wtorek, 11 lipca 2017

Trzy małe jeże

Michał Kudzia
III miejsce
szkoła podstawowa



Trzy małe jeże

Dawno, dawno temu za górami, za lasami żyły sobie trzy małe jeże. Stworzonka były lubiane przez wszystkich, gdyż pomagały tym, którzy tego potrzebowali.
Pewnego razu jeże udały się do sadu farmera Sławka na jabłka. Po drodze spotkały małego niedźwiadka, który był smutny i płakał. Najstarszy jeż spytał go:
- Co się stało?
- Mam ranę (chlip), która strasznie boli i … i (chlip) jestem strasznie głooodny! – powiedział płaczący miś.
- Możemy przynieść ci leczniczy liść – zaproponowali bracia.
Jak powiedzieli, tak zrobili i już po paru chwilach byli z powrotem.
- Proszę, przykryj nim ranę i uciśnij ją – zasugerował najmłodszy jeż.
- Dobrze – odpowiedział miś.
- I co, lepiej? – dopytywali troskliwi bracia.
- O wiele lepiej – ucieszył się niedźwiadek.
- A co lubisz jeść? – zapytał średni jeż.
- Miód, uwielbiam miód.
- No to przyniesiemy ci miodzik.
            Chwilę później jeże zaczęły się zastanawiać, jak zdobyć przysmak misia. Wreszcie najmłodszy z braci znalazł rozwiązanie:
- A może poprosimy pszczoły o trochę miodu?
- To nie jest taki zły pomysł – rzekł średni jeż.
            Stworzonka wybrały się więc do Pszczelego Gniazda, a wyglądało ono jak duże żółte jajko, przymocowane do wielkiego dębu. Gdy pojawiły się przy nim, strażnik pilnujący wejścia spytał:
- Czego chcecie?
- Chcemy odrobiny miodu.
- Nie ze mną rozmawiajcie. W tej sprawie pomóc wam może tylko królowa.
- Jeżeli więc możesz, to poproś ją. My, niestety, nie zmieścimy się w ulu.
Już po chwili z wejścia wyłoniła się mała główka. To była królowa.
- Królowo pszczół, czy mogłabyś nam dać trochę miodu?
- Owszem, mogę, ale w zamian chcę otrzymać korę z Wronowegodrzewa.
- Dobrze – zgodzili się bracia.
            Jeże wybrały się więc do Wronowegodrzewa, które było mocarne, grube i potężne, a rosło na łące w lesie. Gdy do niego dotarły, jedna z wron zapytała, po co przyszli.
- Chcemy trochę kory z waszego drzewa.
- Możemy wam ją dać, ale w zamian chcemy jeden z błyszczących kamieni kretów.
- Dobrze – zgodziły się znów jeże.
            Bracia udali się więc do Krecich Grot. Groty te z zewnątrz nie wyglądały zbyt okazale, ale w środku było zupełnie inaczej, korytarze ciągnęły się i ciągnęły bez końca. Najpierw jednak jeże musiały wejść do środka. Wtedy najstarszy brat powiedział:
- Ja wejdę.
Ale niestety nie zmieścił się.
- To ja spróbuję – rzekł średni.
Ale również się nie zmieścił. Wówczas najmłodszy jeż zaproponował:
- To może ja?
Był najmniejszy, więc mu się udało. Znalazł się pod ziemią, szedł korytarzami w lewo, w prawo, w dół, aż dotarł do sali tronowej. Na jej środku stał kamienny tron, na którym zasiadał król kretów. Jeż powiedział:
- Czy dałbyś nam, królu, jeden z waszych kamieni?
- Mogę dać, ale w zamian chcę dostać siano z Jeleniej Polany.
            Jeże udały się w dalszą drogę. Gdy już dotarły do tej polany, jeden z braci spytał jelenia, który pasł się w pobliżu:
- Czy możemy wziąć trochę waszego siana?
- Tak – odparł jeleń, chwaląc się swoim porożem - ale w zamian chcę rumiane jabłko z jabłonki rosnącej na środku polany.
- Dobrze, ale chodź z nami. Mam plan. – powiedział tajemniczo najstarszy jeż.
Gdy doszli do jabłoni, jeż przedstawił jeleniowi swój plan.
- Jesteś wariatem! – krzyknął jeleń.
- Nie przesadzaj, to się może udać.
Wtedy zwierzę uderzyło porożem w pień drzewa, w wyniku czego z jabłoni spadły trzy piękne jabłka, które wbiły się w kolce jeży. Chwilę później bracia dostali siano.
            Jeże po kolei wymieniały zdobyte rzeczy: siano na kamień, kamień na korę, a korę na miód, który podarowały misiowi. Niedźwiedź z rozkoszą zanurzył w nim swoją chorą łapkę. Liżąc miodek, szybko zapomniał o bólu i głodzie. Bracia zaś raczyli się zdobytymi na Jeleniej Polanie jabłkami.


KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz