poniedziałek, 6 czerwca 2016

Ola Janik "Strażnik Pamięci"




Strażnik Pamięci
Dzień, jak każdy inny od ponad półtora roku, od kiedy zaczęłam chodzić do liceum. Jak co środę, szliśmy z moim najlepszym przyjacielem do świetlicy. Jesteśmy wolontariuszami Caritasu i co jakiś czas idziemy a to pobawić się z dziećmi, wychowankami świetlicy, a to pomóc im w zadaniach domowych. Nic nie wskazywało na to, że dziś wydarzy się coś niesamowitego.  Opowiem wam historię, która nam się przydarzyła, jak obiecał opowiedzieć ją pewien niezwykły człowiek, jeśli jeszcze kiedyś dane mu będzie porozmawiać z kimś z tego świata.
A więc zaczynajmy…

- Zaczekaj!- zawołała Ola.- Zobacz, co znalazłam!
Bartek odwrócił się i zobaczył, że jego przyjaciółka nachyla się nad czymś leżącym na ziemi. Kiedy podszedł bliżej, okazało się, że to dwa identyczne wisiorki w kształcie jakiegoś kła lub pazura z wyrzeźbioną wilczą głową. Jeden z nich nawleczony był na czarny rzemyk, drugi - na brązowy.
-Ktoś musiał je zgubić.- stwierdził chłopak.
-Mistrz dedukcji.- odparła Ola przewracając oczami. Wzięła wisiorki do ręki i rozejrzała się wkoło, ale w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby być właścicielem naszyjników.- Co z nimi zrobimy?
- Nie wiem, pokaż mi je.
Gdy tylko Bartek dotknął naszyjnika, zaczęło się dziać coś dziwnego, coś, czego żadne z nich nie umiało wytłumaczyć.
-Spójrz na ich oczy!- Oczy, będące jeszcze przed minutą tylko kreseczkami  wyrzeźbionymi na kości, miały teraz w sobie kamienie szlachetne. Ola trzymała wisiorek z niebieskimi kryształkami a Bartek-  z brązowymi.  Kamienie błyszczały, mimo że dzień był pochmurny i nie świeciło słońce. Nagle z otoczenia znikły wszystkie kolory, cały świat zrobił się szary i dziwnie rozmazany.
-Co jest…!- nie było to wszystko, co powiedział Bartek, ale pozostałe słowa nie nadają się do przytoczenia.
-Witajcie!- usłyszeli nieznany głos za ich plecami.
Odwrócili się i zobaczyli niskiego ciemnowłosego chłopaka o ciemnoniebieskich oczach. Nie wyglądał na wiele starszego od Bartka, który miał wtedy dziewiętnaście lat. Ubrany był w dziwnie wyglądające szaty jasnoniebieskiego koloru.
-Kim jesteś? I co tu się dzieje?- zapytała Ola, nieco przestraszona.
-Jestem Strażnikiem Pamięci. Nazywam się Derwan.
-Kim?
-Załóżcie naszyjniki, wszystko zrozumiecie.
Z wielkim wahaniem założyli wisiorki na szyje i wszystko stanęło im przed oczami: Strażnicy, czyli ludzie, którzy mają dbać o to, by pamięć o alternatywnych światach przetrwała; wiele równoległych światów…  niektóre bardzo podobne do naszego, inne zupełnie odmienne.  Najbardziej przerażający  był ten całkowicie zniszczony przez jakąś wojnę lub katastrofę.  W każdym z tych światów historia przebiegała trochę inaczej. Spotkany przez Olę i Bartka strażnik dbał o świat,  w którym większa część Europy odrzuciła chrześcijaństwo i pozostała wierna wierzeniom słowiańskim.
Mimo tego, jak nieprawdopodobne było to, co zobaczyli, żadne z nich nie miało wątpliwości, że to prawda.

-Dlaczego nam to pokazujesz?- chciał wiedzieć Bartek.
-Wasi odpowiednicy uratowali mi życie w moim świecie, a ponieważ nie chcieli przyjąć niczego w zamian, obiecałem, że wybiorę ich odpowiedników z jakiegoś świata i opowiem im o naszym.- odparł Derwan.
-Odpowiedników?
-Gdyby w tamtym świecie wszystko potoczyło się jak w tym,  to bylibyście wy. W moim świecie jesteś uzdrowicielką a twój przyjaciel druidem.
-Ja druidem?- zdziwił się Bartek.
-Tak i powiem ci, że „jesteś” jednym z niewielu druidów , którzy znaleźli sobie ładne żony.- Derwan uśmiechnął się, widząc minę chłopaka.
-Druidzi mogą mieć żony?- zapytała Ola a Derwan potakująco skinął głową.
-A co potoczyło się inaczej w twoim świecie? – zapytała Ola, gdy skończyła śmiać się z miny przyjaciela.
- Jak już się pewnie domyśliliście, nasz kraj, tak nasz, ja też jestem Polakiem, nie przyjął chrześcijaństwa, ale pozostał wierny wierze przodków (dzięki niech będą za to Świętowitowi) i relacje z Czechami znacznie się pogorszyły. Jednak kilkanaście lat później Czesi nawrócili się dzięki nam. Naszym największym sojusznikiem okazały się Prusy a Litwa od wieków jest naszym wiernym wasalem.  Przez lata mieliśmy problemy z niemieckimi chrześcijanami, ale od czasu pokoju w 1746 roku zjednoczyliśmy się przeciwko wspólnemu wrogowi Imperium Osmańskiemu. Dzięki wojnie o Ruś Halicką w latach 1340-1366 roku nawrócono tamtejsze tereny.
-A Uniwersytet Jagielloński? Istnieje w twoim świecie coś takiego?- zapytał Bartek.
-Chodzi ci o Akademię Krakowską? Tak, to jedna z najlepszych szkół w Europie.- Derwan uśmiechnął się.- Czyli w waszym świecie jednak zmieniono jej nazwę. A kontynuując: Zakon Krzyżacki był na ziemiach polskich tylko rok, zresztą nikt go tutaj nie zapraszał. W siedemnastym wieku bez powodu zaatakowali nas Szwedzi, wojna trwała ponad pięć lat. Jednak Świętowit i Perun czuwali nad nami i po cudownej obronie świątyń na Łysej Górze i w Ślęży udało nam się wygrać a Królestwo Szwedzkie długo nie mogło pozbierać się po druzgocącej porażce. Co prawda były czasy, gdy sądzono, że Królestwo Polskie nie przetrwa. Liczne najazdy Wielkiego  Imperium Osmanów niemal nas zniszczyły. Gdyby król Bezprym, Drugi Tego Imienia, nie odrzucił uprzedzeń do chrześcijan i nie zawarł pokoju i sojuszy z Niemcami i Francją, prawdopodobnie bylibyśmy kolejną prowincją Imperium.
-A rozbiory Polski?- Ola zadała pytanie.- Czy twoja Polska uniknęła tej tragedii?
-Rozbiory Polski?!- Derwan niemalże krzyknął. – To Polska mogła dokonać rozbioru kilku krajów , ale królowie w swej sprawiedliwości nie chcieli krzywdzić okolicznych ludów i uczynili je wasalami, mającymi dużą autonomię. Wielu władców zachodnich dziwiło takie postępowanie, ale okazało się bardzo  dobrą decyzją. Udało się też nie dopuścić do zjednoczenia księstw ruskich w jedno państwo, co na pewno uchroniło nas przed wieloma kłopotami.
-Nawet nie wiesz, ile zła nie zostało przez to wyrządzone. – stwierdziła Ola. – A powstała Unia Europejska?
-A co to?
-  Państwa Europejskie współpracują ze sobą, tworząc podobny system prawny, umożliwiając łatwiejsze podróże zagraniczne i tym podobne sprawy. Jedna wielka polityka…
- U nas są dwie podobne organizacje, jedna zrzesza kraje chrześcijańskie, a druga kraje dawnej wiary.
-Dawnej wiary ? Wiary Słowian?- chciał wiedzieć Bartek.
-Tak.
- Moglibyśmy zobaczyć, jak wygląda twoja Polska?- spytała Ola.
Derwan zamyślił się na chwilę.
-Mogę dać wam godzinę w moim świecie. Dłuższe przebywanie w innych światach może być niebezpieczne dla kogoś, kto nie jest Strażnikiem. Co chcielibyście zobaczyć?
Przyjaciele spojrzeli na siebie i jednocześnie odpowiedzieli:
-Chcemy spotkać naszych odpowiedników.
- Możecie ich zobaczyć, ale nie będziecie mogli z nimi porozmawiać. Oni nie będą was widzieć. Przykro mi, takie są zasady.
Nagle zorientowali się, że stoją w jakimś innym miejscu. Gdy zaczęli się rozglądać, Derwan powiedział:
-Stoimy w tym samym miejscu ,tylko  w moim świecie. Wasi odpowiednicy pracują niedaleko. O, tam są.
Zobaczyli dwoje ludzi  idących ścieżką i trzymających się za ręce. Gdyby nie inny styl ubierania się, nie można byłoby odróżnić stojących koło Derwana przyjaciół od  przechodzącej pary. Przez większość czasu, jaki spędzili w Innym Świecie, Ola i Bartek obserwowali swoich odpowiedników. Zobaczyli też miasto „Sucha Beskidzka” tamtego świata - mimo innych nazw była bardzo podobna do tej naszej. Zamek, karczma… budowle, szczególnie te mające długą historię, były niemalże takie same jak te, które pamiętali.
Gdy mieli się żegnać, Derwan podszedł do Bartka i widząc, że Ola obserwuje odpowiedników, którzy bawili się z ze swoim synkiem, powiedział:
-Wasza historia też może się tak skończyć. Daj wam szansę. Nie ważne, jaka religia panuje w danym kraju, kto jest u władzy lub jaki ustrój polityczny uznano za najlepszy,  losy ludzi w każdym przebiegają podobnie. Moja Polska tak naprawdę nie różni się aż tak bardzo od waszej. Pamiętaj o tym.
-Żegnajcie.-dodał głośniej, tak by Ola słyszała. Nim przyjaciele wrócili do swojego świata, usłyszał jeszcze od  Bartka jedno słowo:  „Dziękuję”.
Taki był koniec ich przygody, Derwana już nigdy nie spotkali, ale naszyjniki zachowali na pamiątkę niezwykłego zdarzenia.

 A to,  czy ich życie ułożyło się tak jak ich odpowiedników, to już inna historia…










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz