiedników, którzy bawili się z ze swoim synkiem, powiedział:
-Wasza historia też może się tak skończyć. Daj wam
szansę. Nie ważne, jaka religia panuje w danym kraju, kto jest u władzy lub
jaki ustrój polityczny uznano za najlepszy,
losy ludzi w każdym przebiegają podobnie. Moja Polska tak naprawdę nie
różni się aż tak bardzo od waszej. Pamiętaj o tym.
-Żegnajcie.-dodał
głośniej, tak by Ola słyszała. Nim przyjaciele wrócili do swojego świata,
usłyszał jeszcze od Bartka jedno słowo: „Dziękuję”.
Taki
był koniec ich przygody, Derwana już nigdy nie spotkali, ale naszyjniki
zachowali na pamiątkę niezwykłego zdarzenia.
A to,
czy ich życie ułożyło się tak jak ich odpowiedników, to już inna
historia…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz