sobota, 17 listopada 2018

17 listopada - Dzień Czarnego Kota

Niezależnie od tego, czy lubicie koty, czy nie (pamiętajcie, W. Szymborska deklarowala: Wolę koty) i czy wierzycie w przesądy związane z czarnym kotem, czy też nie, kot jest faktem, a z faktami się nie dyskutuje :D

W Dniu Czarnego Kota postanowiliśmy przywołać teksty kultury, których bohaterem jest Kot. Czarny Kot.
Miłej lektury!




Le Chat Noir (pl. Czarny Kot) – XIX-wieczny kabaret skupiający  bohemę artystyczną Paryża.  Zamknięcie kabaretu odbyło się w 1897 i wtedy zostały otwarte jego repliki  od Petersburgu do Barcelony. Pod nazwą „Czarny Kot” funkcjonują do dziś kawiarnie na greckiej wyspie Korfu oraz w Brukseli. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych wizerunków kabaretu jest kot siedzący na pianinie pochodzący z plakatu zaprojektowanego przez Théophile’a Alexandre’a Steinlena. Kabaret wydawał własną gazetę pod tym samym tytułem, Le Chat Noir. 
Le Chat Noir, mimo że istniał krótko, gościł wielu słynnych paryskich artystów.


Na podstawie Wikipedii

                                  ***

Bułat Okudżawa
Czarny kot


Na podwórku, tuż za bramą,
czarnej sieni czarny wlot.
W sieni dzień i noc tak samo
rezyduje Czarny Kot.

Uśmiechając się pod wąsem
czai się w ciemnościach, łotr.
Drą się koty wniebogłosy,
ale milczy Czarny Kot.

Myszy dawno już nie łowi,
stroszy wąs i śmieje się –
łapie wszystkich nas za słowo
i kiełbasę naszą żre.

Ani żąda, ani prosi,
kryje w ślepiach żółty blask.
Każdy sam mu coś wynosi
jeszcze mu się kłania w pas.

Nie zamiauczy ani razu,
ale z sieni - ani rusz;
o framugę ostrzy pazur,
jakbyś miał na gardle nóż!

Stąd też wszyscy przygnębieni,
wszystko w domu - byle jak...
Światło by założyć w sieni...
Ale jakoś chętnych brak!



Oryginalnego wykonania piosenki posłuchacie tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=KcVa86a62BU



                                         ****




Trzecim w tej kompanii był kocur, który nie wiadomo skąd się wziął, wyposażony w zawadiackie wąsy kawalerzysty, olbrzymi jak wieprz, czarny jak sadza lub gawron. Cała trójka ruszyła w ulicę Patriarszą, przy czym kocur szedł na tylnych łapach. Iwan pobiegł za łajdakami i od razu przekonał się, że dogonić ich będzie bardzo trudno. Trójka błyskawicznie przemknęła przez ulicę i znalazła się na Spirydonowce. Choć Iwan nieustannie przyspieszał kroku, odległość miedzy nim a ściganymi nie zmniejszała się. Poeta ani się obejrzał, jak przemierzył Spirydonowkę i znalazł się przy Bramie Nikickiej, a tam jego sytuacja znacznie się pogorszyła. Tu juz było tłoczno. W dodatku szajka złoczyńców właśnie postanowiła zastosować wypróbowany bandycki fortel i uciekać w rozsypce. Regent nader zręcznie wprasował się do autobusu, który na pełnym gazie pędził w kierunku placu Arbackiego, i umknął. Iwan, zgubiwszy jednego ze ściganych, całą uwagę skoncentrował na kocurze i zobaczył, że dziwny ów kot podszedł do drzwi wagonu motorowego linii “A”, który stał na przystanku, bezczelnie odepchnął wrzeszczącą kobietę, chwycił za poręcz i nawet wykonał próbę wręczenia konduktorce dziesiątaka przez otwarte z powodu upału okno. Zachowanie się kota wstrząsnęło Iwanem do tego stopnia, że zastygł nieruchomo obok sklepu kolonialnego na rogu i wtedy zdumiał się po raz drugi, i to znacznie silniej, tym razem za przyczyną konduktorki. Ta, skoro tylko zobaczyła włażącego do tramwaju kota, wrzasnęła dygocąc z wściekłości: – Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta! Ani konduktorki, ani pasażerów nie zdziwiło to, co było najdziwniejsze – nie to więc, że kot pakuje się do tramwaju, to byłoby jeszcze pół biedy, ale to, ze zamierza zapłacić za bilet! Kot okazał się zwierzakiem nie tylko wypłacalnym, ale także zdyscyplinowanym. Na pierwszy okrzyk konduktorki przerwał natarcie, opuścił stopień i pocierając monetą wąsy usiadł na przystanku. Ale gdy tylko konduktorka szarpnęła dzwonek i tramwaj ruszył, kocur postąpił tak, jak postąpiłby kazdy, kogo wyrzucają z tramwaju, a kto mimo to jechać musi. Przeczekał, aż miną go wszystkie trzy wagony, po czym wskoczył na tylny zderzak ostatniego, łapą objął sterczącą nad zderzakiem gumową rurę i pojechał, zaoszczędziwszy w ten sposób dziesięć kopiejek. 

                                                                                 Michaił Bułhakow, Mistrz i Małgorzata



                                                                             ****



Józef Baran


Bajka o kotach


to nie ściany
to koty mają uszy

czworonożni agenci
Pana Boga
zesłani na ziemię
aby szpiegować Adama

przymilnym ocieraniem
grzbietów
wkradają się w łaski
naszych chałup

nic nie mówią
podsłuchują
najskrytsze szepty
nie ujdą kociej uwadze
wszędzie ich pełno na kolanach
za uchem pod nogami
gdy je wyrzucamy podsłuchują
za drzwiami sieni

w nocy koty włażą pod łóżka
zapalają czerwone latarnie oczu
i w ich blasku
wszystko skrzętnie spisują
(notesiki chowają rano do mysiej dziury)

a potem na sądzie ostatecznym dziwimy się
skąd Pan Bóg o nas wszystko wie







***


Jeśli myślicie, że polskie kici-kici-kici zrozumieją koty na całym świecie, jesteście w błędzie! Jak wołać koty - nie tylko czarne - w różnych jezykach?

Australia: pus-pus-pus
Litwa: kis-kis-kis
Chiny: miao-miao-miao
Rumunia: pis-pis-pis
Rumunia: misz-misz-misz
Niemcy: mic-mic-mic
Holandia:pous-pous-pous
Węgry: cic-cic-cic
Japonia: neko- chan oide
Tunezja: besz-besz- besz
Rosja: kis-kis-kis
Francja: minu-minu-minu
Serbia: mac-mac-mac
Łotwa: minka-minka
Turcja: pissi-pissi-pissi
Włochy: miczio-miczio-miczio
Ukraina: mic-mic-mic

A to oznacza, że język, ten najdoskonalszy język znaków, jest konwencją ;)
A czy wiecie w takim razie, jak brzmi "miau" w różnych językach?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz